Info

Suma podjazdów to 1445 metrów.
Więcej o mnie.

Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2023, Marzec1 - 1
- 2021, Wrzesień8 - 0
- 2021, Sierpień8 - 0
- 2021, Czerwiec2 - 2
- 2021, Maj17 - 0
- 2021, Kwiecień3 - 0
- 2021, Marzec2 - 0
- 2021, Luty3 - 0
- 2019, Lipiec1 - 2
- 2019, Czerwiec6 - 7
- 2019, Maj6 - 16
- 2019, Kwiecień11 - 3
- 2019, Marzec3 - 0
- 2019, Luty2 - 5
- 2018, Grudzień2 - 2
- 2018, Październik3 - 18
- 2018, Wrzesień6 - 11
- 2018, Sierpień5 - 22
- 2018, Lipiec8 - 35
- 2018, Czerwiec8 - 15
- 2018, Maj16 - 24
- 2018, Kwiecień8 - 17
- 2018, Marzec3 - 2
- 2018, Luty3 - 10
- 2018, Styczeń1 - 2
- 2017, Grudzień1 - 0
- 2017, Listopad1 - 7
- 2017, Październik1 - 3
- 2017, Wrzesień8 - 7
- 2017, Sierpień4 - 3
- 2017, Lipiec13 - 51
- 2017, Czerwiec5 - 2
- 2017, Maj10 - 8
- 2017, Kwiecień6 - 6
- 2017, Marzec2 - 5
- 2017, Styczeń3 - 20
- 2016, Listopad1 - 8
- 2016, Październik2 - 4
- 2016, Wrzesień7 - 24
- 2016, Sierpień10 - 21
- 2016, Lipiec15 - 38
- 2016, Czerwiec7 - 27
- 2016, Maj13 - 29
- 2016, Kwiecień7 - 40
- 2016, Marzec8 - 35
- 2016, Luty4 - 31
- 2016, Styczeń2 - 4
- 2015, Grudzień2 - 6
- 2015, Listopad5 - 32
- 2015, Październik3 - 12
- 2015, Wrzesień6 - 23
- 2015, Sierpień12 - 15
- 2015, Lipiec13 - 19
- 2015, Czerwiec15 - 48
- 2015, Maj10 - 16
- 2015, Kwiecień5 - 4
- 2015, Marzec5 - 3
- 2015, Luty8 - 12
- 2015, Styczeń3 - 2
- 2014, Grudzień2 - 8
- 2014, Listopad5 - 5
- 2014, Październik5 - 20
- 2014, Wrzesień8 - 37
- 2014, Sierpień6 - 11
- 2014, Lipiec12 - 41
- 2014, Czerwiec7 - 15
- 2014, Maj7 - 7
- 2014, Kwiecień8 - 9
- 2014, Marzec14 - 31
- 2014, Luty5 - 17
- 2014, Styczeń4 - 19
- 2013, Grudzień3 - 1
- 2013, Listopad4 - 10
- 2013, Październik9 - 9
- 2013, Wrzesień8 - 26
- 2013, Sierpień4 - 19
- 2013, Lipiec9 - 18
- 2013, Czerwiec8 - 39
- 2013, Maj6 - 24
- 2013, Kwiecień8 - 24
- 2013, Marzec1 - 2
- 2013, Luty2 - 11
- 2013, Styczeń3 - 4
- 2012, Listopad1 - 2
- 2012, Październik9 - 29
- 2012, Wrzesień11 - 50
- 2012, Sierpień8 - 33
- 2012, Lipiec18 - 43
- 2012, Czerwiec11 - 26
- 2012, Maj12 - 22
- 2012, Kwiecień6 - 32
- 2012, Marzec10 - 50
- 2012, Luty3 - 15
- 2012, Styczeń2 - 18
- 2011, Grudzień5 - 35
- 2011, Listopad6 - 31
- 2011, Październik9 - 31
- 2011, Wrzesień11 - 97
- 2011, Sierpień20 - 104
- 2011, Lipiec16 - 113
- 2011, Czerwiec23 - 186
- 2011, Maj22 - 200
- 2011, Kwiecień19 - 190
- 2011, Marzec14 - 126
- 2011, Luty1 - 0
- 2011, Styczeń3 - 17
- 2010, Grudzień2 - 21
- 2010, Listopad4 - 16
- 2010, Październik10 - 52
- 2010, Wrzesień8 - 38
- 2010, Sierpień15 - 34
- 2010, Lipiec9 - 19
- 2010, Czerwiec17 - 39
