Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi emonika z miasteczka Kościerzyna . Mam przejechane 39920.29 kilometrów w tym 7385.39 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy emonika.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2011

Dystans całkowity:696.22 km (w terenie 234.30 km; 33.65%)
Czas w ruchu:23:57
Średnia prędkość:21.79 km/h
Maksymalna prędkość:55.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:198 (98 %)
Maks. tętno średnie:161 (79 %)
Suma kalorii:9717 kcal
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:40.95 km i 2h 10m
Więcej statystyk
  • DST 76.77km
  • Czas 04:20
  • VAVG 17.72km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wielkopolska: poznaniowo, zapoznawczo nawet.

Sobota, 30 kwietnia 2011 · dodano: 02.05.2011 | Komentarze 2

...
W piątkowe popołudnie rozpoczęłam moją tegoroczną majówkę. Pogoda wspaniała (choć w prognozach miała się popsuć). Wsiadłam w pociąg – wieczorem byłam w Poznaniu. Podróż minęła bardzo szybko i ciekawie.
W sobotni słoneczny i ciepły poranek wskoczyłam na rower i pomknęłam pozwiedzać nieco miasto i przy okazji spotkać się z Krzyśkiem. Czułam się rewelacyjnie w przeciwieństwie do mojego rowerku, któremu wyraźnie coś dolegało. Dotarłam na spotkanie, po krótkich "oględzinach" ustaliliśmy, że jednak trzeba znaleźć jakiś serwis rowerowy. Kurde – ale byłam zła. Taki fajny dzień, pogoda super, miałam tyle zobaczyć etc. A tu kurde nie mogę kręcić, tzn. mogę, ale rower wydawał z siebie jakieś dziwne dźwięki i to kręcenie było conajmniej niepokojące. Więc zamiast pojechać za miasto pojechaliśmy do serwisu. Oczywiście jak dojeżdzaliśmy to "dziwne odgłosy" w rowerze ustały. Mimo to jednak powiedziałam o co chodzi (na tyle ile umiałam w ogóle to wyjaśnić), pan z serwisu przejechał się co nieco na mojej Lady, poczym stwierdził że wg niego wszystko jest OK. Potem jednak dodał, że trzeba dokręcić kasetę i korbę, co też uczynił. Wyjechałam stamtąd z duszą na ramieniu. Wiedziałm co mnie czeka kolejnego dnia i za nic w świecie nie miałam zamiru zostać z niesprawnym rowerem gdzieś sama w lesie.

Dalej było juz tylko lepiej, moje "ferrari" nie sprawiało już żadnych problemów. Zwiedziłam miasto, słynną Cytadelę, Maltę. Potem udaliśmy się na Dziewiczą Górę. Wiedziałam, że będzie podjazd. Zastanawiałam się na ile będzie podobnie jak na Wieżycy. Teraz już wiem, że łatwiejsza jest Dziewicza (przynajmniej od tej strony, którą poznałam). Natomiast zjazd już nie był taki lajtowy, "killerowy" raczej – jak to określił Krzysiek. Zjeżdżaliśmy odcinkiem maratonu Murowanej Gośliny – jak dla mnie: istny hadcor. Ale sie nie wywaliłam, co nie znaczy, że zjechałam w pięknym stylu – raczej odwrotnie.

Pogoda podczas tego naszego rowerowania bardzo dopisywała. Było b. słonecznie, ciepło, trochę wiatr przeszkadzał, ale niebyło tak źle. Popołudnie również spędzone na rowerze.
Generalnie bardzo udany dzień. Najbardziej zapamiętałam Cytadelę (zjazdy i podjazdy XC, które więcej ogladałam niż ich "próbowałam"), Maltę (bardzo by się podobało moim chłopcom) no i Dziewiczą Górę :DDDD.
Wieczorem podjechałam na PKP, aby kupić bilet na rano... i o mało co nie zostałam ukarana mandatem za to, że poruszałam się rowerem po terenie dworca. Jednak miła rozmowa i mój urok osobisty (buahahahaha) uchroniły mój portfel przed zeszczupleniem o 100 zł.
W końcu dzień dobiegł końca. Ale to nie koniec moich wędrówek. CDN :)


A tutaj zdjęcia z dwóch dni.

