Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi emonika z miasteczka Kościerzyna . Mam przejechane 39920.29 kilometrów w tym 7385.39 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy emonika.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2019

Dystans całkowity:413.98 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:69.00 km
Więcej statystyk
  • DST 36.12km
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Popołudniowa przejażdżka.

Czwartek, 30 maja 2019 · dodano: 01.06.2019 | Komentarze 0

...

Pojechałam z Marcinem na przejażdżkę. Była piękna, słoneczna pogoda, jechałam w końcu w krótkich gaciach. Przez Garczyn do Kornego miało być, ale musieliśmy zjechać z szosy bo jebnięci kierowcy chcieli nas zabić. To miała być przyjemność, a nie walka o przetrwanie. Banda debili bez wyobraźni. 

No dobra. A teraz o mojej Lady. 
Nie sądziłam, że kiedyś powiem te słowa, że mam jej serdecznie dość. Ale właśnie tak jest. Mam już dosyć dokładania, wymiany napraw. Koniec z tym. W sumie nigdy mnie nie zawiodła, ale czas na nowe. Z roweru przygotowanego do ścigania się MTB, przez lata  zrobiłam rower na wycieczki sakwiarskie :) Dała rade. Jednak dziś nie działają odpowiednio hamulce, nie działają stery i na koniec padł amortyzator. Jakoś muszę z nią jeszcze "być" - do jesieni, kiedy będę mogła kupić coś nowego. Mam czas, aby zastanowić się czego potrzebuję. 

Moja Lady
Moja Lady © emonika




  • DST 87.76km
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szwecja Rowerowy Potop

Niedziela, 26 maja 2019 · dodano: 31.05.2019 | Komentarze 2

...
W niedzielne popołudnie udałam się z całą moją rodzinką (tak ! całą !) do Gdyni, gdzie spotkaliśmy resztę naszej ekipy  z Dachów na Rowery i po odprawie już byliśmy na promie StenaLine - razem z 640 rowerzystami płynęlismy do Karlskrony :)
Rowerowy Potop rozpoczęty. 
Wybraliśmy trase niebieską - sugerowaną przez Kamillę i Arka. Rano, po zejściu z promu, jak zobaczyłam te tłumy rowerzystów trochę mina mi zrzedła. Na trasie jechaliśmy wszyscy obok siebie - nie lubię tak. Duży tłok, ludzie różnie zachowywali sie na drodze - stawali nagle, hamowali, zmieniali tor jazdy nagle. Aż nadszedł moment, że pani pilot się pogubiła i cała grupa zawróciła - myśmy zostali analizując mapę i zgodnie stwierdzilismy, że jedziemy prawidłowo wyznaczonym objazdem dla rowerzystów. Sebastian, Patryk, Marcin i ja - dalej jechalismy już bez żadnego towarzystwa. Co wcale nas nie smuciło - szkoda tylko że Kamilla i Arek się gdzieś zawieruszyli. 
Na szczeście nie padało, ale nie była to pogoda, która mi odpowiadała. Moi synowie pojechali nieco szybciej, wiedzieli, że mają się trzymać niebieskich strzałek, ale i tak jak nie widziałam ich przez długie kilometry - denerwowałam się. Niepotrzebnie. Doskonale sobie radzili. 
Na wyspę Hasslo Patryk dojechał na długo przed nami. Tam już wspólnie odpoczywaliśmy. Po posiłku czas na powrót - ta samą drogą, ale pod koniec trasy wjechaliśmy do Karlskrony. Niestety tak zachwalane lody w Glassiären nie okazaly się dla nas tak smaczne jak o nich się powszechnie mówi. Pokręcilismy się nieco po mieście i wróciliśmy na prom - w podgrupach :) Patryk sam, ja z Sebastianem, Marcin sam i Kamilla z Arkiem :)

Na rowerowy potop przyjechali też Gosia i Marek ze znajomymi - ale oni wybrali inne trasy :)

