Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi emonika z miasteczka Kościerzyna . Mam przejechane 39920.29 kilometrów w tym 7385.39 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 1445 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy emonika.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Rajdy/Trening/Przejażdżki

Dystans całkowity:33959.98 km (w terenie 5541.96 km; 16.32%)
Czas w ruchu:1191:44
Średnia prędkość:20.17 km/h
Maksymalna prędkość:5028.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:213 (108 %)
Maks. tętno średnie:192 (92 %)
Suma kalorii:59948 kcal
Liczba aktywności:704
Średnio na aktywność:48.24 km i 2h 26m
Więcej statystyk
  • DST 69.95km
  • Czas 03:11
  • VAVG 21.97km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wdzydze wrześniowe :)

Sobota, 8 września 2012 · dodano: 10.09.2012 | Komentarze 5

...
W końcu się wyrwałam na trochę dłuższą jazdę.
Ponownie w tym roku "wdzydze wkoło" - czyli zielonym szlakiem wkoło jeziora Wdzydze - tylko że pośmgiałam w odwrotnym kierunku niż to zwykle robiłam - czyli najpierw do Czarliny, potem Przytarnia, Borsk, Gołuń, Wdzydze i KS.
Po drodze mijając opuszczone pola campingowe, domki, puste gospodarstwa agroturystyczne - naszło mnie na wspominanie dziecięcych lat - jak to się spędzało czas na świeżym powietrzu, jak potrafiliśmy znaleźć sobie zajęcie no i jak się "chodziło na pachtę" :) Więc jak tylko zobaczyłam jabłonkę przy drodze skusiłam się na skosztowanie jej owoców - nie nie nie - nie przełaziłam przez płoty ani nic z tych rzeczy - jabłonka, a później grusza - rosły sobie przy szosie :)
Oprócz wspomnień z dzieciństwa był tez rozmyślania o życiu "tu i teraz".... wiem jedno - zazdrość i brak zaufania to straszna rzecz...

No tak - ten wyjazd miał być testem terenowym Lady z nowymi przerzutkami. Hmmm - ja tam nie znam sie na regulacji linek czy czegoś tam. Chyba niepotrzebnie pokręciłam śrubką przy manetce.... zobaczymy przy następnej jeździe.


nowe rogi prawie jak u .... :) © emo


j. wdzydze i moja L :) © emo


pachtowe jabłko :) © emo

...




  • DST 48.95km
  • Czas 01:51
  • VAVG 26.46km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Funkiel nówka :D

Piątek, 7 września 2012 · dodano: 12.09.2012 | Komentarze 1

...
- Daj, ja Ci to zmienię.
- Nie. Zostaw i nie dotykaj jej.
- Zobaczysz zmienię Ci to i będzie Ci się lepiej jeździło.
- Zostaw mówię – nie dasz rady tego zmienić.
Uparł się kurna jak osioł. I tak nie da rady zmienić tej przedniej przerzutki. Nie mam spinki ani skuwacza. Ale on mnie nie słucha. Co za uparty facet.
Nie mogę na to patrzeć jak pozbawia moją Lady części ,o którą się tak sprzeczaliśmy. Wiedziałam, że nic z tego nie będzie... ale się nie odzywałam. Kiedy już dotarło do niego że nici ze zmiany, zamontował z powrotem to co było.
Pojechałam na trening – mój Boże kochany – jaki miałam wqrw – nic nie działało! Tzn przednia przerzutka nie działała...Wiedziałam że była/jest do wymiany już dawno, ale miałam nadzieję, że pośmigam choć ze dwa razy jeszcze na niej. A tu dupa... nic z tego.
Jadę do serwisu – a tam:
Może jutro. Dziś nie.
Kurde mać ! No. Byłam tak zła, że nie chciałam wracać do domu.
Jadę do drugiego serwisu, czytam na drzwiach „urlop”. Nożesz kurna jego mać !!!!!!
W dupie z tym wszystkim – nie mam roweru, nie mam przerzutki, nie mam nawet serwisu gdzie ktoś mógłby mi teraz pomóc!!!!
Wróciłam do domu.
- Co masz taką minę? Nie możesz normalnie porozmawiać ? - usłyszałam.
- Nie qrwa! Nie mogę !
… spokój. Tylko to mogło mnie uratować.
Zanim się obejrzałam moja Lady jechała na zachód.

