Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi emonika z miasteczka Kościerzyna . Mam przejechane 39920.29 kilometrów w tym 7385.39 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy emonika.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2013

Dystans całkowity:396.79 km (w terenie 99.39 km; 25.05%)
Czas w ruchu:16:29
Średnia prędkość:23.19 km/h
Maksymalna prędkość:5028.00 km/h
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:49.60 km i 2h 21m
Więcej statystyk
  • DST 66.38km
  • Czas 02:23
  • VAVG 27.85km/h
  • VMAX 5028.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

ASG ze Zdzichem :)

Sobota, 29 czerwca 2013 · dodano: 30.06.2013 | Komentarze 2

...
Dziś całkiem zajebiście było w sumie :)
Wiedziałam, że jedziemy znów na "festyn pobawić się z dzieciakami w ASG jednocześnie promować Wojsko Polskie" - jednak to nie przeszkodziło mi w tym aby część trasy w okolice Żarnowca pokonać na rowerze, na Zdzichu znaczy się. Tym bardziej, że jechaliśmy "dookoła naprost". Najpierw kierunek Starogard Gd. - ten odcinek pokonałam na dwóch kółkach. Potem do Wejherowa już autem, na miejscu w Sobieńczycach zanim zostało wszystko przygotowane ja znów pozwoliłam sobie na małą "pętelkę" po okolicznych szosach :)
Potem trzeba było się zająć obowiązkami. Imprezę można uznać za bardzo udaną. Dzieciaki bawiły się wyśmienicie, ale także sam Pan Sołtys był bardzo zachwycony. Powrót już nie na rowerze - tylko autkiem i znów dookoła - ale co mi tam - lubię prowadzić, nie tylko rower :)
Oto filmik - mój debiut w sumie (tamte rowerowe to co innego):

A to pare... dziesiąt zdjeć z wczoraj.

A to jedno:

ASG, Festyn, Sobieńczyce © emo




  • DST 51.79km
  • Czas 02:26
  • VAVG 21.28km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bye

Sobota, 22 czerwca 2013 · dodano: 23.06.2013 | Komentarze 4

...
goodbye.
...

...




  • DST 30.63km
  • Czas 01:16
  • VAVG 24.18km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening miał być, ale nic z tego "treningowania" nie wyszło.

Poniedziałek, 17 czerwca 2013 · dodano: 17.06.2013 | Komentarze 2

...
Trudno sprecyzować co się stało i dlaczego mój lewy nadgarstek jak i cała dłoń lewa odmówiły mi posłuszeństwa. Nie dałam rady zmieniać "biegów" - normalnie się wściekłam. Dlatego ze wzgl. bezpieczeństwa zabrałam Maryśkę (MTB) a nie Zdzicha (szosa) na przejażdżkę. Miałam w planie wjechać na szczyt Wieżyca - ale nie byłam w stanie nawet mocno i pewnie trzymać kierownicy - więc sobie darowałam ten pomysł. Dotarłam do Kłobuczyna jadąc krajówką.
I już mi się odechciało jechać dalej - zawróciłam. Potem dotarłam do Dobrogoszcza - okazuje się, że nad tym jeziorem będzie można wypożyczać rowery wodne i kajaki - nowość w tym miejscu :)
Powrót do domu znacznie szybszy - bo z wiatrem :)
...




  • DST 44.26km
  • Czas 02:02
  • VAVG 21.77km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po nocach wracałam

Piątek, 14 czerwca 2013 · dodano: 17.06.2013 | Komentarze 6

...
Zupełnie przypadkiem udałam się w tę podróż wieczorną. Po różnego rodzaju "turbulencjach domowych" - wyszłam sobie i tyle. Nie przewidziałam jednak, że rozładuje mi się telefon. Zamiast być w Tawernie godzinę - dwie - zabawiłam tam nieco dłużej o czym nie mogłam poinformować nikogo. Finał był taki że dotarłam do KS późną nocą. Jechało się - hmm dziwnie. Samej przez las - noc ciemna, księżyc gdzieś sie schował.
Kiedy w końcu dotarłam do domu okazało się że drzwi są zamknięte... a ja nie mam kluczy ;/ normalnie masakra.
Ani telefonu, ani kluczy do domu, środek nocy a ja w krótkich spodenkach na rowerze. Normalnie żyć nie umierać.
Finał zajebisty - powiem tylko że wszystko dobrze się skończyło - pomimo włączenia w to wszystko nawet nocnego patrolu policji.
...

