Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi emonika z miasteczka Kościerzyna . Mam przejechane 39920.29 kilometrów w tym 7385.39 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 1445 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy emonika.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 75.38km
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Hel – Gdynia (?) z Izą i Jackiem - IJM dzień nr 3.

Sobota, 26 maja 2012 · dodano: 31.05.2012 | Komentarze 3

...
Główną atrakcją (choć może wcale niekoniecznie) był wyjazd do Gdyni, potem przepłynięcie zatoki jakimś katamaranem i jazda poprzez Półwysep Helski do Gdyni.
Tiaaa, plan zaiste za*ebisty :D.
A jak było naprawdę to wiemy tylko MY troje.
No dobrze.
Rano wyjazd „sportskodą” w kierunku morza. Droga pusta – wszyscy sunęli w stronę Kaszub z Trójmiasta.
Wypakowaliśmy rowery, mały przepak i …..
lans po Gdyni :D

jak widać - gdynia © emo


:D © emo


Potem na katamaranie:

w drodze do jastarni © emo

z Izą w drodze do jastarni © emo

w drodze na Hel znaczy sie do jastarni raczej © emo


Wyruszyliśmy z Jastarni w stronę Helu, po drodze rzecz jasna Jurata.

no. Jurata. © emo


Nieco nas „wywiało” na tym górnym pokładzie, to zmarzlismy. Potem jednak w czasie jazdy zrobiło się całkiem przyjemnie ciepło:

przebieranko na półwyspie © emo

gdzieś za Jastarnią/Juratą w stronę Helu © emo


Hel o tej porze roku jeszcze nie tak zatłoczony – pamiętam wakacyjne dni sprzed kilku lat i ten sam deptak był niemożliwy do pokonania na rowerze. A dziś było całkiem przyjemnie. Udaliśmy się na plaże od strony otwartego morza. Kanapki, drożdżówki, woda – wszystko smakowało wybornie, zwłaszcza jak piasek zgrzytał między zębami :)
Powygłupialismy się nieco – zdjęć nie załączę dla bezpieczeństwa mojego i moich gości :P - po czym trzeba było ruszyć tyłki w dalszą drogę. A zabawa – dopiero się zaczynała.
Do pokonania mamy cały półwysep, potem kierunek Puck i Gdynia.
No to jazda:
Hel, Lady i ja na boso :) jak było ? © emo



Kto zna tę trasę z Helu do Władysławowa chyba jest w stanie mi przyznać rację, że droga ta jest nieco monotonna. Nie żebym narzekała czy coś, ale jakoś tak „nieteges” mi się jechało. Pokonywałam ten odcinek po raz „nasty” i chyba to dlatego mam takie odczucia dziwne, bo nie plątał mi się nikt po kołami jak to zwykle w pełni sezonu bywa i brakowało mi tych „mrożących krew w żyłach” doznań jak ktoś mi wpada między szprychy ;)

Dojechaliśmy do Władysławowa, tam krótki postój, zakupy w Biedronce, obiad na przystanku dla rowerów i jazda do Pucka.

kto zna ten wie przednami puck za nami władysławowo © emo


O nie nie nie – jeszcze jedno. We Władysławowie właśnie – podjęliśmy decyzję że nie jedziemy rowerami do Gdyni. Sprawdziliśmy godzinę odjazdu pociągu i spokojnym tempem obraliśmy kierunek na Puck.

Na stacji PKP – dobra kawa z automatu, brak wiatru i zachodzące słońce rozpieszczało nas niemiłosiernie :D

noooo i co ? czekamy na pociąg taaa? © emo

pociąg do .....? © emo


Nadjechał pociąg, w przedziale rowerowym ścisk – ale daliśmy radę. Podróż do Gdyni trwała krótko. Gdybyśmy zdecydowali się jednak pokonać odcinek ten rowerami – nie zdążylibyśmy przed zmrokiem.
A tak przynajmniej o rozsądnej porze byliśmy w domu i mogliśmy oddać się innym równie interesującym zajęciom :D

CDN.





Komentarze
djk71
| 20:11 czwartek, 31 maja 2012 | linkuj Kto wie... w zeszłym roku nam się podobało...
emonika
| 19:33 czwartek, 31 maja 2012 | linkuj No to dawaj na Kaszuby :)
djk71
| 19:25 czwartek, 31 maja 2012 | linkuj Ja też chcę taką przewodniczkę mieć :-) I taką trasą się przejechać :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!