Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi emonika z miasteczka Kościerzyna . Mam przejechane 39920.29 kilometrów w tym 7385.39 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 1445 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy emonika.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Rajdy/Trening/Przejażdżki

Dystans całkowity:33959.98 km (w terenie 5541.96 km; 16.32%)
Czas w ruchu:1191:44
Średnia prędkość:20.17 km/h
Maksymalna prędkość:5028.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:213 (108 %)
Maks. tętno średnie:192 (92 %)
Suma kalorii:59948 kcal
Liczba aktywności:704
Średnio na aktywność:48.24 km i 2h 26m
Więcej statystyk
  • DST 7.50km
  • Temperatura -4.0°C
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ostatni raz w grudniu :)

Piątek, 26 grudnia 2014 · dodano: 31.12.2014 | Komentarze 2

...
Krótko, ale bardzo bardzo fajnie :)






  • DST 40.66km
  • Czas 01:58
  • VAVG 20.67km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierwszy raz w grudniu

Sobota, 13 grudnia 2014 · dodano: 15.12.2014 | Komentarze 6

...
Plan był na dużo więcej, ale mi się odechciało. Zwłaszcza jak we wsi Malbork napadła na mnie wataha psów, których o mało co nie zabiłam ze złości, a zaraz po tym - na leśnej drodze jakieś babsko mało mnie przyczepą nie zmasakrowało. Poza tym wiatr wiał niemiłosiernie i moja prędkość czasamia z górki nie przekraczała 15km/h. Ale za to jak fajnie było kiedy wiało w plecy :D

Niestety, na 30 km czułam, że coś jest nie tak. Ale zrzuciłam to na niską temperaturę no i silny wiatr. Im bliżej domu, tym gorzej się czułam. Byłam głodna, zmarznięta. 
Wykąpałam się, zjadłam i .... padłam jakbym conajmniej 200 km zrobiła. 
Hm - a przyczyna jest jasna. Od 14 dni jestem na diecie. Ilość spożywanych kalorii waha się od 1200 do 1500. Zabrakło mi sił. 
A może to nie to ...? I co wtedy?teraz? 





  • DST 16.22km
  • Czas 00:50
  • VAVG 19.46km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Minus cztery

Sobota, 29 listopada 2014 · dodano: 30.11.2014 | Komentarze 0

...
Zimno bo zimno, ale i tak fajnie było.
Chciałam gdzieś dalej pomknąć, ale przeraźliwie zimny wiatr chciał mi twarz zmasakrować więc pokręciłam tylko po mieście i okolicach. 
W sumie gdybym miała coś innego niż ten mój "komin" - z innego materiału nie byłoby tak źle. 
Kurtka Rogelli, spodnie "niewiadomoskąd", ochraniacze schimano, rękawice acenta, opaska na uszy "jakaś" i było ok. 





...




  • DST 18.72km
  • Czas 01:01
  • VAVG 18.41km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miało być do Wdzydz

Niedziela, 23 listopada 2014 · dodano: 23.11.2014 | Komentarze 5

....
....Jednak nie dało rady i pokręciłam się wkoło miasta. 
Jakoś zimno, mimo że słonecznie w sumie. 4 stopnie to nie jest az tak mało, ale też nie jest to tempreatura przy której mozna tak sobie zrobić kilkadziesiąt km. 
Zdjęcia to moja Szarlota - jak zwykle :)







  • DST 37.92km
  • Czas 01:40
  • VAVG 22.75km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Znowu to samo, ale jakże wspaniałe :)

Poniedziałek, 10 listopada 2014 · dodano: 14.11.2014 | Komentarze 0

...
Wdzydze - niezależnie od czasu, częstotliwości, pogody, pory roku i innych takich - zawsze będą wspaniałe.
"Jeśli widziałeś świat, a nie widziałeś Wdzydz to nie widziałeś nic" - to cała prawda, nic dodać, nic ująć. 

Poniedziałkowe przedpołudnie z mżawką, z temperaturą akuratną. 
Jechało się fajnie, mimo brakujących "wycieraczek" szkieł okularowych :)



...




  • DST 21.78km
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na grzyby

Niedziela, 2 listopada 2014 · dodano: 14.11.2014 | Komentarze 0

....
Miało być dalej - ale się nie dało.
Grzybobranie wzięło górę :D
Nieeee noo nie znajdywałam grzybów jadąc rowerem, ale okoliczności sprawiły, że zawróciłam do domu  :)
Ludziska by się wydawać mogło, że na cmentarzach będą a nie w lesie, no ale cóż  - widać nie tylko ja preferuję takie spędzanie wolnego czasu.
Do zobaczenia :)
...




  • DST 40.55km
  • Teren 40.55km
  • Czas 02:04
  • VAVG 19.62km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Matka Tuszkowska

Wtorek, 28 października 2014 · dodano: 28.10.2014 | Komentarze 2

...
Dziś znowu ten sam kierunek co wczoraj, no może nieco zmodyfikowany. Jechałam z Anią do Matki Tuszkowskiej - pomnika przyrody między Lipuszem a Tuszkowami. Na Harpaganie był to PK1 na TR200 - którego notabene nie zaliczyliśmy, mimo że był zaledwie kilka km od bazy :D - ale to inna historia. Aaaaa i pamiętam, że w tym samym miejscu był tez PK kilka lat wcześniej podczas Harpa w Kościerzynie. 