Nocna jazda po kaszubach © emo




  • DST 52.00km
  • Czas 01:55
  • VAVG 27.13km/h
  • VMAX 48.92km/h
  • Temperatura 24.1°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

KS - Korne - Sulęczyno - Klukowa Huta - KS

Poniedziałek, 10 czerwca 2013 · dodano: 10.06.2013 | Komentarze 0

...
W końcu dosiadłam Zdzicha :) Było... bosssssssko :)Pogoda super chociaz ten wiatr to mógłby se darowac taką siłę dzis.
Chciałabym móc śmigać regularnie - ale coś mi się zdaje że nie uda mi sie to.
Z drugiej strony - nigdy nic nie wiadomo. Jeśli chodzi o zawody to wiadomo, że odpuściłam. Odpuściłam ten sezon. Rok temu miałam nadzieję, że w tym sezonie mi się uda. Nadzieja ..... ehh
No ok.Nie marudzę. I tak jest dobrze.
Pozdrawiam i do zobaczenia :)
....




  • DST 14.50km
  • Teren 14.50km
  • Aktywność Wioślarstwo

Rowerowo - ale nie na dwóch kółkach

Sobota, 8 czerwca 2013 · dodano: 10.06.2013 | Komentarze 4

... no cóż, pojawiła się u mnie nowa dyscyplina, może niekoniecznie jest to wioślarstwo, skoro nadal jestem na rowerze tyle że wodnym. Nie wiosłuję tylko nadal pedałuję, ale powiem Wam, że 5.5 km na tym sprzęcie na wodzie to jest jakaś masakra, a co dopiero 14km. Niestety jeszcze nie zmierzyłam prędkości z jaką się poruszam, ale mam nadzieję, że w końcu to mi się uda.

W sobotę rano obudziłam się i jakoś tak wypaliłam, że... pakujemy namiot i jedziemy popedałować na wodzie. Pomysł podchwycony i pakowanie na całego:)

Na początek nieco zdjęć:

J. wdzydze czerwiec 2013 © emo


Wyruszyliśmy bez śniadania - bo tak mi się spieszyło, dlatego zatrzymaliśmy się na Płw. Lipa, aby coś zjeść. Pomost przy knajpce - super. Plaża - jako tako.
Plaża na płw. lipa © emo

Półwysep Lipa - fajna knajpa © emo

Patryk - j.wdzydze © emo

Jezioro wdzydze rowerowo © emo


Struga-Przytarnia, zacumowaliśmy tam, aby dotrzeć do sklepu. Do sklepu owszem - dotarłam, zakupiłam m.in. sobie wino - ale chyba urok osobisty kuźwa miejscowego strażaka osp tak mnie "zaćmił" że zgubiłam swoje owe wino - wiem - nie mam pojęcia jak to sie mogło stać.
Potem zachciało mi się wracać z naszej wyspy na "akcję poszukiwawczą" ale stchórzyłam w połowie drogi sama żeglując i zawróciłam z trasy - czyt. jeziora bardzo mocno wzburzonego :)

W końcu dotarliśmy na miejsce:
ZENEK na miejscu :D © emo


Rozbijałam obóz, a Marcin chyba łowił coś tam, albo nie pamiętam co... aaaaaaaaaaaa chyba płynął znow szukać mojego zagubionego wina :D
Prawie gotowe - przerwa © emo

Czekanie na .. :d :d © emo

Pmr the best © emo

Bylismy w kontakcie, więc zanim wrócił wiedziałam że moje wino wyparowało jak kamfora.
W tle Przytarnia © emo


Potem był czas na kolację -
Ryby i moro © emo

z której malo co wyszlo :D

Później było całkiem odpoczynkowo....:)
Patryk i jego survival © emo

Zenek nocą :D © emo

Wyspa Ostrów Mły na j. Wdzydze © emo

W. Ostrów Mały - j.wdzydze © emo


a rano ? :)
bylo równie pięknie jak dnia poprzedniego i wieczorem. popłynęliśmy do Borska na śniadanie:
Śniadaniowy Borsk - niedziela rano - takie śniadanie smakuje najlepiej :) © emo

Borsk - śniadanie nad jeziorem - bezcenne © emo

Borsk - rzeka Wda © emo


W drodze powrotnej (która wcale nie była łatwa), moje dziecko zasnęło. W sumie to nie wiem czym było zmęczone :)
Droga powrotna - j. wdzydze - Patryk padł i śpi :) © emo


Generalnie całe dwa dni - przepiękne, takie doświadczenie przyda się każdemu z nas, ludziom zabieganym, zmęczonym, szukającym tego 'czegoś'. Pobyt na wyspie, kiedy ma się świadomość, że nie można wstać i dojść wszędzie tam gdzie zechcemy - jest jakaś taka - nie tyle co deprymująca, ale daje poczucie pewnego rodzaju respektu przed życiem, podejmowanymi decyzjami etc.
Ja wiem że tam wrócę, jak nie na tę wyspę to na inną.
...