Już dziś wiem, że tam wrócę. Podobało mi się przede wszystkim to, że podróżując rowerem w Szwecji jesteś pełnoprawnym uczestnikiem ruchu, żaden kierowca nie będzie na Ciebie trabił, a jeżeli mija Ciebie to jedzie powoli, a nie jak u nas deblie w blachosmrodach zapierdalają, na żyletkę mijając. Nie robiłam prawie zdjęć, tylko chłonęłam krajobrazy - nadrobię za rok to fotografowanie. Cieszę się najbardziej z tego, że na tę wycieczkę pojechali z nami moi synowie - Sebastian i Patryk - to nie zdarza się często. Było SUPER ! 

p.s. Kamilla, Arek - dziękuję :)




Gdynia, przed odprawą
Gdynia, przed odprawą © emonika
Przed startem na trase niebieską
Przed startem na trase niebieską © emonika
po drodze,Szwecja
po drodze,Szwecja © emonika
Przerwa na polu golfowym
Przerwa na polu golfowym © emonika
Szwecja, Hasslo
Szwecja, Hasslo © emonika
Szwecja
Szwecja © emonika
rowerowy potop
rowerowy potop © emonika
Takie tam przed domem, Szwecja
Takie tam przed domem, Szwecja © emonika
Hasslo  i przerwa naszej ekipy
Hasslo i przerwa naszej ekipy © emonika
Hasslo koniec wycieczki albo połowa :)
Hasslo koniec wycieczki albo połowa :) © emonika
powrót na prom
powrót na prom © emonika
czas do domu
czas do domu © emonika
...




  • DST 122.90km
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zlot forum podrozerowerowe.info

Piątek, 17 maja 2019 · dodano: 21.05.2019 | Komentarze 7

....

Nie wiem od czego zacząć. 
W sumie to jest  mój blog, moje miesjce. Więc powiem to co sobie myslę - czyli jak zawsze. 
Podjęłam się zorganizowania zlotu dla  rowerzystów z forum podrozerowerowe.info. Byłam na takowym  tylko raz, rok temu, hen daleko ode mnie nad Sanem - było super. 
 .
Przyjechałam do Stanicy Harcerskiej we czwartek - dzień przed oficjalnym rozpoczęciem Zlotu. Na miejscu okazało się, że to co ustalałam  mailowo i telefonicznie ma się nijak do tego co zastałam i do tego co usłyszałam. Brakowało ustalonej ilości pokoi, na pytanie, o której będzie goraca woda, usłyszałam: "ale dzisiaj ??!!", negocjacje w sprawie udostępnienia kuchni  kosztowały mnie sporo nerwów. Nie było koszy na śmieci, nie było goracej wody i przede wszystkim -  w stanicy  nie było osoby, z którą ustalałam wszystko od miesięcy. Nie otrzymałam info, że muszę zgłosić konkretne auta, wraz z nr rejestracyjnymi  i wiadomością, o której bedą wjeżdżać na baze, co skutkowało moim i mojego syna popierdzielaniem do szosy na krzyżówkę, aby tym  Zlotowiczom wręczyć przepustki, które otrzymałam na terenie Stanicy... Brak mi nawet słów, aby opisac to wszystko.. . Mogłabym tutaj powiedzieć o wiele więcej, ale myślę, że winnam nt temat milczeć. Jedno szczęście, że przyjechał ze mną mój syn Patryk, którego pomoc okazała się wręcz nieoceniona - sama nie dałabym rady. Dobrze, że we czwartek przyjechali też inni Zlotowicze, którzy bardzo mi pomagali, między innymi Ramzes, Średni, Transatlantyk i Globalbus. 
W piątek rano okazało się, że w całej Stanicy nie ma wody, a to, że korki wywalało jak tylko dwa czajniki włączyliśmy jednocześnie  to pikuś.... Przejmowałam się wszystkim strasznie. W piątek jakoś w południe, przyjechała Kamila i Arek, i razem z Ramzesem  i moim synem pojechalismy na obiad do Stilo. Baaaaaardzo przyjemny czas. Czas, który pozwolił mi choć na chwilę oderwać się od obowiązków.  Po powrocie na terenie Stanicy było już około 80% Zlotowiczów. Już była ciepła woda pod prysznicem - uwierzcie mi - gorąca woda, dla podróżujących rowerem w deszczu, to minimum. Gorącej wody nie było. Pojawiły się kosze na śmieci i uporządkowano toalety
.
Udało nam się rozpalić ognisko (pogoda nie była łaskawa). Była gitara, śpiewaliśmy - było   c u d o w n i e  ! 
W sobotę grupa około 60 osób rozjechała się we wszystkie strony świata (no, może oprócz północy) - na północ pojechali Bitelsowa, Bitels i erdeka. Część wybrała trasę na zachód, część na wschód, a inni udali się do Dębek  na spływ kajakowy rzeką Piaśnicą - w tym miejscu składam ogromne podziękowania dla Ramzesa, który się tym zajął. Na plaży dostrzegłam miłą niespodziankę - niby nic, a jednak cieszy - napis z podziękowaniami dla mnie. Miłe to. 
 W drodze powrotnej zlało nas na maxa, ja przebiłam oponę - wracałam  - nie powiem jak - lepiej nie. Ale dziękuję Starsza za pomoc. 
Sobotnie ognisko, gitara - cud, miód palce lizać. Jednak poszłam wcześniej spać niż reszta. 
Za to rano obudził mnie w moim pokoju taki jeden jegomość - szczur. Wstałam na równe nogi o godzinie 06:05 .... miałam serdecznie kurwa dość....

