Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi emonika z miasteczka Kościerzyna . Mam przejechane 39920.29 kilometrów w tym 7385.39 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 1445 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy emonika.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 125.00km
  • Teren 70.00km
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Harpagan 42 Elbląg

Sobota, 15 października 2011 · dodano: 19.10.2011 | Komentarze 11

...
A więc tak - rok czekałam na niego. I się doczekałam.
Wyjazd z Marcinem w piątek po południu - po raz pierwszy z nocowaniem w bazie (to jest dopiero hardkor).
Spanie na twardej podłodze na balkonie sali gimnastycznej oraz padający całą noc deszcz, bębniący o dach dość skutecznie wybudzał mnie ze snu. Mimo to ponownie zasypiałam z nadzieją, że rano nie będzie padać. I tak też było. Po smakowitym śniadaniu udaliśmy się po nasze rowerki.
W kolejce do przechowalni spotykam Kosmę i Darka (bardzo miło, ale bardzo krótko – zamieniliśmy zaledwie kilka zdań), wyjście na boisko, rozdanie map i... nie – wcale nie start, ani wcale nie debata jak jechać – tylko zaczęły się poszukiwania Marcina. On pewnie szukał mnie tak samo intensywnie jak ja jego – w końcu udało się nam siebie nawzajem zlokalizować.
A więc – start: uderzamy na PK19. Wyjazd z miasta sporą grupą, ludzie udają się w różnych kierunkach.
Punkt "prawie" w mieście, a ja już wiedziałam, że będzie caaałkiem ekstremalnie. Moja Lejdi pewnie też – poczuła to na własnych szprychach. BŁOTO. To słowo będzie się przewijać przez większość mojej relacji – jestem zresztą pewna, żę nie tylko mojej.

Dziewiętnastka zdobyta – całkiem sprawnie. Dojeżdżając do niej już wiemy, że wracamy tą samą drogą i kierujemy się na północ na PK8 i tak oto dojazd do ósemki okazuje się apogeum "błotowiska" (teraz tak mogę powiedzieć – bo nigdzie więcej później (ani nigdy wcześniej) nie spotkałam CZEGOŚ takiego), jadę, jadę, jadę, nie wywalam się, kręcę, młóce wręcz byleby utrzymać pion i nie wyrżnąć się w te błotniste kałuże. Niewiem jakim cudem udaje mi się przebrnąć przez to COŚ z tyłkiem na siodełku. No tak, ale niestety trzeba też wrócić, tą samą błotnistą aleją do szosy, ehhh no cóż.. ktoś mówił, że będzie lekko? Powrót na szosę męczący, ale jej widok bezcenny :P Poza tym okazuje się, że już tam byłam w zasięgu wzroku Niewe (o czym Niewe jeszcze niewiedział, ja też nie).

Harpagan42 po błotnym SPA już po drugim pkt © emo


Po krótkiej sesji zdjęciowej, pomykamy dalej (szosą :D) na północ w kierunku PK15 – nie mając pojęcia co tam się będzie działo. W wąwozie spotykam Bartmikę poczym zaliczam przepiękną glebę – biorę ją ślizgiem na błotnistym podłożu.

Harpagan42 - czerwony szlak gdzieś w okolicy Próchnika © emo


Skaczemy przez rzeczki, rowerki fruwają i naszym oczom ukazuje się przezajebiste podejście. Nie jestem w stanie tego pokonać, ledwo idę i niewiedzieć czemu Lejdi jakoś ciągnie mnie w zupełnie odwrotną stronę, czyli w dół. Marcin bierze zatem ją w obroty i migiem jest już u góry z dwoma rowerami, a ja ? Idę, idę idę, człapię w sumie. No i się doczłapałam. Zanim zlokalizowaliśmy (?) PK15 minęło jeszcze sporo czasu. W końcu nam się udało. I tam też dokonuje się skrzyżowanie spojrzeń mojego i Niewe'go.

Harpagan42 PK15 © emo


Zapomniałam dodać, że w sumie to nie było aż TAKIEGO błota w okolicy PK15.
Kolejny nasz cel PK16 – nawigacyjnie łatwo i "bezbłotnie", na punkcie wspaniały widok.
Harpagan 42 Tolkmicko © emo


I tam też dowiedziałam się, że jestem piątą kobietą odwiedzającą ten pkt.
KSR i HARP42 PK15 © emo

Harpagan 42 PK15.. tylko ja byłam taka błotnista © emo


Potem też szosowo do Tolkmicka na PK20. Marcin miał chyba inny plan – ale albo mój urok osobisty, albo siła perswazji przekonała go, że mój pomysł to dobry pomysł :)
Droga prowadziła przepięknym, nowo położonym asfaltem wzdłuż torów tuż przy plaży i nagle, ni z tego ni z owego asfalt się skończył i rowerki zanurzyły się po piasty w czymś... Norrrrrmalnie standard co nie? Powinniśmy być już przyzwyczajeni, że harpagan w Elblągu to "błotne spa".
Sam pkt był położony na plaży. Fajnie tam było. Po drodze udało mi się zdjąć ochraniacze z butów – pomiędzy butkiem a ochraniaczem właśnie miałam 4 cm "zaprawy" – poczułam się wyjątkowo lekka :P A na punkcie było naprawdę plażowo.

