Info

Suma podjazdów to 1445 metrów.
Więcej o mnie.

Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2023, Marzec1 - 1
- 2021, Wrzesień8 - 0
- 2021, Sierpień8 - 0
- 2021, Czerwiec2 - 2
- 2021, Maj17 - 0
- 2021, Kwiecień3 - 0
- 2021, Marzec2 - 0
- 2021, Luty3 - 0
- 2019, Lipiec1 - 2
- 2019, Czerwiec6 - 7
- 2019, Maj6 - 16
- 2019, Kwiecień11 - 3
- 2019, Marzec3 - 0
- 2019, Luty2 - 5
- 2018, Grudzień2 - 2
- 2018, Październik3 - 18
- 2018, Wrzesień6 - 11
- 2018, Sierpień5 - 22
- 2018, Lipiec8 - 35
- 2018, Czerwiec8 - 15
- 2018, Maj16 - 24
- 2018, Kwiecień8 - 17
- 2018, Marzec3 - 2
- 2018, Luty3 - 10
- 2018, Styczeń1 - 2
- 2017, Grudzień1 - 0
- 2017, Listopad1 - 7
- 2017, Październik1 - 3
- 2017, Wrzesień8 - 7
- 2017, Sierpień4 - 3
- 2017, Lipiec13 - 51
- 2017, Czerwiec5 - 2
- 2017, Maj10 - 8
- 2017, Kwiecień6 - 6
- 2017, Marzec2 - 5
- 2017, Styczeń3 - 20
- 2016, Listopad1 - 8
- 2016, Październik2 - 4
- 2016, Wrzesień7 - 24
- 2016, Sierpień10 - 21
- 2016, Lipiec15 - 38
- 2016, Czerwiec7 - 27
- 2016, Maj13 - 29
- 2016, Kwiecień7 - 40
- 2016, Marzec8 - 35
- 2016, Luty4 - 31
- 2016, Styczeń2 - 4
- 2015, Grudzień2 - 6
- 2015, Listopad5 - 32
- 2015, Październik3 - 12
- 2015, Wrzesień6 - 23
- 2015, Sierpień12 - 15
- 2015, Lipiec13 - 19
- 2015, Czerwiec15 - 48
- 2015, Maj10 - 16
- 2015, Kwiecień5 - 4
- 2015, Marzec5 - 3
- 2015, Luty8 - 12
- 2015, Styczeń3 - 2
- 2014, Grudzień2 - 8
- 2014, Listopad5 - 5
- 2014, Październik5 - 20
- 2014, Wrzesień8 - 37
- 2014, Sierpień6 - 11
- 2014, Lipiec12 - 41
- 2014, Czerwiec7 - 15
- 2014, Maj7 - 7
- 2014, Kwiecień8 - 9
- 2014, Marzec14 - 31
- 2014, Luty5 - 17
- 2014, Styczeń4 - 19
- 2013, Grudzień3 - 1
- 2013, Listopad4 - 10
- 2013, Październik9 - 9
- 2013, Wrzesień8 - 26
- 2013, Sierpień4 - 19
- 2013, Lipiec9 - 18
- 2013, Czerwiec8 - 39
- 2013, Maj6 - 24
- 2013, Kwiecień8 - 24
- 2013, Marzec1 - 2
- 2013, Luty2 - 11
- 2013, Styczeń3 - 4
- 2012, Listopad1 - 2
- 2012, Październik9 - 29
- 2012, Wrzesień11 - 50
- 2012, Sierpień8 - 33
- 2012, Lipiec18 - 43
- 2012, Czerwiec11 - 26
- 2012, Maj12 - 22
- 2012, Kwiecień6 - 32
- 2012, Marzec10 - 50
- 2012, Luty3 - 15
- 2012, Styczeń2 - 18
- 2011, Grudzień5 - 35
- 2011, Listopad6 - 31
- 2011, Październik9 - 31
- 2011, Wrzesień11 - 97
- 2011, Sierpień20 - 104
- 2011, Lipiec16 - 113
- 2011, Czerwiec23 - 186
- 2011, Maj22 - 200
- 2011, Kwiecień19 - 190
- 2011, Marzec14 - 126
- 2011, Luty1 - 0
- 2011, Styczeń3 - 17
- 2010, Grudzień2 - 21
- 2010, Listopad4 - 16
- 2010, Październik10 - 52
- 2010, Wrzesień8 - 38
- 2010, Sierpień15 - 34
- 2010, Lipiec9 - 19
- 2010, Czerwiec17 - 39
- 2010, Maj10 - 18
- 2010, Kwiecień9 - 17
- 2010, Marzec11 - 32
- 2010, Luty5 - 32
- 2010, Styczeń7 - 22
- 2009, Październik2 - 2
- 2009, Wrzesień2 - 5
- 2009, Czerwiec2 - 2
- 2009, Maj1 - 0
- 2009, Kwiecień1 - 0
- 2008, Październik2 - 0
Wpisy archiwalne w miesiącu
Lipiec, 2018
Dystans całkowity: | 443.67 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 8 |
Średnio na aktywność: | 55.46 km |
Więcej statystyk |
- DST 35.52km
- Sprzęt Moja "Lady"
- Aktywność Jazda na rowerze
Swoboda dzień 5.
Wtorek, 31 lipca 2018 · dodano: 12.08.2018 | Komentarze 3
...
Nie mam notatek z tego dnia, więc nie wiem, o której wstałam - a skoro nie pamiętam nawet to zapewne spało mi się wybornie.
_____________________________________________________________
Drugi dzień wolnego.
Mimo to znów trochę porowerowałam. Między innymi do Augustowa na lody. Tym razem nie sama, a z Patrykiem.
Piękny czas dla nas, wspaniała pogoda, nic nie musimy.
W Augustowie w końcu spokój w mieście, bez dzikich tłumów.
Muszę kiedyś sobie zrobić trasę wzdłuż całego kanału augustowskiego, po stronie polskiej. Część z niego już zrobiłam, ale to nie przeszkadza w zaplanowaniu trasy na nowo.

