Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi emonika z miasteczka Kościerzyna . Mam przejechane 39920.29 kilometrów w tym 7385.39 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 1445 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy emonika.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 146.60km
  • Czas 07:25
  • VAVG 19.77km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

50 Harpagan Sierakowice

Sobota, 17 października 2015 · dodano: 19.10.2015 | Komentarze 4

...
Kolejny Harpagan za mną.
Jak zwykle TR200 - na starcie pojawiam się około 15 minut przed rozdaniem map, a może mniej ? Zaczyna padać. Standard :)
Marcin obok mnie - ale nie jedzie ze mną (taka praca) - przyszedł (tylko lub aż) mnie pożegnać na starcie i życzyć powodzenia.
Zerkamy na mapę i już nie chce mi się jechać.

PK10
Kierunek południowy zachód, zaczynam od PK10 zostawiając po drodze PK2 i PK8. Leje, moknę coraz bardziej, zapieprzam na tym rowerze (bo z górki mam), okulary zaparowane, ale co tam jadę prawi na pamięć: Puzdrowo, Tuchlino, Podjazy, Amalka i wjeżdżam na punkt. I oczywiście nie zerkam na mapę, tylko jadę dalej myśląc że na zachód, a jechałam na północ (cudownie!). Zreflektowaam się w czas i znalazłam nawet drogę :D
Wstępny plan zakładał, że z dziesiątki jadę na południe na Sulęczyno, ale mi się wszystko zmieniało jak w kalejdoskopie i postanowiłam pojechać na PK9 na północ od Jasienia. I ta decyzja kosztowała mnie 40 km i 2 h straty - może nie ta decyzja że zaliczę ten pkt, ale ta, że "już mi się nie chce szukać", zamiast pojechać jeszcze z 800 metrów, ja sobie zawróciłam.
I takiego "niechcemisię" miałam tego dnia sporo :D

PK13 i PK18
Wkurzona na samą siebie i zdeterminowana na maxa postanawiam pojechać na PK13 - nie na południowy wschód w kierunku Sulęczyna, ale jeszcze bardziej na południowy zachód. Mijam Jasień, Chośnicę (kiedyś tu śmigałam autem i zawsze chciałam wrócić rowerem - no i wróciłam), docieram nad Słupię, odbijam w prawo i jadę na tę trzynastkę, którą odnajduję łatwo. Wracam tą samą drogą  i już asfaltami poprzez Parchowo, Sulęczyno docieram do Węsior na PK 18 - też łatwe, bo tereny mi znane. Po czym brzegiem jeziora jadę sobie do Niesiołowic i skręcam na Stężycę.

PK12
W Stężycy mam ochotę na przerwę dłużą, ale jakoś jadę sobie dalej - tez znanymi drogami w kierunku Leśnictwa Uniradze. Z polnej drogi skręcam w prawo pewna, że wyjadę prosto na punkt. Hmmm ale go niema. Objechałam wkoło wszystko co można było tam nazwać drogą leśną i wróciłam do punktu wyjścia.
Nie wiem czemu, ale przez cały czas wybierałam dość trudne i niepozorne drożki, bo wydawało mi się, że te szerokie i ładne to nie te właściwe. Myliłam się.  W końcu znalazłam PK12 na drodze równoległej do tej, którą wcześniej przeczesywałam.

PK4
Ze Stężycy kierunek Zgorzałe, Przewóz i Sznurki, gdzie po drodze nad jeziorem był PK4 - w takim dole, że .... ehh.
Ale tam sobie odpoczęłam w promieniach słońca (tak, tak, słońce też zaświeciło).

PK20
W Zaworach wiedziałam jak trafić na punkt pamiętając go z Kaszubskiej Włóczęgi sprzed kilku lat i wiedziałam, że tam prowadzi tylko jedna droga. Bukowa Góra. Cudowna wspinaczka :)
Po tym podjeździe stwierdziłam, że w sumie to "niechcemisię" (znów!) i pojadę do bazy.

