Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi emonika z miasteczka Kościerzyna . Mam przejechane 39920.29 kilometrów w tym 7385.39 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 1445 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy emonika.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 96.65km
  • Teren 87.00km
  • Czas 04:45
  • VAVG 20.35km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Odry, Wojtal i zielony szlak

Sobota, 14 lipca 2012 · dodano: 16.07.2012 | Komentarze 0

...
Podejście drugie – ale tym razem trzymałam się już szlaku i nie improwizowałam.
Zielonym do Odr i kropka.
Więc pośmigałam w kierunku Juszek i dalej w kierunku jeziora Drzęczno.
Mijałam obóz harcerski – nie wiem czy to tak miało być, że organizatorzy obozu zagrodzili dość spory kawałek szlaku. Zwyczajnie zrobili szlaban z zakazem wjazdu mimo że przebiegał tamtędy zielony szlak PTTK. Tylko dzięki moim "niesamowitym zdolnościom technicznym" nie musiałam
zsiadać z roweru aby "przedrzeć się" przez krzaczory i wskoczyć na szlak po drugiej stronie szlabanu. Szkoda że nie zrobiłam zdjęć.

No nic. Pomknęłam dalej. Szlak kilka razy przebiegał przez tory.

zielonym szlakiem do Odr - wędrówka po szynach :) © emo


Nad jeziorem Prusionki pierwszy odpoczynek i "delektacja" przyrodą ;)

tes to jezioro jakieśtam :) © emo

Jezioro... yyyyyyy jakieś tam w pobliżu Olpucha czy też Konarzyn :) © emo


Docieram do jeziora Drzęczno, zostawiam nad jego brzegiem wszystkich grubo ubranych i ze skrzywionymi minami urlopowiczów i jadę sobie dalej:)
Nadal trzymam się zielonego szlaku. Za stacją Bąk – nieco go modyfikuję, ale nadal wiem co i jak żeby na niego wrócić.
Jadę wzdłuż torów, przekraczam po raz kolejny Wdę.

Wda © emo

ta sama Wda ino po mostem © emo

w tle Wda © emo


Docieram do Wojtala. Tam odpoczywam znacznie dłużej. Przypatrując się kajakarzom, i nie tylko.
Warto tu się zatrzymać chociażby po to aby zjeść naprawdę świeżego pstrąga z pobliskiej hodowli.
Polecam też Święto Pstrąga- jednak nie byłam tu jeszcze na tej imprezie. Sadzę jednak, że warto przybyć tu za rok - rowerem, kajakiem, pieszo :)

Odpoczywam w pobliskim barze, gdzie nawet jest ognisko:

nawet było ognicho i pomarzyłam sobie :) nawet specjalistycznie dość ;p © emo


Nie ma jednak tak lekko - trzeba w końcu ruszyć tyłek i kręcić dalej.
Pojechałam do tych kamiennych kręgów, ale że znam to miejsce i byłam tu nie raz, więc nie wchodziłam do rezerwatu. Wrócę tu z moimi dziećmi. Jak tylko pogoda na to pozwoli.

czy ja to musze opisywać ? © emo


Kolejny cel to Karsin. To już raczej droga powrotna. Trochę szosowo do samego Wiela. Tam zakupy i czarnym szlakiem do Przytarni. To już odcinek badzo dobrze mi znany z wędrówek wkoło jeziora Wdzydze. Postanawiam jednak nie jechać nim – tylko tuż przy polu namiotowym w Przytarni właśnie – jadę sobie ścieżką tuż nad brzegiem jeziora. Widoki.... po prostu booossskie.
Nie znałam tego brzegu, tej strony jeziora. Ciekawe ile razy jeszcze te moje Kaszuby mnie zaskakiwać będą.
Nie mówię że ścieżka była łatwa. Była trudna – ale ja tak właśnie lubię. To co było wkoło mnie – wynagradzało wszelkie trudy związane z pokonaniem tego odcinka :)

j.wdzydze © emo

brzeg jeziora wdzydze jakiego jeszczenie znałam © emo


A na koniec ... no co?
:D
Wiadomo – kąpiel. Znalazłam znowu fajoską plażę, bez ludziów. Tylko łabędzie mi tam się plątały.
Ale woda.. ymmmmmmmmmmm zimna ! Jadnak było po prostu świetnie.


No i nadszedł czas powrotu do domu.
Nie był to dziś trening. Był ro rajd. I nie żałuję niczego.
Pogoda nawet znośna (dla rowerzysty zawsze jest znośna), nie musiałam się nigdzie spieszyć.
A czas na trening jeszcze będzie.

Zatem – do następnego ! :)

WIĘCEJ ZDJĘĆ - kilka nadal wymagają poprawek i edycji - to w trakcie.
...





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!