Relaks na maxa - nad jeziorem Studzienicznym © emonika
- DST 46.04km
- Sprzęt Moja "Lady"
- Aktywność Jazda na rowerze
Miejscowo Swoboda-Augustów-Swoboda dzień 4.
Poniedziałek, 30 lipca 2018 · dodano: 12.08.2018 | Komentarze 4
...
Pobudka moja o 6:20.
No na bank nie będę się tak budzić jak się urlop skończy ;)
__________________________________________________________________________
Dziś wolne.
Pranie, odpoczynek no i przede wszystkim ta poranna kawa na pomoście kiedy całe pole namiotowe śpi i nie ma wrzeszczących dzieciaków - bezcenne. (Ledwo wróciłam, a już tęsknię).
Pojeździłam trochę - niby tylko do sklepu do Augustowa ze Swobody i po okolicy, a kilometrów się narobiło. Patryk miał dość roweru, dlatego sama sobie wędrowałam. Po drodze do sklepu częściowo jechałam szlakiem GV jak i szlakiem Orła Białego, kilka razy miałam (ze względu na położenie na mej trasie) Sanktuarium w Studzienicznej - nie należy to do mego kręgu zainteresowań - ale może kogoś zaciekawi to miejsce.
Generalnie to pole namiotowe "Swoboda" - to nasze, moje ulubione miejsce (tak, jedno z wielu w tamtych regionach) - trafiliśmy tutaj pierwszy raz dwa lata temu, rok temu też no i teraz. Zaraz za płotem jest drugie pole namiotowe Siroco - chodzimy tam jak nam bar już zamkną w Swobodzie :D hihih
Nie ma tutaj imprez do rana, są rodziny z dziećmi, ale z normalnymi rodzicami, którzy nie pozwalają na "darcie ryja" dzieci do północy.
.
Miejsce, które z jakiegoś powodu przyciąga. Z dala od szosy i bez tłumów.