PK 16
W Chmielnie pod sklepem wypiłam (nie piwo!) gorącą herbatkę, dwie kostki czekolady zjadłam i postanowiłam udać się w kierunku bazy. Wyjechalam na skrzyżowanie Kożyczkowo - Chmielno..... i pojechałam na północ, zamiast na zachód na bazę.
Znów doskonale znane mi dróżki - niemniej jednak znów "dałam się nabrać" że punkt musi być tam gdzie wiedzie trudniejsza droga, a wcale tak nie było - no to sobie zafundowałam ponownie gratisowe podjazdy :), a punkt był -  owszem, tyle że na równoległym podjeździe :) Więc sobie ładnie zjechałam i wjechałam jeszcze raz tym razem w odpowiednią drogę :)

Zaczęło padać. I znów mi się włączyło "niechcemisię". Wyleciałam na szosę Kartuzy - Sierakowice i jadąc w stronę Miechucina chciałam już być w bazie. Padało coraz bardziej. Auta mijały mnie na żyletki. Nie chcę nikogo obrażać, ale jeździłam nieco po Polsce i czegoś takiego co prezentują kierowcy GKA nie ma nigdzie - debilizm do potęgi entej !! Nie są nawet warci aby o nich pisać. Debile. Kropka.

W Mojuszu kusił PK14, ale moje "niechcemisię" było tym razem silniejsze i nawet argument, że mam aż 2 godziny do zamknięcia mety nie poskutkował i sobie pojechałam zostawiając punkty conajmniej dwa, które mogłam "mieć", ale sobie ich nie wzięłam.

Na mecie byłam o 16.24  - wzięłam prysznic, znalazłam miejsce na sali gimnastycznej, odpoczęłam, poszłam coś zjeść.
Za boisku grali koncert, ale tak lało, że nie wyściubiłam nosa poza szkolne mury.
Poźniej pojechałam tylko po jedzenie i wino i na dobre wtopiłam się w tłum na sali, przeżywając jubileuszowe zakończenie  jak i próbując spać w nocy gdzie zewsząd dochodziły mnie  dźwięki chrapiących uczestników harpagana.

Czy czegoś żałuję? Nie. Zupełnie. Świadomie rezygnowałam z poszukiwania PK9 i świadomie rezygnowałam z podjęcia PK14.
Jak dla mnie - niezła trasa, bardzo mi się podobało. Mimo deszczu  - nie marzlam. Jechało mi się naprawdę fajnie, ale wiem, że gdyby tylko  ktoś jechał ze mną - być może wybiłby mi z głowy tak szybkie "odpuszczanie" - czyli zwykłe lenistwo. No cóż - tyle wiemy o sobie na ile nas sprawdzono :)

Znalazłam 7 PK o wadze 25. Czyli w sumie standard :)
Do zobaczenia wiosną !!!


Poglądowa mapa H50 TR200







...





Komentarze
emonika
| 20:25 poniedziałek, 19 października 2015 | linkuj Księgowy (ależ mi dziwnie tak do Ciebie mówić/pisać) - aż strach się bać :)

Marchos oby to moje "niechcemisię'' nie przeniosło się na pozostałe płaszczyzny mojego życia :)

Monica - gdybym marzła - to bym zawinęła się do bazy chyba z samego rana - czas znośny po leciałam asfaltami tyle ile się dało :)
Monica
| 20:17 poniedziałek, 19 października 2015 | linkuj Ja też uważam, że i tak dużo Ci się chciało na tak pieską pogodę. Świetny dystans i czas.
marchos
| 19:14 poniedziałek, 19 października 2015 | linkuj A ja Ci gratuluję, że w ogóle CHCIAŁO CI SIĘ WZIĄĆ UDZIAŁ :-) w Harpie, pomimo tej paskudnej pogody. Przeważnie jest tak, że wiemy że mogło być lepiej, chcielibyśmy żeby było lepiej, itd.
Gratulacje tego co się udało, bo to i tak o niebo więcej niż u Tych, którzy nie wzięli udziału (np. ja ;-) BRAWO!
Ksiegowy
| 18:28 poniedziałek, 19 października 2015 | linkuj Jestem z Ciebie taki dumny że aż strach... ogólnie szczególnie... całkowicie!
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!