- 2010, Maj10 - 18
- 2010, Kwiecień9 - 17
- 2010, Marzec11 - 32
- 2010, Luty5 - 32
- 2010, Styczeń7 - 22
- 2009, Październik2 - 2
- 2009, Wrzesień2 - 5
- 2009, Czerwiec2 - 2
- 2009, Maj1 - 0
- 2009, Kwiecień1 - 0
- 2008, Październik2 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
Za granicą
Dystans całkowity: | 378.81 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 10:05 |
Średnia prędkość: | 16.65 km/h |
Liczba aktywności: | 6 |
Średnio na aktywność: | 63.14 km i 3h 21m |
Więcej statystyk |
- DST 87.76km
- Sprzęt Moja "Lady"
- Aktywność Jazda na rowerze
Szwecja Rowerowy Potop
Niedziela, 26 maja 2019 · dodano: 31.05.2019 | Komentarze 2
...
W niedzielne popołudnie udałam się z całą moją rodzinką (tak ! całą !) do Gdyni, gdzie spotkaliśmy resztę naszej ekipy z Dachów na Rowery i po odprawie już byliśmy na promie StenaLine - razem z 640 rowerzystami płynęlismy do Karlskrony :)
Rowerowy Potop rozpoczęty.
Wybraliśmy trase niebieską - sugerowaną przez Kamillę i Arka. Rano, po zejściu z promu, jak zobaczyłam te tłumy rowerzystów trochę mina mi zrzedła. Na trasie jechaliśmy wszyscy obok siebie - nie lubię tak. Duży tłok, ludzie różnie zachowywali sie na drodze - stawali nagle, hamowali, zmieniali tor jazdy nagle. Aż nadszedł moment, że pani pilot się pogubiła i cała grupa zawróciła - myśmy zostali analizując mapę i zgodnie stwierdzilismy, że jedziemy prawidłowo wyznaczonym objazdem dla rowerzystów. Sebastian, Patryk, Marcin i ja - dalej jechalismy już bez żadnego towarzystwa. Co wcale nas nie smuciło - szkoda tylko że Kamilla i Arek się gdzieś zawieruszyli.
Na szczeście nie padało, ale nie była to pogoda, która mi odpowiadała. Moi synowie pojechali nieco szybciej, wiedzieli, że mają się trzymać niebieskich strzałek, ale i tak jak nie widziałam ich przez długie kilometry - denerwowałam się. Niepotrzebnie. Doskonale sobie radzili.
Na wyspę Hasslo Patryk dojechał na długo przed nami. Tam już wspólnie odpoczywaliśmy. Po posiłku czas na powrót - ta samą drogą, ale pod koniec trasy wjechaliśmy do Karlskrony. Niestety tak zachwalane lody w Glassiären nie okazaly się dla nas tak smaczne jak o nich się powszechnie mówi. Pokręcilismy się nieco po mieście i wróciliśmy na prom - w podgrupach :) Patryk sam, ja z Sebastianem, Marcin sam i Kamilla z Arkiem :)
Na rowerowy potop przyjechali też Gosia i Marek ze znajomymi - ale oni wybrali inne trasy :)