widok na stanice wodną Swoboda © emonika

stanica od strony wody © emonika

Do sklepu i z powrotem - przerwa nad j. Białym © emonika

spokojny wieczor u sąsiadów w sirooco © emonika

miły wieczór w siroco © emonika

pikęne zachody słońca © emonika
Kategoria Rajdy/Trening/Przejażdżki, Sakwy
- DST 76.80km
- Sprzęt Moja "Lady"
- Aktywność Jazda na rowerze
Goniądz - Augustów Swoboda dzień 3.
Niedziela, 29 lipca 2018 · dodano: 12.08.2018 | Komentarze 7
...
Pobudka znów wcześniej niż jak do pracy wstaję.
Wyjazd do Augustowa około 10:00
______________________________________________________________________________
Pierwsze 17 km to była jakaś mordęga. Przerwa w Dolistowie na MOR i kilka tabletek postawiło mnie na nogi.
Potem było już tylko piękniej. Jazda wzdłuż Biebrzy, jej piękne rozlewiska, piękna pogoda, super nastroje. Im bliżej Augustowa tym goręcej. Ale jak już jechaliśmy wzdłuż kanału augustowskiego zaczęło padać. Dojechaliśmy zgodnie z planem, a w mieście kongo "żajapierdole", jakież dożynki czy co, no masakra, pełno ludzi, ciężko było w ogóle się poruszać po ulicy, chodnikach, trawnikach nawet. Zwialiśmy szybko do Swobody. Na polu namiotowym byliśmy w końcu o normalnej godzinie czyli ok 17.00.
Był czas na spokojny prysznic. Ukąpani i najedzeni poszliśmy spać, o godz. 21.27 - to się w domu nie zdarza.
Bardzo fajny dzień.

Nowe Dolistowo © emonika

Piękne miejsce Biebrza - nasze ulubione © emonika - Patryk coś zajada

Biebrza eh Biebrza moja © emonika

Relaks nad Biebrzą © emonika

I moja Swoboda © emonika

Jezioro Studzieniczne © emonika

Baza w PTTK Swoboda © emonika

Synek mój młodszy © emonika

Zachód słońca j.studzieniczne © emonika

Śniadanie kultowe © emonika
Paprykarz szczeciński - Projekt Laureaci !!!!!!
Kategoria Rajdy/Trening/Przejażdżki, Sakwy
- DST 106.34km
- Sprzęt Moja "Lady"
- Aktywność Jazda na rowerze
Kurowo - Goniądz dzień 2.
Sobota, 28 lipca 2018 · dodano: 12.08.2018 | Komentarze 8
...
Pobudka o 6.30. Tzn moja pobudka. Patryk spał do 9.00.
Że też ja tak wcześnie do pracy nie wstaję ;)
_________________________________________________________________________________
Zebraliśmy się niespiesznie i około 10 rano wyjechaliśmy w dalsza drogę. Celem było Dolistowo.
Minęliśmy Jeżewo i dalej szlakiem GV dojechaliśmy do Strękowej Góry, dalej wzdłuż Narwi do Góry Strękowej - nie weszłam na punkt - po prostu nie miałam sił - żałuję, ale wiem że za rok znów będę w okolicach.
Góra Strękowa to wzniesienie we wsi o tej samej nazwie, z której rozciąga się przepiękny widok na dolinę Narwi, aż do połączenia z Biebrzą.Do dziś, na szczycie wzgórza zachowały się ruiny umocnień.
Kolejnym etapem trasy było Brzostowo. Celowo ominęłam Drogę Carską, którą jechałam już 3 razy, aby właśnie trafić do Brzostowa po zachodniej stronie rzeki i zobaczyć te słynne pływające krowy.
Temperatura tego dnia była wręcz zabójcza - ciężko się jechało, było około 35 stopni, pełne słońce, zero cienia.
Jak dotarliśmy do wspomnianego Brzostowa - było tak gorąco, że o mało co nie wlazłam do wody razem z tymi pływającymi krowami.
Właściwie to trochę mnie to miejsce rozczarowało.... trzy wieże nad rzeką wyglądały jakby miały zaraz się rozpaść, totalny bałagan wkoło, jakieś śmieci - zupełnie nie to co oglądałam na zdjęciach i czytałam o tym pięknym miejscu. Być może trafiłam o złej porze roku.
Odpoczęliśmy tam nieco i ruszyliśmy w dalszą drogę. Dłuższa przerwa nastąpiła w okolicach Osowca nad kanałem Rudzkim. Gdzie w chwili kiedy chcieliśmy jechać dalej... nastąpił "koniec świata" - ściana wody, wiatr straszliwy - skutecznie nas przykuło do jakiegoś drzewa czy też krzaków. Ulewa, huragan, burza - sztorm też bym dodała gdybyśmy byli nad morzem :) Straciliśmy godzinę. Dojechaliśmy do Goniądza, gdzie w najbliższym sklepie spotkaliśmy innego sakwiarza. W finale pojechaliśmy we troje na to samo pole namiotowe, które okazało się strzałem w dziesiątkę. Agroturystyka Sośniaki to świetnie przygotowane miejsce dla sakwiarzy i nie tylko. Dostęp do kuchenki, lodówki, kawa, herbata, stoły, ławy, umywalnia, toalety i łazienka jak w domu. 17 zł osobodoba. Właściciel bardzo serdeczny, uczynny. Teren zamykany na noc. No i piękne miejsce :)
Trafiliśmy tam około 21.00 - to był jedyny minus. Padliśmy jak muchy, a jeśli chodzi o wspomnianego poznanego rowerzystę - rzucił pracę, wziął wypłatę i wyruszył w około 6 tygodniową trasę z sakwami :) - tak się podróżuje, ha ! ;)
Noc minęła mi niespokojnie - chyba batalion mrówek wynosił moje sztućce spod tropika, bo rano znalazłam je w krzakach obok. :)