Ten Zlot - planowałam długo - jak widać za długo, skoro chciałam z niego jak najszybiciej wiać po jego zakończeniu. Miałam jechać w Pozlotową Trasę Buraczaną na wschód Polski razem z Ramzesem i Krzyskiem - nic mi z tego nie wyszło. Miało być pięknie i słonecznie i sucho, a lało co chwilę. Pogoda nas dobiła, ale ...

  ...udało się przede wszystkim, zebrać w jednym miejscu kilkadziesiąt osób - rowerzystów, udało się zrobić trzy  piekne wieczory przy ognisku, udało się spotkać z ludźmi oko w oko, z którymi zwykle pisze się  na forum, były wycieczki rowerowe, był spłw kajakowy, rozmowy do rana, wspólne śpiewanie. Usłyszałam wiele słów uznania i podziękowań - choć myślałam, że wszystko idzie źle. Na koniec każdy zadbał o porządek i nie miałam wiele pracy z ogarnięciem stanicy. Uff.

Dziękuję wszystkim za udział w tegorocznym Zlocie. Aniu - Tobie szczególnie :)

Osobne podziekowania składam Ramzesowi i Średniemu. 

Udało się ? 

p.s. Zasięgu tez tam nie było ;)
p.s. Za rok głosuję na miejscówkę gdzie będzie sucho i ciepło, gdzie będzie sauna, jacuzzi, goraca woda w kranie, świeża pościel biała i miękkie ręczniki :) i nie ważne GDZIE to będzie. 
Galeria WujaToma
Galeria Połcia


z synem na Zlot
z synem na Zlot © emonika
Rzeka Bezimienna i Bałtyk
Rzeka Bezimienna i Bałtyk © emonika
z synem w okolic zlotu
z synem w okolic zlotu © emonika
emonika zlot
emonika zlot © emonika
dokąd jedziemy ?
dokąd jedziemy ? © emonika
spływ kajakowy
spływ kajakowy © emonika
spływ Piaśnicą do Bałtyku
spływ Piaśnicą do Bałtyku © emonika
takie znalazłam podziękowania :)
takie znalazłam podziękowania :) © emonika
smakowite karguleny ?
smakowite karguleny ? © emonika
pawilon w stanicy
pawilon w stanicy © emonika
sypialnia zlotu
sypialnia zlotu © emonika
rozmowy w toku
rozmowy w toku © emonika
popołudniowe ognisko
popołudniowe ognisko © emonika
zlot i sypialnie
zlot i sypialnie © emonika
kolacja
kolacja © emonika
fot. Turysta
fot. Turysta © emonika - niestety nie podpisali się wszyscy ..
na plaży,, Osieczki
na plaży,, Osieczki © emonika
...