Podróże małe i duże - pierwszy wyjazd mojej Lady na zachód :DD © emo

Emonika, Lady i Cytadela w Poznaniu © emo

Malta © emo




  • DST 52.30km
  • Czas 01:50
  • VAVG 28.53km/h
  • HRmax 192 ( 95%)
  • HRavg 156 ( 77%)
  • Kalorie 1482kcal
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zobaczyłam podjazd i się uśmiechnęłam

Środa, 27 kwietnia 2011 · dodano: 27.04.2011 | Komentarze 13

...
A to już nie jest normalne zupełnie, abym tak reagowała. Zaraz po tej myśli "aalllle fajny podjazd", powiedziałam do siebie(?): "weź się Monika uspokój, przecież Ty nie lubisz podjazdów". No i "zaatakowałam" :-D Nie było tak źle.

Wracałam niby pod wiatr, ale jechało mi się w sumie nawet nieźle - zważywszy na totalną niechęć zanim dosiadłam focusa - nad wyraz przyjemnie było dziś :)))

To by było na tyle. Chyba.

Jednak nie... jeszcze to :DDDD



&feature=related




  • DST 67.76km
  • Teren 20.00km
  • HRmax 180 ( 89%)
  • HRavg 136 ( 67%)
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

LechTyskie :DDDDD pomaga !

Poniedziałek, 25 kwietnia 2011 · dodano: 25.04.2011 | Komentarze 4

...
Taaaaaak, mogłam to nawet udowodnić.
Wystarczyło być dziś ze mną na Wieżycy - w sumie u jej stóp. I zobaczyć jak próbuję (po całonocnej zabawie i 2h snu) pokonywać 6 razy podjazd na szczyt Wieżycy - od strony torów (ten dłuższy wjazd). Pięć razy podjechałam tylko szosowo (tj odcinek ok 2km), za szóstym razem coś mnie podkusiło aby prosto z szosy zaliczyć wzjad terenowo na szczyt, do Wieży. Byłam pewna, że padnę tam na pierwszym zakręcie po tych pięciu podjazdach na szosie. Ale o dziwo udało mi się wjechać, a u góry wcale nie byłam na umarciu ;P.
Zmęczona jestem na maxa - ale to dobrze. Cholernie aktywna ta moja ostatnia doba... nocka to "tańce,hualnki, swawole" z LechTyskie'm w tle, a w dzień "hulaj dusza piekła nie ma" po lasach na rowerze.

No ;DD Podobało mi się.
Ale teraz jakoś nie mogę się nic, a nic ruszyć, cosik mnie nóżki bolą.

13.30 km podjazdu; 57 min = 14.14 km/h - wiem, że potraficie lepiej, ale ja się
dopiero rozkęcam :P hihihihi

Tak - ale zawsze musi się coś na konieć spierniczyć. I nigdzie indziej tylko w mieście, na płaskiej DRODZE DLA ROWERÓW, której tutejsze mieszczuchy nie zauważają - wpadłam na jednego "k t o s i a" płci męskiej - bo zanim podjął decyzję, w którą stronę ma się usunąć, moje koło zaparkowało między jego kolanami. Wydarłam się jak nienormalna, że to jest droga dla rowerów i coś tam jeszcze mruczałam pod nosem - a on przeprosił i zwiał.

No dobrze. Czasem tak bywa - już nie będę pisać o tych incydentach.
Wesołego Poświętach ! :))))




  • DST 25.00km
  • Teren 25.00km
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wy w kuchni, a ja na rowerze, ha !

Sobota, 23 kwietnia 2011 · dodano: 23.04.2011 | Komentarze 6

...
Wielkosobotnie zamieszanie w kuchni, w sklepach etc mnie nie dotyczyło tym razem.
Zrobiłam co trzeba i wybrałam się z dziećmi do babci. Po wczorajszym treningu nie było mowy abym dziś zrobiła na rowerze cokolwiek innego niż lajtowa wycieczka.
Pogoda wspaniała, trasa dla chłopców trochę wymagająca - ale było bardzo fajnie. Chociaż czasami Mały nagle hamował i twierdził, że nigdzie nie jedzie.
Jednak udało nam się dotrzeć do celu - powrót znacznie łatwiejszy.

Jutro pewnie nie pojeździmy. Poniedziałek należy do mnie :P


wielkosobotnie rowerowanie do babci © emo

wielkosobotnie rowerowanie do babci - trzeba sobie pomoagać co nie ? © emo




  • DST 51.10km
  • Teren 51.10km
  • Czas 02:45
  • VAVG 18.58km/h
  • VMAX 55.00km/h
  • HRmax 196 ( 97%)
  • HRavg 150 ( 74%)
  • Kalorie 2432kcal
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wieżyca 328 m n.p.m.