Kąpiel w rzece Narew obok Gory Strekowej © emonika

Rzeka Narew i Patryk © emonika

Wejscie na Górę Strękową © emonika

W drodze © emonika

W kierunku Brzostowa © emonika

Pływające krowy w Brzostowie © emonika

I się doczekałam tego widoku © emonika

za trzecim razem - udało się zobaczyć to o czym tylko czytałam © emonika

Nad kanałem Rudzkim © emonika

o tam jest mój syn ! © emonika

wspinaczka Patryka © emonika

pozowanie do zdjęć © emonika

Efekt zabawy po burzy :) © emonika

Meta w Goniądzu © emonika

:) dobra miejscówka :) © emonika

Agro Sośniaki © emonika

zaplecze dla turystów idealne © emonika

nawet domowa łazienka na polu namiotwym © emonika

zadbane miejsce agro sośniaki © emonika


widok z wieży © emonika
...
Kategoria Rajdy/Trening/Przejażdżki, Sakwy
- DST 40.55km
- Sprzęt Moja "Lady"
- Aktywność Jazda na rowerze
Białystok-Kurowo dzień 1.
Piątek, 27 lipca 2018 · dodano: 12.08.2018 | Komentarze 9
...
Nadszedł w końcu ten mój wyczekany dzień wyprawy rowerowej, na którą pojechałam razem z synem Patrykiem.
Start:Białystok
Cel: Kietlice nad J. Mamry
Jak? - tak aby się dobrze bawić i relaksować
Czym? - rowerami :)
_____________________________________________________________
Kolejny raz naszą podróż rozpoczęliśmy w Białymstoku i kolejny raz udaliśmy się nad Narew i Biebrzę, tam gdzie byliśmy dwa lata temu. Tak bardzo się nam spodobało, że chcieliśmy wrócić no i się udało.
Na Podlasie dotarliśmy przed g.16.00 w piątek.
Po długim czasie spędzonym w pociągu udaliśmy się do restauracji Babka, która polecił mi Łatośłętka - bardzo dziękuję, było baaardzo smacznie - zwłaszcza czarne pierogi i czebureki. Mniam !
(Choć czebureki smaczniejsze są w Kruszynianach w zajeździe "Na końcu świata" :) )
Czas było jechać nam w końcu do Kurowa. Wybrałam najszybszą trasę z powodu nadciągającej burzy. Druga sprawa to to, że zamknięte są kładki nad Narwią Śliwno-Waniewo - do końca roku. Wierzę, że za rok uda mi się być tam znów :)
Do miejsca noclegu wpadliśmy wykończeni ucieczką przed jakiś tornadem chyba. Dopadło nas parę kropli, ale nic poza tym. ufff.
Uwielbiam pole biwakowe w Kurowie przy Dyrekcji Narwiańskiego Parku Narodowego - byłam tam drugi raz i wiem, że nie ostatni.
Na miejscu tylko jeden camper. Biuro już zamknięte, ale spokojnie można się rozgościć i rano uregulować należność. 10 zł osoba dorosła, 8 zł młodzież. Prysznice free.
Pierwszy wieczór nasz był...... bardzo emocjonujący, pełen rozmów jakich w domu nie prowadzimy. Były i łzy i śmiech.
Warto pobyć ze swym dzieckiem (nastolatkiem) sam na sam dłużej niż "5 minut w ciągu dnia". A najlepiej 7 dni 24/h :) Wiele nas to uczy.
Zasypiamy szybko i śpimy wygodnie :) Noc minęła spokojnie mimo burzy na horyzoncie.