Od pomnika przyrody udałyśmy się w stronę Skwieraw, ale za torami odbiłyśmy w prawo i to był strzał  w dziesiątkę. Może nie było to sporo kilometrów - ale tereny przecudne. Z całą pewnością tam wrócimy. Znów coś fajnego blisko domu do odkrywania :)



....




  • DST 45.65km
  • Teren 45.65km
  • Czas 02:17
  • VAVG 19.99km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powrót na punkty z Harpa :)

Poniedziałek, 27 października 2014 · dodano: 27.10.2014 | Komentarze 2

....
Nie wiedziałam co mam dziś ze sobą zrobić.....
Chciałam na rower bardzo... ale miałam pilne sprawy do załatwienia. 
W końcu  podjęłam decyzję, że lepiej będzie dla mojego stanu umysłowego jak przewietrzę swój łeb w lesie, jadąc rowerem. 
I tak też zrobiłam. Podjęłam decyzję, że pojadę  sobie w okolice Lipusza na pewne skrzyżowanie, które nazwałam "Jabłuszkiem", gdzie tydzień temu (!) ponad - zgubiłam blok od buta spd. 
Oczywiście tylko naiwny głupiec wierzyłby, że uda się takowe coś odnaleźć w lesie po takim czasie. 
Rzecz jasna - nie znalazłam. Ale za to pojeździłam po bardzo fajnych terenach - bądź co bądź - nie do końca jeszcze przeze mnie odkrytych tak jak okolice Wdzydz czy też Wieżycy, ale równie wspaniałych. 

Świetnie mi się jedzie drogą, która nie wiem gdzie mnie zaprowadzi i jadę  coraz szybciej i szybciej, albo zupełnie leniwie oglądam to co mijam. W końcu dojeżdżam do jakiejś wioski i zamiast skręcić na asfalt, kieruję się tam gdzie trasa jest mi kompletnie nie znana :) Uwielbiam to. Dawno tak się nie czułam na rowerze jak dziś. 




...




  • DST 16.85km
  • Czas 00:52
  • VAVG 19.44km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

UWAGA. JADĘ.

Środa, 15 października 2014 · dodano: 15.10.2014 | Komentarze 2

...
NIESPEŁNA 17 kilometrów w deszczu, w ciepłe październikowe popołudnie, pozwoliło mi sprawdzić co mnie boli jak jadę rowerem.
Bo to co mnie boli podczas codziennych czynności - to wiem.
A po dzisiejszej przejażdżce - wiem, że idealną nawierzchnią dla mnie jest świeżo wylany asfalt - gładki jak lustro i teren płaski jak stół.
No cóż..... na Harpaganie będzie o to trudno. O ile pojawię się na starcie....

Sama nie jechałam. 
Anka dotrzymała mi towarzystwa, a ja starałam się dotrzymać jej tempa dziś. 
Wiem, że jazda po wertepach mnie zabije, a wysiłek pod górkę mnie wykończy w pięć sekund. 
Mimo to - dzisiejsza przejażdżka dała mi mega oczyszczenie - umysłu :)
...


...




  • DST 19.00km
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z rowerem na wieżę.

Niedziela, 5 października 2014 · dodano: 11.10.2014 | Komentarze 9

....
Pojechałam sobie z zamiarem wniesienia roweru na wieżę widokową. Miałam farta, bo jak wjeżdżałam do Tawerny akurat wychodziła stamtąd jakaś wycieczka. Zbliżając się do celu z ogromnym uśmiechem stwierdziłam, że wieża jest pusta, a wkoło nie ma żadnych niepożądanych osobników. :D
Z łatwością i lekkością szło mi pokonywanie stopni i w kilka chwil znalazłam się na szczycie. 





Było wspaniale.
Marcin przyjechał i posiedzieliśmy sobie na dole, była cudowna pogoda :)
A my mieliśmy super humory. 




Niestety - finał dnia nie był już taki różowy.
Wróciliśmy do domu, zjedliśmy obiad i zachciało nam się pojechać znów do Wdzydz, aby zobaczyć zachód słońca z wieży.
Nie dojechaliśmy.
Uderzyliśmy  w drzewo na polnej drodze. 
Auto do kasacji.
Pierwszy raz dostałam w pysk poduszką powietrzną. 
Mój Harpagan odszedł w zapomnienie, za to mam wstrząśnienie pnia mózgu. 

Cud, że żyjemy.

Dziś, jak to piszę czuję się o niebo lepiej, ale nie na tyle aby bez problemu np przygotować obiad czy posprzątać w domu.
Trzy dni w szpitalu pozwoliły mi na przemyślenie wielu rzeczy.

Mimo wszystko najbardziej mi żal Harpagana - no chyba, że zdarzy się cud ... ;)