Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi emonika z miasteczka Kościerzyna . Mam przejechane 39920.29 kilometrów w tym 7385.39 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 1445 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy emonika.bikestats.pl

Archiwum bloga

Podsumowanie Mazury Podlasie 2016

Sobota, 30 lipca 2016 · dodano: 05.08.2016 | Komentarze 10

...
10 dni jazdy na rowerze, 14 dni poza domem, 734.22 km

Tak jak wspominałam - dziś wiem, że dla mojego syna te 14 dni to chyba za wiele, ale być może to wynikało z tego, że pod koniec nieco mi się rozchorował. Wiem też, że lepiej trzymać się opracowanej trasy niż zmieniać wszystko (tak jak pierwszego dnia się stało). Przez tę decyzję nie pojechaliśmy do Bani Mazurskich ani Rapy, a jechaliśmy jakimiś g... nymi drogami pokonując mniej więcej ten sam dystans do Gołdapi. Szczerze mówiąc miałam serdecznie dość tej wyprawy już po kilku godzinach jej trwania. Nic nie było tak jak zaplanowałam - wydaje mi się, że ktoś chciał mi "coś pokazać" - ale mu nie wyszło.
Obiecałam sobie, że kolejne dni naszej jazdy będą przebiegały zgodnie z planem (oczywiście odstępstwa nie są czymś złym - ale tylko przemyślane zmiany są dobre).
Wiedziałam, na co mogę liczyć i na ile ze strony syna, co do Marcina - był to nasz pierwszy taki wyjazd - chciałam abyśmy powiedzieli sobie - co i czego kto  oczekuje i "jak widzi" te dni wspólne - czy tylko rower i nabijanie km czy jednak wakacyjną jazdę na rowerze z zapamiętaniem fajnych miejsc i leżenie w trawie. Wydawało się, że wszystko jest jasne - nie było.
No cóż.
Wiem, że potrzebuję jechać gdzieś sama - nie dam rady wyskrobać 14 dni - ani nawet pięciu - ale może cztery... i wtedy pojadę sobie. :)

Podsumowując - było fajnie, mieliśmy trzy takie dwudniowe przerwy w Smolnikach, Osowcu i Kurowie. To pozwoliło nam odpocząć i nabrać sił na dalszą jazdę. Pogoda dopisywała pod każdym względem. Żałuję, że nie miałam włączone endomondo cały czas - oszczędzałam telefon - i wiem że powinnam mieć dwa power banki (mimo że jeden ma 10.000mAh) - wtedy byłabym spokojniejsza, że nie zabraknie nam energii. Cieszę się, że umiem uzupełnić kartusz gazem do zapalniczek i nie kosztuje to majątku - a działa lepiej i szybciej się woda gotuje. Brakowało mi "małego plecaka" na najpotrzebniejsze rzeczy przyczepionego na sakwy (z torby z kierownicy zrezygnowałam celowo przed wyjazdem). Dzienne dystanse po około 70 km były optymalne - nie trafialiśmy na nocleg późno - tylko popołudniem i mieliśmy czas na inne zajęcia niż tylko rower - a to tez nam w sumie chodziło.

Najcenniejszy dla mnie był czas spędzony z Patrykiem - tego nie zabierze nam nikt. Cieszę się, że chce ze mną jeszcze jeździć. :)

Tęsknię do takiego "przyjemnego chłodu wieczornego", siedzenia przed namiotem, słuchając ciszy..... ehhhhh


Mapka poglądowa naszej trasy. - taka mniej więcej.
Zdjęcia - jeszcze nie opracowane do końca ;)







Komentarze
Monica
| 13:52 wtorek, 16 sierpnia 2016 | linkuj I tak super wyprawa, choć nie zawsze wszystko wychodzi tak jak sobie zaplanujemy... ja po każdym dłuższym wyjeździe mam jakieś ale... ;-) Gratulacje dla Ciebie, a jeszcze bardziej dla Patryka, za pokonanie tylu kilometrów. Wbrew pozorom kilka dni z rzędu na siodełku to wcale nie taki pikuś...
erdeka
| 21:07 poniedziałek, 8 sierpnia 2016 | linkuj To wiele wyjaśnia. Co do kolejnego wyjazdu, to fajny może być przejazd mostem w Łapach, a być może też i okolice Kuleszy. W Rudce koło Brańska jest świetny pałac Ossolińskich. Niestety nie znam tych okolic zbyt dobrze, by polecić coś więcej (poza tym co już "wszyscy" mogą polecić ;) ) :D
emonika
| 08:48 poniedziałek, 8 sierpnia 2016 | linkuj Rad88 - pierwszy plan był aby jechać carską w powodów czasowych - chciałam tego dnia jeszcze "zrobić" kładki Śliwno-Waniewo. Gdybym jechała zachodnią stroną tak jak planowałam (Wizna, Góra Strękowa) - byłoby zbyt późno i zapewne zbyt męcząco dla syna. Marcin w nocy musiał jeszcze wstać i zdążyć na pociąg z Biełegostoku do domu. Mając w planie powrót drugą stroną nie żałowałam, że śmignęliśmy carską.
Niestety powrót też okazał się niezgodny z planem - było bardzo gorąco - syn miał już dość (potem się okazało, że już miał gorączkę i źle się czuł - czego mi nie mówił wprost). Dlatego znów wybrałam carską - wierząc że będzie krócej do Osowca i że pojedziemy choć trochę w cieniu.
Za rok - pojadę tak jak chciałam od początku. Startując z Osowca. a do Białegostoku wpadając od południowo-zachodniej strony nad Narwią. Potem na południe dalej.
erdeka
| 08:36 poniedziałek, 8 sierpnia 2016 | linkuj Czemu dwukrotnie jechaliście Carską Drogą?
MARECKY
| 11:36 sobota, 6 sierpnia 2016 | linkuj Elegancka wyprawa :-). Gratuluję
emonika
| 21:03 piątek, 5 sierpnia 2016 | linkuj Asia - potem było już tylko lepiej :)
Jurek - faktycznie - nie sposób nie zapamiętać :) Dziękuję :)
Jurek57
| 19:53 piątek, 5 sierpnia 2016 | linkuj Gratulacje !
Takie wycieczki zapamiętuje się ( mimo wpadek ) na długo !
Nie narzekają na chłopa , chciał dobrze . ;-)
Nefre
| 19:26 piątek, 5 sierpnia 2016 | linkuj Monika- nie zawsze wszystko wychodzi zgodnie z planem - zwłaszcza kiedy znajduje się drugi kierownik, bo zrozumiałam z tekstu, że tak było.... ale cóż... ważne że ogólnie było ok....
emonika
| 18:26 piątek, 5 sierpnia 2016 | linkuj :D - było faktycznie super. Za rok - start z Białegostoku na dół :)
Ksiegowy
| 17:43 piątek, 5 sierpnia 2016 | linkuj suuuupeeeeer !!!!!!!!!!!!!!!!
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!