Piątek, 22 kwietnia 2011 · dodano: 22.04.2011 | Komentarze 4

...
A więc piątkowe popołudnie minęło mi "podjazdowo".
Pojechałam z moim ferrari na dachu astry w kierunku Wieżycy.
Potem dołączył Marcin. Zdążyłam zrobić dwa podjazdy około 8 minutowe zanim był gotów zmierzyć się ze mną na podjeżdzie na sam szczyt. Co tu dużo mówić – jestem zmordowana jak nigdy. Dwa szosowe podjazdy plus dwa terenowe – to był zaledwie początek tego co miało mnie potem spotkać. Po rozstaniu na szczycie z naszymi rodzinkami udaliśmy się w kierunku Ostrzyc – ale drogą jakiej nie znałam. Trasa rewelacyjna – co nie znaczy że łatwa. Ale dziś nie miało być w sumie wcale łatwo. Wspinania było całkiem sporo. Nigdy nie jechałam tymi drogami i wiem już, że napewno tam wrócę. Zjazdy szerokimi szutrami pozwalały rozwinąć prędkość ponad 60 km/h. Oczywiście mi licznik wskazywał zaledwie 55 km/h. Wracaliśmy do domu rowerowo. Nie sądziłam, że pojeździmy dziś tak. Nie żałuję. Było naprawdę nieźle. Jestem bardzo zmęczona – ale po tygodniu pracy – taki wysiłek jest wręcz wskazany.
Może uda mi się narysaować mapkę naszej trasy (choć to wątpliwe) – późnie wrzucę link.

Wiem, że wrócę na te ścieżki.

Tak - wróce jak naprawię bloka co mi się "sam samoczynnie" rozwalił, przekręcił się skubany i nie mogłam się wpiąć, a jak już sie wpięłam to o wypięciu nie było mowy - więc zaliczyłam dziś dwa niekontrolowane zupełnie upadki


Więcej zdjęć w galerii.

Podjazd, podjazd - Wieżyca będzie mi się śniła © emo

całkiem przyjemnie było na górze © emo




To foto musicie zobaczyć :))))

Czwartek, 21 kwietnia 2011 · dodano: 21.04.2011 | Komentarze 22

...
Potem było już tylko głębiej...
ehhh będę wspominać to SPA


Słynny lot w piekło :) - zażywanie kąpieli błotnej podczas maratonu :) © emo


Kategoria Różności


  • DST 41.27km
  • Czas 01:34
  • VAVG 26.34km/h
  • HRmax 178 ( 88%)
  • HRavg 145 ( 71%)
  • Kalorie 1191kcal
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nic mi nie szło dziś

Środa, 20 kwietnia 2011 · dodano: 20.04.2011 | Komentarze 4

...
Coś mało komfortowa ta moja dzisiejsza jazda była.
Jakoś tak boleśnie. Wszystko mnie bolało, bark, ręce, o tyłku nie wspomnę.
Masakryczna jest ta jazda szosą. Jak nie dziury to auta "robią swoje". Wczorajsza trasa była o wiele spokojniesza pod tym względem. Dziś znacznie cieplej i mniej wietrznie, a siodełko nie sprawiało żadnych problemów (opróćz tych oczywistych).

Kolejny raz - od pamiętnej niedzieli - mijałam miejsce gdzie doszło do katastrofy w ruchu lądowym. Za każdym razem jak tam jestem (a jestem zwykle o podobnej porze co wtedy) rozglądam się i jadę bardziej uważnie (jakby niby miało to cokolwiek zmienić). Dziś obyło się bez jakiś szczególnych incydentów - oprócz jednego - moja forma jakaś taka zdechła...
Forma, albo nastrój....






  • DST 66.00km
  • Czas 02:25
  • VAVG 27.31km/h
  • HRmax 187 ( 92%)
  • HRavg 156 ( 77%)
  • Kalorie 2110kcal
  • Aktywność Jazda na rowerze

Treningowo KaszebeRunda

Wtorek, 19 kwietnia 2011 · dodano: 19.04.2011 | Komentarze 9

...
Zastanawiałam się co mam zrobić. Gdzie jechać. Wszędzie wkoło miasta mam jakieś durne przygody.
Zasadnicze znaczenie miał wiatr... tzn jego kierunek.
Padło na trasę KR. Początek prawie z wiatrem. Rewelacja. Potem niby pod wiatr, ale jechało mi się jakoś tak lekko. I wszystko byłoby do końca pewnie rewelacją gdyby nie siodełko, które postanowiło się nieco przemieszczać. Po pierwsze podniosło się do góry, po drugie przesunęło mocno do tyłu. No i weź tu jedź jak ledwo sięgasz kiery. Ale byłam zła. Im bardziej byłam zła, tym szybciej jechałam, im szybciej jechałam tym bardziej siodełko przesuwało się do tyłu. Musiałam się zatrzymywać i je "poprawiać". I tak minęło mi 1/3 trasy.