W tle bałagan przed pakowaniem :) Oko zrobione - mozna jechać :) © emonika

Rudi spogladał podczas przygotoywania rowerów. © emonika

Poranki bywają ciężkie i niewyraźne :) © emonika

Przerwa w Olsztynie :) © emonika

Smakowity obiad w B-stoku w restauracji Babka. © emonika

Nasz pierwszy noclego Kurowo przy dyrekcji NPN © emonika

Kurowo i nasze apartamenty © emonika

Synek :) © emonika

Kurowo i śniadanie nad rz. Narew © emonika

NPN Kurowo. I ja. © emonika
...
- DST 56.18km
- Sprzęt Moja "Lady"
- Aktywność Jazda na rowerze
Raz sama, raz nie :)
Wtorek, 24 lipca 2018 · dodano: 12.08.2018 | Komentarze 2
...
Rowerowanie wkoło domu, Szarlota i Wdzydze i Kościerzyna również.
Pisze dopiero dziś - brak czasu to główny powód.
Zamiast relacji kilka zdjęć.

Tuż przy obwodnicy kościerskiej © emonika

Wyjazd z kościerzyny © emonika

jak zawsze niezawodna Szarlota © emonika

Jezioro Gałęźne © emonika

zachód słońca nad j gałęźnym © emonika

szarlota i twarze © emonika

rower z mężem, który zabrał się za fotografowanie © emonika

wdzydze kiszewskie © emonika

zawsze tam bede wracać © emonika
...
Kategoria Rajdy/Trening/Przejażdżki
- DST 32.89km
- Sprzęt Moja "Lady"
- Aktywność Jazda na rowerze
Chillout popracowy x2.
Czwartek, 5 lipca 2018 · dodano: 08.07.2018 | Komentarze 2
...
.
Wędrowanie rowerowe blisko domu.
Czasami człowiek potrzebuje wziąć głębszy oddech, z dala od miasta, ale nie ma sił jechać hen daleko. Mam to szczęście, że tuż obok mam jeziorko i fajne miejsca :)
Niemniej jednak to już nie to samo co jeszcze w czerwcu, kiedy nie ma tylu turystów na każdym kroku i w krzakach.
Na szczęście udaje się znaleźć jeszcze ciche miejsca.
Denerwują mnie strasznie tacy ludzie co próbują zaparkować auto tuż przy linii brzegowej, włączając na maxa muzykę. Nie zatrzymałam się tam, ale gdyby moim celem była ta plaża, zareagowałabym - ciekawe tylko z jakim skutkiem. Szkoda nerwów. Miał być relaks, a nie podnoszenie ciśnienia.
Lubię te moje wycieczki za miasto - najlepiej jechać późnym popołudniem, wczesnym wieczorem - wtedy mniej dzieciaków się wszędzie kręci ;)
Dystans i zdjęcia z dwóch różnych dni.
Wędrowanie rowerowe blisko domu.
Czasami człowiek potrzebuje wziąć głębszy oddech, z dala od miasta, ale nie ma sił jechać hen daleko. Mam to szczęście, że tuż obok mam jeziorko i fajne miejsca :)
Niemniej jednak to już nie to samo co jeszcze w czerwcu, kiedy nie ma tylu turystów na każdym kroku i w krzakach.
Na szczęście udaje się znaleźć jeszcze ciche miejsca.
Denerwują mnie strasznie tacy ludzie co próbują zaparkować auto tuż przy linii brzegowej, włączając na maxa muzykę. Nie zatrzymałam się tam, ale gdyby moim celem była ta plaża, zareagowałabym - ciekawe tylko z jakim skutkiem. Szkoda nerwów. Miał być relaks, a nie podnoszenie ciśnienia.
Lubię te moje wycieczki za miasto - najlepiej jechać późnym popołudniem, wczesnym wieczorem - wtedy mniej dzieciaków się wszędzie kręci ;)
Dystans i zdjęcia z dwóch różnych dni.

Prawie Tajlandia - Szarlota © emonika

Szarlota nad jeziorem © emonika

Widok na jezioro w Szarlocie © emonika

Relaks po pracy Szarlota © emonika

Ja w fajny miejscu © emonika

Wracam do domu © emonika

Tawerna w Szarlocie © emonika

Tutaj chwila spokoju. © emonika
GDYBY MOGLI - WJECHALIBY DO JEZIORA... ŻAL PATRZEĆ NO I PRZYKRO SŁUCHAĆ, MUZYKI NA MAXA.

