Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi emonika z miasteczka Kościerzyna . Mam przejechane 39920.29 kilometrów w tym 7385.39 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 1445 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy emonika.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 127.88km
  • Czas 05:19
  • VAVG 24.05km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Operacja Borneo, Najemnicy i Okonek

Sobota, 26 kwietnia 2014 · dodano: 06.05.2014 | Komentarze 3

...
Moja wymarzona trasa Kościerzyna - Okonek, prawie Borneo !!!
Realizacja  powiązana z ASG.
Wyjechałam około 9.30 trasą zwyczajną na Lipusz. Po stwierdzeniu, że mój telefon zaczął szwankować i nie miałam możliwości połączenia się z kimkolwiek, nie wspominając o tym jak wyglądał mój zapis na endomondo (dzięki Jacku za uświadomienie) ;)

Nadałam tylko ostatni "komunikat" Marcinowi, że jadę główną trasą i telefon zdechł na amen. 
Mimo to - w sumie było nawet przyjemnie. Mimo fatalnego kryzysu przed Chojnicami (notabene gdzieś na 50 kaemie - masakra), potem było już tylko lepiej. 
Mogłam w końcu w spokoju połazić po chojnickim rynku, pooglądać wszystko to na trasie co przez lata mijałam ze średnią prędkością 90km/h jadąc autem, pobyć w końcu tam gdzie zawsze brakowało czasu. Co prawda Człuchów minęłam prawie z prędkością światła, ale to dlatego, że tam śmigałam rowerem nie raz. 
Dalej - nadal wiatr w plecy. Faaaaaajnie :)

Do Okonka wpadłam w sumie zmęczona, ale bardzo mocno szczęśliwa. Udało mi się. I bardzo się z tego cieszę.
Ale to nie koniec mojego rowerowania. Nazajutrz było zuuupełnie inaczej. 

Nie omieszkam wspomnieć o wspaniałych ddr'ach w okolicach Brus w stronę Chojnic, niestety nie dane mi było dojechać nimi do samego miasta (foty poniżej). Mimo to - podziwiam i polecam.


Tuż za Brusami:

Za Brusami, przed Męcikałem:

Za Męcikałem ponownie asfalt:

Tak się świetnie jechało, aż nagle:

W końcu po małym kryzysie:

Chojnice:


I prawie meta:


Po dotarciu do rodzinnego miasta  i ukochanej Cioci, nastąpiło afterparty jakiego świat nie widział.
Kolejny dzień natomiast byłam już tam gdzie był od początku mój cel majówki Borne Sulinowo. To że ja maszerowałam uzbrojona nie przeszkadzało abym i moją Lady "przystroić" odpowiednio do sytuacji.

A potem to już ... się działo. Trzeba było tam być:



Nazajutrz wyglądałam tak:


Najfajniesza majówka jakiej doświadczyłam. 

W sumie - nie pojeździłam za wiele, podczas wykonywania pierwszego zadania w terenie dostałam kulką w nos - krew polała się okropnie, a ja gdybym tylko wiedziała, który mnie trafił w twarz, zatłukłabym ....
No ale nie wiedziałam, który to. Więc po opatrzeniu przez medyka - dalej poszłam walczyć.

Nie miałam siły wracać. Po takich "zabawach" naprawdę padałam na twarz :D





I to by było na tyle. 
Uwierzcie mi - nie miałam siły wracać 140 km rowerem.
Ale może za rok  będzie zupełnie inaczej. 
....





Komentarze
emonika
| 07:15 czwartek, 8 maja 2014 | linkuj Michuss - Okonek Jastrowie i Złotów znam doskonale - to moje rodzinne miejscowości. Ale odkrywanie ich rowerem to zupełnie inna (ta piękniejsza) bajka.

Nefre - fakt ddr w okolicach Chojnic jak i Brus świetne.
michuss
| 07:19 środa, 7 maja 2014 | linkuj Okolice Bornego są niesamowite, warto zaliczyć jeszcze Kłomino i silosy na atomowe rakiety w lesie niedaleko Brzeźnicy, o ile nie byłaś.

Okonek, Jastrowie, Złotów planuję "objechać" w tym roku. :)

Gratuluję dystansu. Świetnej majówki zazdrAszczam. ;)
Nefre
| 20:05 wtorek, 6 maja 2014 | linkuj Super wyprawa, tyle emocji. Gmina Chojnice ma świetne drogi rowerowe i nadal je budują:)))
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!