Oprócz tych przygód siodełkowych - te dwie godziny to był totalny relaks.
Fajne trasa, mało aut, a ludzie których mijałam zatrzymywali się na mój widok i otwierali buzię. Śmiesznie mi było. I bardzo wesoło.
Wrócę tu gdzie dziś byłam z aparatem. Piękne miejsca.






  • DST 15.00km
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozjazd - nawet zdążyłam

Niedziela, 17 kwietnia 2011 · dodano: 17.04.2011 | Komentarze 8

...
O dziwo udało mi się znaleźć czas na rower nawet dziś.
Krótko, ale zawsze. Dziś Patryka urodziny. Dlatego rowerowanie zupełnie sobie chciałam darować, ale że jakoś w miarę sprawnie udało się wszystko przygotować i znalazł się czas na kręcenie.
Niedziela palmowo-handlowa - strach było poruszać się po mieście. Wszędzie pełno ludzi - i wszyscy chyba łazili dziś po ścieżkach rowerowych. Jadąc nawet naprzeciw takiego ktosia - patrząc sie na niego - on nie schodził z ścieżki. A jak zwracałam uwagę to tylko słyszałam jakieś durne komentarze. Szkoda słów. Zatęskniłam za tymi wczorajszymi zjazdami (podjazdami też).




  • DST 54.00km
  • Teren 54.00km
  • Czas 03:14
  • VAVG 16.70km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

SkandiaMaraton Chodzież

Sobota, 16 kwietnia 2011 · dodano: 17.04.2011 | Komentarze 28

...
No i już po. Jak dla mnie było rewelacyjnie. Coprawda mogłabym się wściec na maxa że nie udało mi się wskoczyć na pudło – tym bardziej że od 3 m-ca dzieliło mnie 20 sekund, ale jechałam po to aby poprawić swój wynik sprzed roku i tak też się stało – pokonałam trase o 15 minut szybciej niż w roku poprzednim.
Pogoda jak zawsze w Chodzieży jak na zamówienie. Startowałam z pierwszego sektora dyst.medio. Przez miasto - eskorta policji, dopiero za wiaduktem start ostry. No i się zaczęło.
Trasa wymagająca, bałam się, że moje opony nie poradzą sobie w tych piachach – ale jechało mi się świetnie. Pewnie to dlatego, że podczas mojego wyścigu prawie cały czas na trasie towarzyszył mi Winq (tak, tak Bikestats łączy ludzi) Podejrzewam, że gdybyśmy się oboje zbliżali do słynnego rowu z wodą i błotem – nie skończyłoby się tak jak się skończyło. Wpadłam po kolana, może nawet po uda. Z roweru widać było tylko tylne koło i siodełko. Nie mogłam z tego cholerstwa wyjść. Myślałam, że mnie tam jasny szlag trafi na miejscu. Jezu jak byłam zła. Na siebie. W końcu udało się jakoś z tego wydostać. Wskoczyłąm na rower – a facet/fotograf co tam stał i się patrzył krzyczy do mnie: a pani się nie umyje tu w tej rzeczce??...
Potem dogonił mnie Krzysiek – patrze na niego – a on normlanie cały czysty. Pytam się jakim cudem ?? Okazało się, że można było przejść to COŚ prawie suchą stopą. W końcu dotarłam do mety. I tam dowiedziałam się, że kolega z teamu jeszcze nie dojechał :D Hura!!! W końcu udało mi się nie przyjechać ostatnia z klubu :)

Niestety poza tymi moimi "prywatnymi" sukcesami – całą reszta to jedna wielka porażka. Śmiem podejrzewać, że za rok nikt nie podejmie się stratu na Skandii. Ale o tym nie chce mi się pisać.

Wiem, jedno – podobało mi się. To jak pojechałam. Plan wykonany.
A o tym, że trzecie miejsce przeszło mi koło nosa staram się nie myśleć :P

Miło było spotkać również innych bikestatowiczówGosię i Mario oraz Janusza i Piotrka pozdrawiam :))

P.S. Krzysiek - dzięki.

4 m-ce w K3
111 w open


SkandiaMaraton Chodzież 2011 © emo

SkandiaMaraton CHodzież 2011 © emo


Relacja i zdjęcia na stronie KSR

No i jest:
Słynny lot w piekło :) - zażywanie kąpieli błotnej podczas maratonu :) © emo


Kategoria Zawody