Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi emonika z miasteczka Kościerzyna . Mam przejechane 39920.29 kilometrów w tym 7385.39 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 1445 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy emonika.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 76.77km
  • Czas 04:20
  • VAVG 17.72km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wielkopolska: poznaniowo, zapoznawczo nawet.

Sobota, 30 kwietnia 2011 · dodano: 02.05.2011 | Komentarze 2

...
W piątkowe popołudnie rozpoczęłam moją tegoroczną majówkę. Pogoda wspaniała (choć w prognozach miała się popsuć). Wsiadłam w pociąg – wieczorem byłam w Poznaniu. Podróż minęła bardzo szybko i ciekawie.
W sobotni słoneczny i ciepły poranek wskoczyłam na rower i pomknęłam pozwiedzać nieco miasto i przy okazji spotkać się z Krzyśkiem. Czułam się rewelacyjnie w przeciwieństwie do mojego rowerku, któremu wyraźnie coś dolegało. Dotarłam na spotkanie, po krótkich "oględzinach" ustaliliśmy, że jednak trzeba znaleźć jakiś serwis rowerowy. Kurde – ale byłam zła. Taki fajny dzień, pogoda super, miałam tyle zobaczyć etc. A tu kurde nie mogę kręcić, tzn. mogę, ale rower wydawał z siebie jakieś dziwne dźwięki i to kręcenie było conajmniej niepokojące. Więc zamiast pojechać za miasto pojechaliśmy do serwisu. Oczywiście jak dojeżdzaliśmy to "dziwne odgłosy" w rowerze ustały. Mimo to jednak powiedziałam o co chodzi (na tyle ile umiałam w ogóle to wyjaśnić), pan z serwisu przejechał się co nieco na mojej Lady, poczym stwierdził że wg niego wszystko jest OK. Potem jednak dodał, że trzeba dokręcić kasetę i korbę, co też uczynił. Wyjechałam stamtąd z duszą na ramieniu. Wiedziałm co mnie czeka kolejnego dnia i za nic w świecie nie miałam zamiru zostać z niesprawnym rowerem gdzieś sama w lesie.

Dalej było juz tylko lepiej, moje "ferrari" nie sprawiało już żadnych problemów. Zwiedziłam miasto, słynną Cytadelę, Maltę. Potem udaliśmy się na Dziewiczą Górę. Wiedziałam, że będzie podjazd. Zastanawiałam się na ile będzie podobnie jak na Wieżycy. Teraz już wiem, że łatwiejsza jest Dziewicza (przynajmniej od tej strony, którą poznałam). Natomiast zjazd już nie był taki lajtowy, "killerowy" raczej – jak to określił Krzysiek. Zjeżdżaliśmy odcinkiem maratonu Murowanej Gośliny – jak dla mnie: istny hadcor. Ale sie nie wywaliłam, co nie znaczy, że zjechałam w pięknym stylu – raczej odwrotnie.

Pogoda podczas tego naszego rowerowania bardzo dopisywała. Było b. słonecznie, ciepło, trochę wiatr przeszkadzał, ale niebyło tak źle. Popołudnie również spędzone na rowerze.
Generalnie bardzo udany dzień. Najbardziej zapamiętałam Cytadelę (zjazdy i podjazdy XC, które więcej ogladałam niż ich "próbowałam"), Maltę (bardzo by się podobało moim chłopcom) no i Dziewiczą Górę :DDDD.
Wieczorem podjechałam na PKP, aby kupić bilet na rano... i o mało co nie zostałam ukarana mandatem za to, że poruszałam się rowerem po terenie dworca. Jednak miła rozmowa i mój urok osobisty (buahahahaha) uchroniły mój portfel przed zeszczupleniem o 100 zł.
W końcu dzień dobiegł końca. Ale to nie koniec moich wędrówek. CDN :)


A tutaj zdjęcia z dwóch dni.

Podróże małe i duże - pierwszy wyjazd mojej Lady na zachód :DD © emo

Emonika, Lady i Cytadela w Poznaniu © emo

Malta © emo





Komentarze
emonika
| 19:11 wtorek, 3 maja 2011 | linkuj Exocet no pewnie, trzeba działać - skoro pojawi się "CheEva" - trzeba ostro potrenować :))
exocet
| 14:37 wtorek, 3 maja 2011 | linkuj no, no, niezły dystans - rozumiem że przygotowania do wejherowskiego maratonu :) ??
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!