Już dziś wiem, że tam wrócę. Podobało mi się przede wszystkim to, że podróżując rowerem w Szwecji jesteś pełnoprawnym uczestnikiem ruchu, żaden kierowca nie będzie na Ciebie trabił, a jeżeli mija Ciebie to jedzie powoli, a nie jak u nas deblie w blachosmrodach zapierdalają, na żyletkę mijając. Nie robiłam prawie zdjęć, tylko chłonęłam krajobrazy - nadrobię za rok to fotografowanie. Cieszę się najbardziej z tego, że na tę wycieczkę pojechali z nami moi synowie - Sebastian i Patryk - to nie zdarza się często. Było SUPER !
p.s. Kamilla, Arek - dziękuję :)W niedzielne popołudnie udałam się z całą moją rodzinką (tak ! całą !) do Gdyni, gdzie spotkaliśmy resztę naszej ekipy z Dachów na Rowery i po odprawie już byliśmy na promie StenaLine - razem z 640 rowerzystami płynęlismy do Karlskrony :)
Rowerowy Potop rozpoczęty.
Wybraliśmy trase niebieską - sugerowaną przez Kamillę i Arka. Rano, po zejściu z promu, jak zobaczyłam te tłumy rowerzystów trochę mina mi zrzedła. Na trasie jechaliśmy wszyscy obok siebie - nie lubię tak. Duży tłok, ludzie różnie zachowywali sie na drodze - stawali nagle, hamowali, zmieniali tor jazdy nagle. Aż nadszedł moment, że pani pilot się pogubiła i cała grupa zawróciła - myśmy zostali analizując mapę i zgodnie stwierdzilismy, że jedziemy prawidłowo wyznaczonym objazdem dla rowerzystów. Sebastian, Patryk, Marcin i ja - dalej jechalismy już bez żadnego towarzystwa. Co wcale nas nie smuciło - szkoda tylko że Kamilla i Arek się gdzieś zawieruszyli.
Na szczeście nie padało, ale nie była to pogoda, która mi odpowiadała. Moi synowie pojechali nieco szybciej, wiedzieli, że mają się trzymać niebieskich strzałek, ale i tak jak nie widziałam ich przez długie kilometry - denerwowałam się. Niepotrzebnie. Doskonale sobie radzili.
Na wyspę Hasslo Patryk dojechał na długo przed nami. Tam już wspólnie odpoczywaliśmy. Po posiłku czas na powrót - ta samą drogą, ale pod koniec trasy wjechaliśmy do Karlskrony. Niestety tak zachwalane lody w Glassiären nie okazaly się dla nas tak smaczne jak o nich się powszechnie mówi. Pokręcilismy się nieco po mieście i wróciliśmy na prom - w podgrupach :) Patryk sam, ja z Sebastianem, Marcin sam i Kamilla z Arkiem :)
Na rowerowy potop przyjechali też Gosia i Marek ze znajomymi - ale oni wybrali inne trasy :)
Już dziś wiem, że tam wrócę. Podobało mi się przede wszystkim to, że podróżując rowerem w Szwecji jesteś pełnoprawnym uczestnikiem ruchu, żaden kierowca nie będzie na Ciebie trabił, a jeżeli mija Ciebie to jedzie powoli, a nie jak u nas deblie w blachosmrodach zapierdalają, na żyletkę mijając. Nie robiłam prawie zdjęć, tylko chłonęłam krajobrazy - nadrobię za rok to fotografowanie. Cieszę się najbardziej z tego, że na tę wycieczkę pojechali z nami moi synowie - Sebastian i Patryk - to nie zdarza się często. Było SUPER !

