Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi emonika z miasteczka Kościerzyna . Mam przejechane 39920.29 kilometrów w tym 7385.39 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 1445 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy emonika.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2012

Dystans całkowity:1000.94 km (w terenie 527.37 km; 52.69%)
Czas w ruchu:44:50
Średnia prędkość:21.20 km/h
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:55.61 km i 2h 59m
Więcej statystyk
  • DST 43.31km
  • Czas 02:06
  • VAVG 20.62km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Piątek trzynastego jest zayebisty ;p

Piątek, 13 lipca 2012 · dodano: 13.07.2012 | Komentarze 3

...
Po przedpołudniowym treningu przyszedł czas na totalny relaksssssssssssss ;D

&feature=youtu.be

We Wdzydzach Kisz. miał być koncert - jakiś tam.
Postanowiłam rozruszać się po moim wcześniejszym treningu.
Sądziłam, że nie dam rady wsiąść na rower, ale... wsiadłam, pojechałam i było po prostu bosssssssko !!!
Posłuchałam kilka utworów, jednak musiałam wracać - nie chciałam śmigać w zupełnych ciemnościach (choć i tak jak już dojeżdżałam do miasta było zupełnie ciemno).

Jakoś tak się mi "zrobiło", że miałam jeszcze siły więc pokręciłam się po mieście.

kościerzyna nocą © emo


W końcu jednak czas był, aby wracać do domu. Choć przemknęła mi myśl, aby pośmigać do upadłego....
Rozsądek zwyciężył ;p
A teraz idę spać.
Dobranoc.
...




  • DST 87.04km
  • Czas 03:26
  • VAVG 25.35km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening znów ???

Piątek, 13 lipca 2012 · dodano: 13.07.2012 | Komentarze 4

...
Miałam wyjechać o 6 rano. Ale.. przecież ja mam urlop, więc se myślę - "a co tam ja się będę zrywać w środku nocy" i... zasnęłam.
Wyspałam się, kawę mi podano do łóżka (śniadanie wolałam sobie sama zrobić) - mogłam jechać.
Wariantów trasy było kilka.
Ostatecznie wiatr był wyznacznikiem JAK pojadę i którędy.
Nie robiłam zdjęć - chciałam sprawdzić jak szybko pokonam dystans ok. 80 km. Jednak musiałam się zatrzymać kilka razy z powodu "super ważnych" telefonów.
Do Klukowej Huty miałam wiatr "tylno-boczny", potem do samego Bytowa prosto w twarz - niby. Jednak dopiero za Parchowem poczułam utrudnienia właśnie. Wspinaczka po asfalcie z wmordewindem nie należała dziś do przyjemnych (zresztą nigdy nie należy).
Dotarłam do Bytowa i lekkkkkko się zdziwiłam po obraniu kierunku na KS, że kuźwa wiatr nie wieje mi w plecy ino znów bocznie jakoś, FAK !
No ale nic. Do domu trzeba dojechać.
W sumie nie było tak źle. Na odcinku 30 km nie schodziłam poniżej 28km/h, jak na mnie i na moją Lady to OK (pewnie "wiater" wiał mi w plecy na maxa).

No cóż - wyjazd super.
Do domu dojechałam nieco zmęczona. Ale za to jaka zadowolona i uśmiechnięta.

... Nie wiem, może ja jestem jakaś taka świrnięta, że radość mi niesie zmęczenie na rowerze, upieprzone nogi i buzia od błota, pokonywanie kolejnego wzniesienia kiedy już wcześniej mówiłam sobie za każdym razem że to to jest akurat ostatnie i więcej nie podjadę, a potem i tak daję z siebie jeszcze więcej i docieram do celu. Niektórzy mnie pytają po co ja to robię. Robię to bo lubię. Proste. Dla innych jednak kompletnie niezrozumiałe.
A jak słyszę tekst "bo ja nie lubię się zmęczyć" to mnie norrrrrrrrmlanie rozwala to.
Cóż - każdy ma prawo spędzać czas tak jak lubi :)

Marzy mi się.... coś.
Rok 2010 był dla mnie wspaniały pod względem startów. Co prawda śmigałam tam na MINI - więc z prawdziwym ściganiem to miało niewiele wspólnego, co nie znaczy wcale, że było łatwo - ale ŚCIGAŁAM SIĘ ... i tego mi teraz brakuje bardzo...

Czy uda się to zmienić ?
...




  • DST 10.58km
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Patrykiem :)

Czwartek, 12 lipca 2012 · dodano: 12.07.2012 | Komentarze 0

...
Ponownie, wieczornie po mieście z synem. Chłodno, nawet bardzo chłodno.
Zmykaliśmy między kroplami deszczu.
Wróciliśmy z trzema jogurtami w kieszonkach koszulki kolarskiej (to jest jednak wszechstronna rzecz i jak wiele pomieści).
Krótko dziś. Może nadrobimy to po weekendzie :)
...




  • DST 42.82km
  • Teren 21.00km
  • Czas 01:52
  • VAVG 22.94km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening???

Czwartek, 12 lipca 2012 · dodano: 12.07.2012 | Komentarze 2

...
Dziś nieco treningowo - mocniej, bardziej niż zwykle.
Poczułam się jak kiedyś prawie jak sie przygotowywałam do startów na skandię.
Może to kiedyś jeszcze wróci.
Było by super móc znowu podejmować regularne wyzwania na maratonach.
Jak to się mówi: "pożyjemy zobaczymy" - a że ja należę do osób pesymistycznie nastawionych do życia - wiem że mi sie nie uda.

