Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi emonika z miasteczka Kościerzyna . Mam przejechane 39920.29 kilometrów w tym 7385.39 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 1445 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy emonika.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 71.89km
  • Czas 04:36
  • VAVG 15.63km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Białystok - Kruszyniany, dzień 1.

Sobota, 22 lipca 2017 · dodano: 15.08.2017 | Komentarze 10

...

Udało się mi ponownie wyruszyć razem z synem Patrykiem na kolejną wyprawę rowerową - bez Marcina niestety /taka praca/.
.
Pierwotny plan zakładał, że zaczynamy w Białymstoku i jedziemy na południe wzdłuż granicy Polski. Jednak wspominając piękne rejony nad Biebrzą i Narwią, oraz mazurskie jeziora - postanowiliśmy tam wrócić, zmieniając nieco  wstępne ustalenia.

Do "Białego" przyjeżdżamy pociągiem o 23.00 w piątek. Śpimy w Domu Studenta Alfa. W sobotę rano, śniadanie i jazda do..... decathlonu. Po śpiwór, którego nie zdążyłam kupić przed wyjazdem.
Zanim tam dojechaliśmy pękł mi mój but spd, podeszwa w poprzek........ No pięknie się zaczyna, chociaż to nie pierwsza "przygoda" tej wyprawy, która podniosła mi ciśnienie do zenitu /ale o tym później/.

.
W końcu wyjeżdżamy z miasta /z pękniętym butem spd/,  kierując się na Supraśl, gdzie robimy pierwszą przerwę na drugie śniadanie. Szukamy sklepu, robimy zakupy i jemy sobie nad rzeką Supraśl, w pobliżu Pałacu Archimandrytów oraz Prawosławnego Monasteru Zwiastowania NMP. Spokojnym tempem docieramy do Krynek, gdzie poznajemy parę z Trójmiasta, też rowerzyści, ale przemieszczający się tym razem autem, z rowerami na dachu. Wymieniamy informacje, dowiaduję się, że szlak nad Biebrzą jest zalany, ale da się jechać i rozstajemy się /ale nie na długo/.
.
Do Kruszynian docieramy wykończeni fizycznie po tych interwałach. Normalnie mamy dość. Niby nic, a jednak takie zróżnicowanie terenu zrobiło z nas "dętki". Trafiamy do Zajazdu Tatarskiego, spotykam się z Panią Danutą i pozdrawiam od Marszego i R_ocha :)
Pani Danuta, hrabina (zapomniałam nazwisko) - wskazała nam miejsce aby rozbić namioty, nie chciała pieniędzy za nocleg, tylko zaprosiła nas do zamówienia czegoś z Zajazdu. Patryk wybrał Czebureki  - palce lizać !!! A ja ..zamówiłam nalewkę Listkowiak - na wynos :D
Jesteśmy zmęczeni, ale czujemy się fajnie. Jest cicho, spokojnie, pięknie, cudownie. Idziemy spać.
.

 
Supraśl, i rzeka i miasto, i bulwar
Supraśl, i rzeka i miasto, i bulwar © emonika
Cel oosiągnięty, Kruszniany zdobyte
Cel osiągnięty, Kruszyniany zdobyte © emonika
Zajazd Tatarski na Końcu Świata, Kruszyniany
Zajazd Tatarski na Końcu Świata, Kruszyniany © emonika
Czebureki w Zajeździe Tatarskim mniam !!
Czebureki w Zajeździe Tatarskim mniam !! © emonika
Nasz apartament w Kruszynianach :)
Nasz apartament w Kruszynianach :) © emonika

MAPA TRASY
.





Komentarze
rmk
| 19:09 niedziela, 20 sierpnia 2017 | linkuj Teraz to już wiem, że nic nie wiem :DDD
emonika
| 18:00 niedziela, 20 sierpnia 2017 | linkuj Znaczy się wiesz? Czy nie wiesz? :D hihihihih
rmk
| 12:06 piątek, 18 sierpnia 2017 | linkuj Te czebureki to cóż to takiego? Tak jak wikipedia pisze - pieróg z mięsem baranim? Bo jak tak, to już nie wiem po co tam pojadę :)
marszy
| 19:58 środa, 16 sierpnia 2017 | linkuj dzięki piękne za przekazanie pozdrowień pani Danusi. Tyle pozytywnej energii, ile sobą reprezentuje, starczy na kilka dni wyjazdu.
emonika
| 14:29 środa, 16 sierpnia 2017 | linkuj Panther - ciekawa była i z różnymi przygodami. Pozdrawiam :)
emonika
| 14:29 środa, 16 sierpnia 2017 | linkuj Asia - nie miałam wyjścia, musiałam sobie jakoś radzić. Choć to fajne nie było. Ale... to naprawdę dopiero początek "przygód" :)
Nefre
| 14:26 środa, 16 sierpnia 2017 | linkuj Super wyprawa.... wschód to jedno z moich rowerowych marzeń.... Pęknięty but spd- ale bym się wkurw....
panther
| 08:24 środa, 16 sierpnia 2017 | linkuj Zapowiada się ciekawa wyprawa :-)
Będę obserwować bloga :-)
Pozdrawiam
emonika
| 20:24 wtorek, 15 sierpnia 2017 | linkuj hihihi - a już myślałam, że coś źle napisałam.

A co do syna - to faktycznie, na tej wyprawie już nie byłam największa, ani nawet nie byłam najszybsza :)
michuss
| 19:24 wtorek, 15 sierpnia 2017 | linkuj Za zdjęcie czebureków masz ode mnie wielkiego minusa, jak z Bolszewa do Kościerzyny ;) Zaśliniłem klawiaturę. A miałem już dziś nic nie jeść ;)

Ale Ci syn wyrósł - czas płynie!

Czekam na dalsze odcinki :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!