Gdynia, przed odprawą © emonika

Przed startem na trase niebieską © emonika

po drodze,Szwecja © emonika

Przerwa na polu golfowym © emonika

Szwecja, Hasslo © emonika

Szwecja © emonika

rowerowy potop © emonika

Takie tam przed domem, Szwecja © emonika

Hasslo i przerwa naszej ekipy © emonika

Hasslo koniec wycieczki albo połowa :) © emonika

powrót na prom © emonika

czas do domu © emonika
...
Kategoria Rajdy/Trening/Przejażdżki, Za granicą
- DST 76.90km
- Sprzęt Moja "Lady"
- Aktywność Jazda na rowerze
Nad jeziorem Garda
Niedziela, 7 października 2018 · dodano: 14.10.2018 | Komentarze 5
Nie będę się mądrować i pisać co warto zobaczyć, co zwiedzać, ani gdzie zjeść, ani jak dojechać najlepiej -
bo nie wiem tego. Ale wiem, że nad jezioro Garda po prostu trzeba pojechać !
Tak się ułożyło, że razem z mężem, spędziłam weekend w Południowym Trydencie we Włoszech. Nie wiedziałam, że będę akurat tam - dlatego trudno mi było wcześniej sprawdzić rejon w sensie "co jak i gdzie" - po prostu wsiadłam na rower i pojechałam przed siebie. Najpierw krótka wycieczka (do Lidla) do centrum Rovereto, a potem przez Morii do Riva del Garda - miasteczka nad północnym brzegiem jeziora. Jedyne co wiedziałam, to to, że okolice jeziora Garda to raj dla rowerów. I rzeczywiście to prawda.
Po piątkowym spacerze w okolicach Vipiteno - sobotnie południe spędziliśmy na rowerze - takie małe rozeznanie terenu wkoło Rovereto. Potem pozwiedzaliśmy okoliczne winnice - jakie te winogrona są słodkie ! Szok !
W niedzielę po śniadaniu wsiedliśmy na rowery - udaliśmy się w kierunku miasteczka Riva del Garda, abym mogła zobaczyć słynne jezioro.
Z Rovereto do Rivy jedzie się asfaltowymi drogami rowerowymi, dość dobrze oznaczonymi. Mijaliśmy mnóstwo rowerzystów, większość na elektrykach, było też sporo małych peletonów kolarskich - a kolarze zgrabnie i zwinnie poruszali się wśród pozostałych użytkowników ddr. Nie mieliśmy czasu na objechanie całego jeziora wkoło (około 150 km - jak nie więcej), ani nawet chyba sił. Wiem, że warto przejechać się zachodnią stroną jeziora - jest to trasa jedna z najpiękniejszych we Włoszech.
Nie wiem czy uda mi się kiedyś tutaj powrócić, tak samo jak nie wiem czy wrócę nad jezioro Bodeńskie (tam objechaliśmy nieco więcej) - ale wiem, że baaardzo bym chciała. Fajny był podjazd z Torbole do Nago, niby nie długi bo ok 1.5 km i 10%. U góry czułam się świetnie ! Dla wielu z Was to pikuś - dla mnie nie. Rowerowo wkoło tego jeziora to by było coś. Póki co dziękuję losowi za to co mam i gdzie mogę być. Jeśli mogłabym być znów nad jeziorem Garda, to wybrałabym miejscówkę na jego północnej stronie - jest tam po prostu ładniej niż na południowym brzegu.
Trasy rowerowe wspaniałe, pogoda cudowna, chillout totalny, obok kochany mąż, rower, słońce, jezioro, plaża, góry, włoskie wino...
Powiem Wam, że chyba tam zamieszkam. Mimo, że we Włoszech bezrobocie (wg różnych źródeł) to 10%. Niemniej jednak... zakochałam się w tych pięknych włoskich miasteczkach, wąskich uliczkach (już teraz wiem dlaczego Włosi mają takie małe samochody), kawiarniach z chybotliwymi krzesełkami na bruku, rewelacyjnych dróg rowerowych. Byłam w kilku krajach i żaden mnie tak nie pociąga jak Italia. ❤️ Jak czegoś nie można, a się bardzo chce - to można. ;)
ehh marzenia :)