Nadzieja jednak jeszcze jest. Na zmiany na lepsze :)
...




  • DST 17.85km
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Patrykiem :)

Wtorek, 10 lipca 2012 · dodano: 11.07.2012 | Komentarze 0

...
Wróciliśmy z kilkudniowych wakacji i ani Patryk ani ja nie mogliśmy już usiedzieć i wskoczyliśmy na rowery.
Patryk na 18calowej ramie Authora - dawał rade :)
Pośmigaliśmy po mieście - ale znalazło się tez nieco trudnych technicznie - dla niego - ścieżek wokół jeziora. Obawiałam się jak sobie poradzi na tym sporym jak na niego rowerze - ale spoko - dzielny chłopak :)

Zrobiło się dość chłodno (późno było) więc pokręciliśmy w kierunku domu.
...




  • DST 58.04km
  • Teren 58.04km
  • Czas 02:53
  • VAVG 20.13km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Półwysep Lipa - rozpoznanie :)

Czwartek, 5 lipca 2012 · dodano: 05.07.2012 | Komentarze 3

...
Pojechałam dziś znanymi szlakami wzdłuż jeziora Wdzydze - ale skręciłam po drodze tam - gdzie nigdy nie zaglądałam Półwysep Lipa mijany przeze mnie dziesiątki razy zaskoczył mnie pod każdym względem.
Nie sądziłam, że pod nosem dosłownie mam takie fajne miejsca.
Zastanawiam się ile jeszcze kryje przede mną całe to jezioro i jego okolice.
Jeśli będę mieć więcej czasu i pogoda będzie sprzyjać z pewnością powoli odkryję jeszcze niejedno.
...




  • DST 97.28km
  • Teren 97.28km
  • Czas 04:58
  • VAVG 19.59km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Groty Mirachowskie i czerwony szlak

Poniedziałek, 2 lipca 2012 · dodano: 02.07.2012 | Komentarze 6

...
Nie da sie opisać tego co dziś widziałam. Trzeba po prostu wyruszyć na czerwony szlak od j. Lubygość, ale po kolei.
Wyjechałam z domu w kierunku Stężycy - potem w kierunku Zgorzałego i tam znanym mi przesmykiem na Miechucino. W Mirachowie odbiłam na zachód nad jezioro Lubygość. Tam po jego północnej stronie znalazłam jedną z grot.
Potem tak jakoś "bezplanowo" postanowiłam pojechać czerwonym szlakiem... iiijaaaaaaa !
Mówię Wam ! Ten szlak trzeba "zrobić" !
Zdjęcia nie oddadzą tego co widziałam. Nie znam całego szlaku, ale ten odcinek od jeziora Lubygość w kierunku Kamienicy Szlacheckiej jest po prostu zacny :)
Później już bardziej asfaltowo dotarłam do Sierakowic. Krótki odpoczynek i dalej na KS. Za Tuchlinem przy drodze stoją monstrualne meble - nie omieszkałam sfotografować się na ich tle. Do domu poprzez Węsiory i Gostomie.

Fajoski dzień - bez takiego upału jak wczoraj. Ale wykąpać i tak się mi udało ;p


gorty mirachowskie © emo

[/url]
groty mirachowskie © emo

Szczelina Lechicka - cud natury - foto tego nie pokaże © emo

no :) muszętam wrócić i juz © emo

między Tuchlinem a Mściszewicami © emo

...




  • DST 88.16km
  • Teren 88.16km
  • Czas 04:27
  • VAVG 19.81km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zielonym do Odr - miało być.

Niedziela, 1 lipca 2012 · dodano: 02.07.2012 | Komentarze 9

...
Nom. Miało być inaczej wyszło też inaczej.
Czyli tak jak lubię. Nie musiałam się spieszyć, więc mogłam sobie pozwolić na totalną improwizację w głębokim lesie. Sugerowałam się tylko własnym instynktem no i rzecz jasna słońcem na niebie. Tak szczerze mówiąc trudno byłoby się tam zgubić nie docierając do jakiejś wioski przed zmrokiem. Więc: luuuuzzz :D
Za Olpuchem skręciłam na zielony szlak - ale po drodze jakoś stwierdziłam, że nie pojadę nim i właśnie zaczęłam swoją "przygodę improwizacyjną" ;) Doprowadziło mnie to w efekcie do Karsina - po drodze przekraczając kilka razy Wdę (więc sobie wyobraźcie jak ja tam krążyłam) - ale co widziałam to moje.
Z Karsina pomknęłam do Wiela, w Borsku już wjechałam na szlak wokół jeziora Wdzydze, jadąc wzdłuż brzegu w końcu znalazłam odludną plażę i zwyczajnie zdjęłam z siebie to wszystko (cały dzień było gorąco, parno i duszno) i wskoczyłam do wody - myliłby się kto, że niby to mi jakoś pomogło - pomogło ale na zaledwie kilka km. Za Gołuniem powtórzyłam przygodną kąpiel zrzucając ciuchy rowerowe i wskakując do jeziora. Na koniec pojechałam do mojej Tawerny obejrzeć w ulubionym miejscu zachód słońca...

Dzień zaiste - zayebisty :P


Wda - okolica Bąka © emo

Jezioro Wdzydze jak zwykle ;p i moja przebieranka © emo

a to miłe zakończenie dnia w miejscu które kocham © emo

...