  • DST 52.34km
  • Czas 02:14
  • VAVG 23.44km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nie wyszło w środę - wyszło dziś.

Czwartek, 6 czerwca 2013 · dodano: 07.06.2013 | Komentarze 13

...
W pracy zajob na maxa. W sumie nie mam co narzekać - tylko się cieszyć, że w ogóle praca jest - bo biorąc pod uwagę to co wyprawiają w tym szpitalu niektórzy jebnięci... eh.... mniejsza z tym.
Śmignęłam jak zwykle do Wdzydz - bo to popołudnie jakieś takie krótkie.
Jechało się bardzo lekko i przyjemnie. Pogoda bajeczna w porównaniu z dniem poprzednim.
Przy Tawernie w końcu święty spokój - zero ludzi. :D
Tak lubię - ale to już wiecie.
W drodze powrotnej minął mnie mój były mąż. Nie wiem jakim cudem zdążył zauważyć że rzekomo jechałam smutna (o czym dowiedziałam się później z jego sms), skoro ja ledwo go poznałam. Swoją drogą - śmieszna sytuacja.
Dojechałam do KS i postanowiłam udać się jeszcze w kierunku Żukowa coby przywitać Mojego Mężczyznę na trasie jak wraca z pracy :D - śmignął mi jakoś tak, że nic z tego powitania nie wyszło.
Zawróciłam i w sumie prawie jednocześnie wjechaliśmy na przydomowy parking.
Ogólnie - dzień udany. Wieczór też, noc także.
...

Czwartkowe popołudnie i ptaszek © emo

ŁabĄdź :D i jezioro rowerowo © emo




  • DST 84.89km
  • Teren 84.89km
  • Czas 04:13
  • VAVG 20.13km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kataklizm w życiu się zdarza

Sobota, 1 czerwca 2013 · dodano: 01.06.2013 | Komentarze 8

...
Masz wszystkiego dość, wsiadasz na rower, naciskasz z całej siły na pedały, mkniesz z przymrużonymi oczami, z słuchawkami w uszach, z muzyką w sercu i nagle masz przed oczami całe swoje życie. Wszystkie popełnione błędy, chciałabyś je cofnąć, podjąć inne decyzje, ale już za późno. Jest Ci przykro. Nie wiesz jak dalej żyć. I w końcu dochodzisz do wniosku, że dasz radę, bo jesteś silna. Masz przyjaciół (?!), rodzinę, kogoś kto Ciebie kocha bezwarunkowo. Oni nawet jak Ciebie nie wspierają są przy Tobie. Znajdujesz resztki nadziei,zwalniasz samobójcze tempo, ocierasz łzy i jesteś gotowa dalej żyć. Będzie ciężko, ale dasz radę!


a to jest .... inne i dlatego takie dobre


Chciałam odkryć miejsca wokół jeziora Wdzydze, które są jeszcze dla mnie tajemnicą. Odkryłam dwa. Nie udało mi się sfotografować tego tak jak zamierzałam. Dotarłam na Kozłowiec i na wschodni brzeg w Zabrodach. Przede mną jeszcze trochę do odnalezienia.

Wracając od Przytarni spotkałam grupke rowerzystów. Potem za Półwyspem Lipa odbiłam na lewo - właśnie na Zabrody. Po drodze minęłam jedną dziewczynę - widziałam, że grupa jej jest już za wzniesieniem. Wracając spotkałam ją znów - zgubiła się. Pojechałyśmy razem i udało mi się odstawić zgubę. Potem mijaliśmy się jeszcze kilka razy. A to z tego powodu że ja zbaczałam ze szlaku szukając miejsc jeszcze nie odkrytych :)

Przede mną jeszcze co nieco jest do odkrycia.

p.s. a tawerna wdzydzka moja ulubiona jest do kitu podczas sezonu letniego (dziś myslałam że te trajkocącą babę uduszę)
...

W drodze na Kozłowiec © emo

Nie pamiętam gdzie. w każdym razie nad jeziorem © emo

Borsk i śniadanio-obiad © emo

Uczyłam się robić panoramę zdjęć j. wdzydze © emo