Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi emonika z miasteczka Kościerzyna . Mam przejechane 39920.29 kilometrów w tym 7385.39 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 1445 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy emonika.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 61.00km
  • Teren 61.00km
  • Czas 02:46
  • VAVG 22.05km/h
  • VMAX 57.00km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

SkandiaMaraton Nałęczów

Sobota, 28 maja 2011 · dodano: 30.05.2011 | Komentarze 13

...
Więc.... zgodnie z planem udałam się z ekipą KSR do Nałęczowa na III edycję skandiamaraton.
Start w tym samym miejscu co rok temu – jedyna zmiana (jakże istotna jak się okazało) jaka mnie czekała to dystans z mini na medio. Zazdrościłam kolegom rok temu jak opowiadali o trasie medio, o tym co mnie ominęło bo nie jechałam średniego dystansu.

No i START !!!

... tak, wszyscy "zrobili start" tylko ja "zrobiłam stop" – no może nie zupełnie stop. Trudno mi określić, wytłumaczyć, zrozumieć co się stało – ogarnęła mnie totalna NIEMOC, brak siły, ledwo oddychałam. A nie wjechałam nawet na pierwszy podjazd jeszcze w mieście. Od pierwszych kilometrów miałam w głowie tylko jedną myśl: "zejdź z trasy ty głupia idiotko, nie nadajesz się na rower" - ALE nie schodziłam, jechałam dalej, podczas gdy wszyscy normlanie śmigali na rowerkach ja sobie JECHAŁAM i nic więcej. Moja rozpacz sięgnęła zenitu kiedy trasa wiodła polną drogą, a widoczność spadła prawie do zera – pył wdzierał się wszędzie – myślałam że się uduszę – kurde no nie wiem co mi było. Jednak z tego tutułu iż jestem uparta jak osioł to kręciłam dalej.

I nagle ni z tego ni z owego – kurde ktoś WŁĄCZYŁ MI PRĄD – ja pierdziele, zaczęłam jechać naprawdę, zaczęłam wyprzedzać innych (w końcu), ale jak zostawiałam w tyle facetów na ciężkim podjeździe po kocich łbach w Kazimierzu Dln. to już w ogóle zgłupiałam: skąd ta siła i prędkość ???? Zaczęłam nadrabiać, jechało mi się świetnie – jednak miałam zbyt duże straty, aby móc myśleć o pudle. Dojechałam szczęśliwa i wściekła zarazem.

Nie mam pojęcia co mogło wpłynąć na tak słabą formę w tym dniu, analizuję do tej pory każdą minutę przed startem odkąd się obudziłam, jak i cały dzień poprzedzający start. I nic z tej analizy mi nie wychodzi.

Oby tylko COŚ TAKIEGO nie powtózyło się więcej.

Cały dzień na nałęczowskich łąkach wspominać będę bardzo miło. Pogoda w sam raz, atmosfera wspaniała - spotkałam się w końcu z Fruzią, która pojechała świetnie. Był też Piotrek i Borówka – pozdrawiam :)

Kolejny start w Gdańsku... oj będzie się działo, będzie :P


P.S. Przyjechałam na metę 5/K3

Nie wiedziałam jeszcze co mnie czeka.... którz by się tego spodziewał :P © emo


Kategoria Zawody



Komentarze
emonika
| 20:06 środa, 1 czerwca 2011 | linkuj No dobra Marchos - już nic nie mówię. :) W każdym razie - do zobaczenia gdzieś na kaszubskich trasach :)
marchos
| 19:44 środa, 1 czerwca 2011 | linkuj Monika, to nie ja zaplanowałem wyjazd. To wyjazd zaplanował mnie :-) Ja zaplanowałem Skandię, ale nic z tego :-(
emonika
| 07:06 środa, 1 czerwca 2011 | linkuj Marchos - ja doprawdy zupełnie nie pojmuję - jak mogłeś zaplanować wyjazd w dniu gdańskiej skandii :DD A tak na poważnie to szkoda, że nie będzie Ciebie. Co do mojego startu - już się z tym pogodziłam - ale staram się wyciągnąć z tego odpowiednie wnioski.

Sikorki33 całkiem prawdopodobne, że rozgrzewka mogła mieć tu zasadnicze znaczenie - tak się rozkręciła po dwudziestu kilometrach, że gdybym mogła pojechałabym wtedy na giga - tak przynajmniej wtedy się czułam.
sikorski33
| 20:20 wtorek, 31 maja 2011 | linkuj Myślę że brakowało odpowiedniej rozgrzewki przed startem.Następnym razem rozważ moją radę:)
Pozdrawiam
marchos
| 18:46 wtorek, 31 maja 2011 | linkuj Jestem prawie pewien, że zapomniałaś z tych emocji puścić klamki po starcie i jechałaś cały początek na hamulcu :-) A na serio .... zdarza się. Niefart i tyle. Nie przejmuj się. Aż strach pomyśleć, jakby OGIEŃ był od początku. Następnym razem będzie na pewno pudło.
Szkoda, że nie mogę być na Skandii w Gdańsku :-( Chciałem młodego wziąć na rodzinny, ale niestety wyjeżdżamy w tym czasie z Gdańska.
emonika
| 06:19 wtorek, 31 maja 2011 | linkuj Fruzia - oj tam zaraz "zgubiłam" - zapodziało Ci się gdzieś hihiihhih

Exocet - jak na "poprawianie się" na maratonie ten ten Gdańsk (trasa) nie jest chyba najlepszym wyborem, ale cóż - trzeba jechać. Zobaczymy z jakim rezultatem :)
exocet
| 06:15 wtorek, 31 maja 2011 | linkuj oby w Gdańsku był ten "inny: dzień, ale i tak najgorsze zawody to najlepszy trening, właśnie o to chodzi, że jak coś ci mówi że już masz dość jedziesz dalej - szacuneczek panna :)
fruzia
| 22:03 poniedziałek, 30 maja 2011 | linkuj "Coś" zgubiłam na tych kocich łbach w Kazimierzu, teraz znam nową właścicielkę :) poproszę o zwrot ... na starcie w Gdańsku ;)
PiotrHabaj
| 21:40 poniedziałek, 30 maja 2011 | linkuj hey, nie przejmuj się tak bardzo, nie każdą Edycje się pojedzie według myśli, ale trzeba myśleć pozytywnie i w następnych pojechać lepiej, ja strasznie nawaliłem I Edycję w Chodzieży, nie zawsze ma się dobry dzień, ale mimo to wcale tak źle nie było :-) do zobaczenia na następnych zawodach, pewnie w Gdańsku, PozdRower :-)
emonika
| 21:27 poniedziałek, 30 maja 2011 | linkuj Legionowo to inna bajka :) to był "inny dzień" ;)
CheEvara
| 21:19 poniedziałek, 30 maja 2011 | linkuj Ja widzialam, co jechalas w Legionowie i sobie mozesz jeczec, ja swoje wiem!
emonika
| 21:09 poniedziałek, 30 maja 2011 | linkuj Heh - dzięki za miłe słowa :) Tego mi najbardziej trzeba kobieto :P
CheEvara
| 21:05 poniedziałek, 30 maja 2011 | linkuj Gdybym byla uczona, pewnie napisalabym, ze to kwestia zwarcia na wejsciu w koherencji koagulacji albo inny bzdet, wiec napisze jedynie, ze to mogl nie byc Twoj dzien i niczym tego nie podeprzesz. DNFu nie bylo i to najwazniejsze!;-)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!