Spacer okolice Vipiteno © emonika

Piekny kościółek, Vipiteno © emonika

Spacerowo © emonika

Czytelne znaki, Vipiteno © emonika

Udane zbiory :), okolice Rovereto © emonika

coś do kolacji © emonika

cudne uliczki w Rovereto © emonika

winnice w okolicy Rovereto © emonika

moje magiczne miejsca Rovereto © emonika

podwórka w Rovereto © emonika

rovereto © emonika

moje uliczki w Rovereto © emonika

Wjazd do starszej części Rovereto © emonika

Rovereto na rowerze © emonika

Rovereto - pięknie © emonika

Nasz PUB © emonika

Wino włoskie smakuje nawet w takich warunakch © emonika

W drodze do Riva del Garda © emonika

Nogareto © emonika

Az chciałoby się tak ubrać © emonika

W drodze, Trydent © emonika

Piękne drogi rowerowe © emonika

Prawie u celu - Nago Torbole © emonika

nie zdążyłam się przygotowac do foty /jezioro Garda/ © emonika

widoki cudowne Jezioro Garda © emonika

nie da się oderwać wzroku © emonika

Torbole © emonika

Jest wspaniale ! Trydent, Włochy © emonika

Chcę tu zostać ! © emonika

Wspaniale nam :) © emonika

uliczki © emonika

w drodze © emonika

uliczki Riva del Garda © emonika

Riva del Garda © emonika

nad jeziorem Garda © emonika

© emonika

rewelacyjne widoki, Garda © emonika

moje kochane uliczki © emonika

ulubione kawiarenki Riva del GardA © emonika

wspaniałe przejścia, riva del garda © emonika

brama miasta rive del garda © emonika.
...
Kategoria Rajdy/Trening/Przejażdżki, Za granicą
- DST 35.92km
- Czas 02:30
- VAVG 14.37km/h
- Sprzęt Moja "Lady"
- Aktywność Jazda na rowerze
Wycieczka do Lindau.
Środa, 28 marca 2018 · dodano: 02.04.2018 | Komentarze 0
...
Drugi dzień mogliśmy poświęcić tylko na bardzo krótką wycieczkę.
Za to pogodę w Lindau mieliśmy iście letnią. Niestety tym razem nie było tak pięknie w mieście - a to z powodu ogromnej ilości turystów - to jednak nie moje klimaty. Udało nam się wdrapać na wysoki mur tuż nad brzegiem jeziora i tam mniej było słychać ten cały gwar - mogliśmy delektować się pięknem Jeziora Bodeńskiego z górującymi nad nim Alpami.
Droga powrotna nie wiele się różniła, ale udało się nam i tak odnaleźć nowe, fajne miejsca. Zazdroszczę tych dróg rowerowych... ehhh. Kierowcy nie mijali nas na mniej niż metr - jeśli zdarzyło się, że jechaliśmy szosą. Nikt nie trąbił, nie dawał odczuć, że przeszkadzamy, na rondach pełna wyrozumiałość. U nas tak nigdy nie będzie. Rowery przy posesjach stało ot tak sobie - u nas zniknęłyby w ułamek sekundy. Na ddr zauważyłam bardzo wiele rowerów elektrycznych, od kolarek począwszy na fatbike kończąc. Ludzie jeżdżący w wieku od 2 lat do ponad 100 chyba :) Wszyscy jeżdżą wszędzie na rowerach. Pięęęknie :)
Marzeniem moim jest tu wrócić. Tak samo jak do Toskani. Jakoś Francja mnie nie ujęła - może to się zmieni.
Kilka słów o Lindau -
Miasto Lindau (Bodensee) w XIII wieku było Wolnym miastem Rzeszy (niem. Freie Reichsstadt) w ramach Świętego Cesarstwa Rzymskiego. Tereny wokół miasta były własnością klasztorów lub hrabiów. Gdy francuskie wojska Napoleona wkroczyły na ten obszar, miasto straciło status wolnego miasta. W 1806 zostało przyłączone do Bawarii.
Galeria zdjęć