Gdyby mogli wjechaliby do jeziora - Szarlota © emonika

Uwielbiam takie chwile © emonika

O i znów ja :) © emonika
...
- DST 49.35km
- Sprzęt Moja "Lady"
- Aktywność Jazda na rowerze
Kaszubska Wyprawka dzień 2.
Niedziela, 1 lipca 2018 · dodano: 05.07.2018 | Komentarze 0
...
.
Wczoraj po powrocie na bazę z pagórkowatej wyprawki, świeżo ochrzczone Sasinki - czyli Kamila i Arek, oznajmili, że muszą wracać do domu natentychmiast.
Nie udało się ich przekonać - no ale wszystko jeszcze przed nami - nadrobimy.
Marek też nas opuścił tyle, że w niedzielny poranek - wspominał, że bardzo fajne tereny tutaj są i że wróci z kolegami. Fajnie słyszeć takie słowa.
.
A my spojrzywszy w niebo, które wyglądało jakby chciało się rozpłakać, wyruszyliśmy w kierunku północno-zachodnim, mijając po drodze Diabelski Kamień w Owśnicach. Zatrzymaliśmy się tam, a mi przypomniało się, że nie odnalazłam tam kesza - skrytki. Jakoś rok temu wg wskazówek na geocaching.pl - odczytałam datę z kamienia, wykonałam działanie i wyznaczyłam azymut - ale kesza nie podjęłam - za to udało się to zrobić z moimi kompanami rowerowymi.
Naszym celem jednak była 221 Kompania Radiotechniczna w Gostomiu - tzn jej pozostałości, mieszcząca się na Łysej Górze 225 m n.p.m. Tutaj również odnaleźliśmy skrytkę, która rok temu była zniszczona. Chłopaki polatały po bunkrach z latarkami, potem udaliśmy się przez Niesiołowice do Węsior, naładować akumulatory energią z Kamiennych Kręgów. Powrót przez Ogonki dawną trasą MTB kościerskiego maratonu - wszyscy wrócili do bazy zadowoleni :D
Cóż - wszystko co fajne i miłe, szybko się kończy.
Bardzo dziękuję wszystkim uczestnikom rajdu. I dziękuję za miłe słowa uznania za trasę i takie tam ;)
Do zobaczenia !
p.s. nie padało :)
Wczoraj po powrocie na bazę z pagórkowatej wyprawki, świeżo ochrzczone Sasinki - czyli Kamila i Arek, oznajmili, że muszą wracać do domu natentychmiast.
Nie udało się ich przekonać - no ale wszystko jeszcze przed nami - nadrobimy.
Marek też nas opuścił tyle, że w niedzielny poranek - wspominał, że bardzo fajne tereny tutaj są i że wróci z kolegami. Fajnie słyszeć takie słowa.
.
A my spojrzywszy w niebo, które wyglądało jakby chciało się rozpłakać, wyruszyliśmy w kierunku północno-zachodnim, mijając po drodze Diabelski Kamień w Owśnicach. Zatrzymaliśmy się tam, a mi przypomniało się, że nie odnalazłam tam kesza - skrytki. Jakoś rok temu wg wskazówek na geocaching.pl - odczytałam datę z kamienia, wykonałam działanie i wyznaczyłam azymut - ale kesza nie podjęłam - za to udało się to zrobić z moimi kompanami rowerowymi.
Naszym celem jednak była 221 Kompania Radiotechniczna w Gostomiu - tzn jej pozostałości, mieszcząca się na Łysej Górze 225 m n.p.m. Tutaj również odnaleźliśmy skrytkę, która rok temu była zniszczona. Chłopaki polatały po bunkrach z latarkami, potem udaliśmy się przez Niesiołowice do Węsior, naładować akumulatory energią z Kamiennych Kręgów. Powrót przez Ogonki dawną trasą MTB kościerskiego maratonu - wszyscy wrócili do bazy zadowoleni :D
Cóż - wszystko co fajne i miłe, szybko się kończy.
Bardzo dziękuję wszystkim uczestnikom rajdu. I dziękuję za miłe słowa uznania za trasę i takie tam ;)
Do zobaczenia !
p.s. nie padało :)

W kierunku Gostomia śmigamy © emonika

W drodze do Gostomia © emonika

Rowerzyści z Kaszubskiej wyprawki © emonika

W drodze, byle bez deszczu © emonika

Diabelski Kamień Owśnice - foto Asia. © emonika

Owśnice, kamień diabelski i plecy Tomka © emonika

Za Owśnicami, w drodze © emonika

221 Komapia Radiotechniczna Gostomie - foto Asia © emonika

W drodze po kaszubskich drogach - foto Asia © emonika