harpagan 42 PK 20 © emo

harpagan 42 PK20 © emo


Wróciliśmy do Tolkmicka. Teraz wiem, że mogliśmy się nieco zastanowić na PK20 co dalej, no ale już byliśmy praktycznie w drodze powrotnej więc trzeba było obrać jakąś inną strategię niż dotarcie na PK10.
Zatem śmigamy na PK17. Szosowo, potem oczywiście w błocie, docieramy na punkt. Stamtąd migiem (?) śmigamy na Kwietnik, tzn do Kwietnika – tam punkt dość łatwy nawigacyjnie. Kolejny cel to PK18. Dłuży mi się droga jak jasna cholera. Dojazd to jeszcze jako tako, ale powrót z punktu do szosy to już ponad moje siły. Jednak kiedy koła mojej Lejdi dotykają twardego, PŁASKIEGO asfaltu wstępują we mnie jakieś diabelskie (?) siły i gnamy ile sił fabryka dała do miasta Elbląg, aby jeszcze zdążyć zaliczyć PK5. Udaje się nam.

Najniższy pkt w Polsce ileś tam p.p.m. © emo


Powrót do bazy spokojnym tempem. Jesteśmy 30 min przed jej zamknięciem.
Udało mi się poprawić wynik sprzed roku. I oto mi między innymi chodziło.
A biorąc pod uwagę poziom trudności tej edycji harpagana sama sobie pogratulowałam niezłej lokaty. A fakt iż cały dzień spędziłam tak jak uwielbiam powodował poprawienie mojego nastroju.. 15 października na długo pozostanie w mojej pamięci (tzn na zawsze w sumie) :).

Byłam trzecia na 40 kobiet. 74 na 361 startujących. Marcin był 71 (szybciej się "czipował).

Kiedy już leżałam w moim legowisku niemając nawet ochoty na browca... zadzwonił telefon. Po kilku minutach już byliśmy na dole i dzielilismy się wrażeniami z przeżytego dnia z Marchosem i Turystą :) Bardzo miło, że Marchos zadzwonił do mnie – inaczej byśmy się nie spotkali. A tak przynajmiej pogadaliśmy choć chwile.

Potem poszłam spać. Obudziłam się na oficjalne zakończenie. Później pakowanie i jazda do domu.

Nie żałuję niczego. Jak dla mnie był to najtrudniejszy harpagan. Mój szósty start – ale czegoś takiego to ja jeszcze nie przeżyłam nigdy. I bardzo dobrze. Mi się podobało. Chcę jeszcze :D

P.S. Pozdrawiam serdecznie Michała ;) oraz wszystkich tych których spotkałam.

ZDJĘCIA
...


Kategoria RnO, Zawody



Komentarze
emonika
| 21:59 sobota, 22 października 2011 | linkuj Noż kurna no ! Gdybym wiedziała, że to Ty.... odebrałabym.
I wiem skąd masz nr tel.
Do następnego ! Integrowania :)
Niewe
| 20:25 sobota, 22 października 2011 | linkuj A gdzieś się Ty dziewczyno ukryła? Liczyłem na integrację, ba, dzwoniłem nawet (nie pytaj skąd miałem numer ;) u tu nic. Mimo krzyżowania spojrzeń :P
emonika
| 19:38 sobota, 22 października 2011 | linkuj Jurek57 - zatem czekam na to "skrzyżowanie" :) pozdr.
Jurek57
| 18:20 sobota, 22 października 2011 | linkuj Ze zdjęcia widać że Niewe skutecznie Cię "skrzyżował" !
Ach ten Niewe !
Zazdroszczę wrażeń !
W przyszłym roku postaram się wystartować i również "skrzyżować" ?!
pozdrawiam
emonika
| 06:17 piątek, 21 października 2011 | linkuj Dzięki Wam serdeczne na gratulacje.
Kosma - bardzo fajnie że sie poznałyśmy. Liczę na kolejne, dłuższe :)
Marchos - i bardzo dobrze, że zadzwoniłeś :)
Bartmika - o tak, poznanie w wąwozie miało swój urok - zwłaszcza jak sie potem wypierniczylam :)
marchos
| 20:28 środa, 19 października 2011 | linkuj Gratuluję doskonałego miejsca. Świetna relacja. To że się spotkaliśmy, to zasługa Turysty :-) bo wypatrzył Cię na tablicy wyników jak zdał chipa i mówi dzwoń :-) No to zadzwoniłem :-) Miło było się spotkać. Mam nadzieję, że na następnym Harpie też się spotkamy.
Nefre
| 20:13 środa, 19 października 2011 | linkuj Gratulacje:))))
Turysta
| 19:57 środa, 19 października 2011 | linkuj Gratuluję miejsca na podium :)
kosma100
| 19:55 środa, 19 października 2011 | linkuj No i gratuluję!!!
;-)
kosma100
| 19:51 środa, 19 października 2011 | linkuj Fajnie, że się poznałyśmy... szkoda, że tak krótko...
:(
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!