Okolice Kressbronn © emonika

Miasteczko Wasserburg © emonika

Wasserburg i okolice © emonika

W drodze do Lindau © emonika

Odpoczynek w pięknym parku nad jeziorem © emonika

Reklaks na maxa, Lindau © emonika

Odnalezione wśród wąskich uliczek, Lindau © emonika

Lato na bulwarze lindauskim © emonika

Woda lodowata - ale co tam © emonika

Cudny dzień :) Lindau © emonika

Prawie jak u nas - tylko wody takiej nie mamy... © emonika
...
Kategoria Za granicą, Rajdy/Trening/Przejażdżki
- DST 88.72km
- Czas 05:04
- VAVG 17.51km/h
- Sprzęt Moja "Lady"
- Aktywność Jazda na rowerze
Jezioro Bodeńskie prawie wkoło ;)
Poniedziałek, 26 marca 2018 · dodano: 02.04.2018 | Komentarze 0
...
Plan mieliśmy bardzo ambitny, wspaniały wręcz. No i postanowiliśmy go zrealizować.
Wiadomo było, że nie ma szans na objazd całego jeziora wkoło - wolę to zostawić sobie na inny czas - kilkuetapowy, kilku dniowy.
Startowaliśmy z Kressbronn w kierunku Lindau, poprzez Bregencję, celem była Konstancja, ale w Romanshorn wsiedliśmy na prom - potem się okazało, że to była dobra decyzja. Mimo, że gdybyśmy przeprawiali się promem z Konstancji, kosztowałoby to nas 20 euro mniej, ale nic to. Było świetnie !
Za mało czasu, bo np. w Lindau to naprawdę aż chciałoby się zgubić i zwiedzać - a my przecież zaplanowaliśmy 130 km trasę, więc trzeba było jechać dalej. Podobała mi się Bregencja i Rorschach, ale nie zwiedzaliśmy niestety. Czas mijał jak oszalały, a my nie mogliśmy pozwolić na to aby dopadł nas zmrok bo nie mieliśmy lampek. Na trasie wielu rowerzystów, ale jechało się swobodnie. Oznakowanie nie jest jednolite, ale nie da się zgubić, swobodnie można jechać z dzieckiem w przyczepce. Drogi są utwardzone. Ludzie spotykani podczas naszej wycieczki, bardzo mili, wszyscy się pozdrawiają (oczywiście nie wtedy kiedy rowerzystów na ddr jest jak "mrówków"). /- aha - w Szwajcarii radzę wyłączyć dane komórkowe, a najlepiej w ogóle telefon/
Z Fredrichshafen do naszej bazy w Kressbronn wracaliśmy zmęczeni, ale baaardzo szczęśliwi i zadowoleni z mijającego dnia. I chyba nie przytrafi się nam już być w trzech państwach na rowerze w ciągu kilku godzin :)
Wyprawa tam z sakwami to by było coś :)
Kilka słów o tym pięknym miejscu -
Jezioro Bodeńskie znajduje się u podnóża Alp, na pograniczu Niemiec,
Austrii i Szwajcarii, trzecie pod względem wielkości w Europie
środkowej. Jezioro Bodeńskie jest rezerwuarem wody pitnej dla ok. 4,5
mln ludzi. Obszar Jeziora Bodeńskiego to rozlewisko Renu,
jednej z największych rzek w Europie i największej w Niemczech. Jego
powierzchnia to 538 metrów kwadratowych, a linia brzegowa ma długość 273
kilometrów. Największe miasta położone nad Jeziorem to niemieckie:
Konstancja, Friedrichshafen i Lindau, szwajcarskie Kreuzlingen i
Rorschach oraz austriacka Bregencja. Jezioro Bodeńskie to przede wszystkim krajobrazy: zieleń z wysokimi
szczytami w tle, malownicze zatoczki, historyczne miasta i małe wsie –
wszystko to wśród czystego powietrza, wspaniałego mikroklimatu, kwiatów i
przyrody.
No i to co najważniejsze:
Trasy rowerowe wokół Jeziora są
jednymi z najpopularniejszych szlaków rowerowych w Europie, obfitującym w
liczne atrakcje turystyczne. Prowadzą wzdłuż jego
austriackiego, niemieckiego oraz szwajcarskiego brzegu i można nimi
jeździć w obu kierunkach.
Jezioro Bodeńskie objeżdża się najczęściej zgodnie z
ruchem wskazówek zegara. Szlak przez Konstancję - Meersburg ma ok. 126 km, duża trasa
obejmująca brzegi Untersee i Überlingersee (odnogi Jeziora Bodeńskiego)
mierzy 270 km. Możliwe są także krótsze warianty tych tras - niektóre
ich fragmenty można wygodnie pokonać statkami floty Jeziora Bodeńskiego
lub skrócić sobie drogę promami z Konstancji do Meersburga (10,80 euro za dwie osoby i dwa rowery) i z
Friedrichshafen do Romanshorn (32 euro za dwie osoby i dwa rowery - ceny z marca 2018, bilety kupujemy na promie). Na prawie całej długości brzegu Jeziora
Bodeńskiego kursują regularnie pociągi (ale nie jest to jedna linia),
którymi można przewozić rowery - cen nie sprawdzałam - ale lepiej się jedzie mając takie zabezpieczenie "w razie czego" :)
Cała galeria