  • DST 50.70km
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Wiela razem z Marcinem

Sobota, 11 maja 2019 · dodano: 12.05.2019 | Komentarze 1

...

Nadszedł w końcu czas tylko dla nas :) Nie trzeba jechać na drugi koniec Polski, aby poza domem (i bez dzieci) spędzić wspólne chwile. My wybraliśmy Stanicę Wodną PTTK Wdzydze K.  i domek  z super widokiem na jezioro i wspaniałą Tawerną z muzyką na żywo . 
Po piątkowym koncercie Szantomasa i spokojnej nocy - w sobotnie przedpołudnie wybraliśmy się na wycieczkę rowerową. Pogoda z każdą godziną była coraz łaskawsza, robiło się coraz cieplej i bardziej słonecznie. Jechało mi się lekko i przyjemnie. Obraliśmy kierunek na Wiele - byłam tam niedawno, ale chciałam być tam z Marcinem - no i się udało.  Niestety z pewnych powodów (które mnie martwią) nie pojechaliśy terenowo w drodze powrotnej. Niemniej jednak  i tak było super. 
Weekend cudny !
 Dawno tak nie odpoczywałam. Polecam każdemu  - wyrwać na na "chwilę z domu" :)

 

Wdzydze Kiszewskie i święty spokój
Wdzydze Kiszewskie i święty spokój © emonika
Wiele
Wiele © emonika
jezioro Wielewskie
jezioro Wielewskie © emonika
aleja spaceerowa we Wielu
aleja spaceerowa we Wielu © emonika
sanktuarium kalwaryjskie we Wielu
sanktuarium kalwaryjskie we Wielu © emonika
Marciony obiad, Bar Drewutnia w Olpuchu
Marciony obiad, Bar Drewutnia w Olpuchu © emonika
...




  • DST 19.70km
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Połczyn Zdrój, dzień drugi.

Sobota, 4 maja 2019 · dodano: 06.05.2019 | Komentarze 2


Tak się wychłodziłam dzień wcześniej, że nikt by mnie nie wyciągnął na "programową" trasę.
Grupa podzieliła się na trzy obozy. Większość pojechała na kolejne ponad 90 km zaplanowanej przez Michała trasy, Asia i Wiechu pojechali w swoją stronę, a ja z Patrykiem miałam pojechać dawnym nasypem kolejowym do Złocieńca  - owszem wybraliśmy się, ale tylko kilka km. Po tym jak nieudolnie szukaliśmy myjni, aby opłukać nasze rowery, zmieniliśmy zdanie. Zrobiliśmy zaledwie kilkanaście km. Trafilismy na Wilcze Jary - piękna ścieżka w okolicy naszego noclegu. Małe kółko za nami i  wrócilismy do bazy. Później był spacer - do centrum Połczyna. I myślę sobie (tak wiem - nie zaczyna sięzdania od "i"), że to był najtrafniejszy wybór. Dołączyła do nas Magda. Spędziliśmy spokojne, lajtowe popołudnie, zjedliśmy obiad  - czyli żurek z jajem sadzonym i po zakupach wróciliśmy do Tadeuszówki. 
Wieczorem czas integracji (kolejny), upłynał nam nieco spokojniej niż ten pierwszy. 
.
W niedzielę grupa pojechała dalej rowerowo, a my spakowaliśmy bagaże i naszym celem była wizyta u mojej kochanej rodzinki w Okonku :) 
Koniec tegorocznej majówkowej listopadówki nadszedł. 
Było super. Dziękuję kompanom rowerowym ! 


okolice Borkowa Wilcze Jary
okolice sanatorium  Borkowo Wilcze Jary © emonika
WIlcze Jary - Połczyn Zdrój
WIlcze Jary - Połczyn Zdrój © emonika
Okolica Połczyna Zdr. Wilcze jary
Okolica Połczyna Zdr. Wilcze jary © emonika
Wilcze Jary
Wilcze Jary © emonika
...
      




  • DST 96.80km
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Połczyn Zdrój, dzień pierwszy

Piątek, 3 maja 2019 · dodano: 06.05.2019 | Komentarze 4

...
Spędziłam fajny weekend z przyjaciółmi z AGR Tczew.
Pojechaliśmy do Połczyna Zdrój, a że latem mam zamiar zwiedzić Pojezierze Drawskie (niestety ukochane Podlasie musi poczekać), było mi to w sam raz  - sprawdzę co nieco i zabiorę tam rodzinkę. 
Nocowaliśmy w Schronisku Młodzieżowym "Tadeuszówka", przy sanatorium Borkowo. Tutaj  pewna informacja o tym historycznym miejscu (dzięki za link Asia). :) :) :) 

Pojechałam z moim młodszym synem. Drugiego maja siedząc za biurkiem "przebierałam" nogami  - oby do 15:00 -  wyszłam z pracy i jazda na zachód. 
Piątek nie rozpieszczał nas aurą.... był deszcz, było zimno i padał nawet grad. Szczerze ? Nie znoszę takiej pogody. Czasy kiedy śmigałam rowerem przy minus kilkunastu stopniach - minęły bezpowrotnie. 
Dzięki budowniczemu trasy Michałowi - zwiedziliśmy bardzo piękne miejsca, pałace, bunkry, miejsca pamięci, nawet obejrzeliśmy sobie areszt śledczy w środku lasu ! (oczywiście tylko z zewnątrz).  Trasy, którymi się przemieszczaliśmy to głównie asfalty, gdzie na poboczu rosły piekne drzewa - uwielbiam ten kolor zieleni o tej porze roku ! aaa i ruch aut był bliski zeru. 
Podejrzewam, że gdybym sama śmigała przez Tychowo - nie zajrzałabym na miejscowy cmentarz, gdzie jest wielgachny głaz narzutowy Trygław - nie, nie taki jak na Kaszubach tylko po stokroć większy.  Warto tam zajrzeć. 
Szkoda, że nie udało nam się zwiedzić od wewnątrz Muzeum Zimnej Wojny w Podborsku -  /.../ tego kompleksu nie było na żadnej mapie, a o jego istnieniu wiedziało zaledwie 12 osób w Polsce. Obiekt 3001 w Podborsku miał za zadanie atomowe wsparcie dla polskiej armii w okresie zimnej wojny. To wsparcie mogło zniszczyć świat./.../obiekt/y - udostępniony/e  we wrześniu 2016 r. !  
Wrócę tam w lipcu :)
 Piekna trasa, zajebiste miejsca - dziękuję wszystkim uczestnikom rajdu. 
Asia, a Tobie dziękuję za zaproszenie :) 


Nasze
Nasze "sanatorium" w Połczynie Zdr. © emonika
Kłodzino
Kłodzino © emonika
Kościół w Niemierzynie
Kościół w Niemierzynie © emonika
Okolice Kołaczka
Okolice Kołaczka © emonika
Białowąs
Białowąs © emonika
W drodze na obiad
W drodze na obiad © emonika
Tychowo i wieża Roszpunki
Tychowo i wieża Roszpunki © emonika
Z synem. Mjsc.. Tychowo
Z synem. Mjsc.. Tychowo © emonika
Kamień w Tychowie
Kamień w Tychowie © emonika
Okolice Borzysławia
Okolice Borzysławia © emonika
Muzeum Zimnej Wojny w Podborsku
Muzeum Zimnej Wojny w Podborsku © emonika
Muzeum Zimnej Wojny w Podborsku i ja
Muzeum Zimnej Wojny w Podborsku i ja © emonika
Muzeum Zimnej Wojny w Podborsku - trzeba tam wrócić
Muzeum Zimnej Wojny w Podborsku - trzeba tam wrócić © emonika
Muzeum Zimnej Wojny
Muzeum Zimnej Wojny © emonika
Na horyzoncie Połczyn Zdrój
Na horyzoncie Połczyn Zdrój © emonika
...