Pierwsze zachwyty Jeziorem Bodeńskim © emonika

Zachwytom nie było końca © emonika

To chyba maszyna do ... robienia wina ? :) © emonika

Piękne widoki nad te wodę © emonika

W drodze do Lindau © emonika

Jakieś ufo nad jeziorem © emonika

MOja Lady odpoczywała nad jeziorkiem © emonika

Tczewska Kaszubka z Pyrowa pozdrawia z Rorschach © emonika

Port w Romanshorn - odpływamy do Friedrichshafen © emonika

Odpływamy do Frierdrichshafen © emonika
...
Kategoria Za granicą, Rajdy/Trening/Przejażdżki
- DST 43.21km
- Czas 02:31
- VAVG 17.17km/h
- Sprzęt Moja "Lady"
- Aktywność Jazda na rowerze
Z Saint-Jeorie-Prieure do Chambery
Sobota, 24 marca 2018 · dodano: 02.04.2018 | Komentarze 2
...
Miała być Toskania, a wylądowaliśmy we Francji.
Mieliśmy tylko jeden dzień na rowerowanie i skorzystaliśmy z tego z ogromną radością. Startowaliśmy z miejscowości Saint-Jeorie-Prieure w kierunku Chambery, jechaliśmy częściowo wzdłuż rzeki Leysse, cały czas asfaltowymi drogami rowerowymi. Dotarliśmy nad jezioro Bourget gdzie zrobiliśmy sobie krótką przerwę, delektując się widokami. Fajnie tam było - ale chyba nie chciałabym być tam w sezonie, kiedy jest pełno turystów. Teraz było tak akuratnie :)
Powrót nieznacznie się różnił - nie było czasu na wielokilometrowe wycieczki, niemniej jednak było to bardzo piękny dzień dla nas. Na ddr mnóstwo rowerzystów - bardzo wielu na kolarkach.
Nie wiedziałam, że we Francji w niedzielę nic się nie kupi w żadnym sklepie, większość barów nawet była zamknięta w centrum miasta. A np. alkohol (wino, piwo) w sobotę - można kupić tylko do g. 18.00 - hmm :)
Chambéry to miasto w południowo-wschodniej Francji, położone nad rzeką Leysse, w Alpach Sabaudzkich, nad j. Bourget.
W Chambéry przechowywano w XVI wieku relikwię Całunu Turyńskiego.

Saint-Jeorie-Prieure i piękne góry, niestety w chmurach © emonika

Miejscowość Saint-Jeorie-Prieure, powoli wychodzi słońce © emonika

Rewelacyjne drogi rowerowe © emonika

Pałac w Chambery © emonika

Uliczki w Chambery © emonika

Miejscowe słonie w Chambery © emonika

Tak to można jeździć i się delektować - Chambery © emonika

rzeka Leysse © emonika

Marcin na trasie :) © emonika

Trening dzieciaków przed zawodami © emonika

Kajaki - wyższa szkołą jazdy © emonika

Dotarliśmy do celu - jezioro Bourget © emonika

Przepiękne widoki j. Bourget © emonika
...
Kategoria Za granicą, Rajdy/Trening/Przejażdżki
- DST 46.30km
- Sprzęt Moja "Lady"
- Aktywność Jazda na rowerze
Sestri Levante i inne cuda.
Piątek, 24 listopada 2017 · dodano: 24.11.2017 | Komentarze 7
...
To było tak niespodziewane, że aż nie wierzę, że istniało.
Udało się pojeździć nam wybrzeżem Morza Tyreńskiego i pozwiedzać cudne uliczki, miasteczka Sestri Levante i Chiavarii.
Nie mieliśmy czasu na zwiedzanie - to było tylko takie "muśnięcie" rowerowe. No i oczywiście jest to mój cel na wakacje - nie wiem jeszcze które - oby jak najbliższe.
Nie ma co pisać - trzeba tam sobie pojechać - zwłaszcza w czasie - kiedy u nas jest już szaro, buro.
:)

Sestri Levante © emonika

Śniadanie - albo obiad w Sestri Levante © emonika

Chiavarii i piękne uliczki © emonika

Wspaniały targ - wspaniałości © emonika

Sestri Levante GE, Włochy © emonika

Takie tam na schodkach Sestri Levante © emonika

Lavagna. Eh jak było miło :) © emonika

Lavagna, Włochy © emonika

Jak na załączonym obrazku widać. © emonika

Chiavari © emonika

Chiavarii i ja © emonika

Chiavari © emonika

Nasza kuchnia - idelane danie wyszło :) © emonika

Wspaniałe widoki. © emonika

Sestri Levante piękne © emonika

Sestri i ja © emonika

Można było tam siedzieć i siedzieć © emonika

Piękny punkt widokowy, Sestri © emonika

Cudowne miejsca © emonika

W trasie - Austria © emonika

W drodze - chyba do domu © emonika
....
Kategoria Za granicą, Rajdy/Trening/Przejażdżki