Dzwoni telefon: - Monika wybili mi szybę w aucie!!! Kurde mać se myślę i wybiegam z domu na parking, a tam..... czeka na mnie moja Lady :D

Dziś mam rower z nowymi przerzutkami, manetkami, klamkami, napędem no i na sam
koniec zamontowałam nowe rogi wygrane w Człuchowie.
Nie pozostaje mi nic innego jak tylko jeździć, jeździć i jeździć :)
Manetki działają nieco inaczej niż te „shimanowskie” - złamałam paznokieć próbując wrzucić na dużą tarczę – ale czymże to jest przy tej całej ogrrrrrrrrrrromnej przyjemności pedałowania i nie ważne czy to deszcz czy jazda pod wiatr czy właśnie złamany „paznokć'.

Czas na rower :) Mój czas.
...




  • DST 10.00km
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Full serwis

Wtorek, 28 sierpnia 2012 · dodano: 30.08.2012 | Komentarze 2

...
Moja Lady chyba ma już dość...
A ja razem z nią. Byłam tak zła, że myślałam że pieprznę ten rower fpisdu.
Finał dnia taki, że Lady pojechała do szpitala - a może do sanatorium?
Czas na zmiany.
...




  • DST 33.59km
  • Czas 01:14
  • VAVG 27.24km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wdzydze :)

Czwartek, 23 sierpnia 2012 · dodano: 24.08.2012 | Komentarze 0

...
Dziś do mamy okrężną drogą :)
Weny nadal brak ...:(
...




  • DST 56.55km
  • Czas 02:16
  • VAVG 24.95km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kartuzy ?? :D

Środa, 22 sierpnia 2012 · dodano: 24.08.2012 | Komentarze 0

...
Nadal szosowo - to tak dla bezpieczeństwa ;)
Nie mam weny na pisanie ostatnio - oby wróciła niebawem.

a to tak ot.... :)

&feature=g-all-bul
...




  • DST 47.97km
  • Teren 37.00km
  • Czas 02:20
  • VAVG 20.56km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poszłam w teren :D

Sobota, 18 sierpnia 2012 · dodano: 20.08.2012 | Komentarze 1

...
Na szosie było ok. No to trzeba spróbować terenu - po kilku km wiedziałam, że to był błąd - no ale, że ja to uparta jestem i chcę dopiąć swego (własnym kosztem) pojechałam dalej. Na tych wertepach tak mnie wytrzęsło, że jak dojechałam do asfaltu to poczułam niesamowitą ulgę... :)
Śmigać mogę na rowerze. Ale terenowo to tak nie bardzo - przynajmniej na razie.
Oby się jakoś wszystko mi "naprawiło".
...




  • DST 35.70km
  • Czas 01:24
  • VAVG 25.50km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierwsza próba po kontuzji (a może druga ?)

Czwartek, 16 sierpnia 2012 · dodano: 20.08.2012 | Komentarze 0

...
Sądziłam, że sobotni upadek z 4 sierpnia nie wywoła już żadnych komplikacji z moim zdrowiem. Jednak niestety w pewien czwartek myślałam, że umrę...
Nie wiem czy pękła kość ogonowa czy coś tam innego - fakt był taki, że nie mogłam się ruszać - to była jakaś masakra.

Dzień później bolało duużo mniej. Wsiadłam na rower...
Szosowo i bardzo szybko. Nie było tak źle. Ba ! Było w sumie nawet dobrze :)

Zobaczymy co będzie dalej.

Noooo a to jakoś tak na rozweselenie :D

&playnext=1&list=PL0797BA4E1E3B0019&feature=results_main

...




  • DST 24.82km
  • Czas 01:15
  • VAVG 19.86km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jak ten Śląsk kocha te Kaszuby to ja nie wiem ;)

Środa, 8 sierpnia 2012 · dodano: 10.08.2012 | Komentarze 4

...
Nie udało się rok temu, ale udało sie teraz :)
Spotkanie dwóch MONIK z przeciwległych stron Polski nie może być nudne :)
Bardzo się cieszę ze spotkania z Kosmą i Tomkiem
Przebyli długa drogę a to przecież nie koniec ich wędrówki.
Może uda sie nam jeszcze wspólne rowerowanie. Jeśli nie teraz tu to może za jakiś czas w innym miejscu:)

A to takie tam ... :D

ja nie wiem co to było :) © emo


Moniki są wielkie :) © emo

...




  • DST 56.00km
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zamieniam życie na pustkę i sny

Wtorek, 7 sierpnia 2012 · dodano: 08.08.2012 | Komentarze 11

...
Po sobotnim "lądowaniu na chodniku bez podwozia" dziś wsiadłam na rower nieco sie rozruszać.
Po przejechaniu kilkudziesięciu km szosowo - wiedziałam już, że dam rade, ale teren to by mnie chyba zabił. Oprócz tego, że zmokłam to na koniec jeszcze zmarzłam.
Jadnak cieszę się, że pokręciłam dziś.

A poza tym... - trudno czasem zrozumieć nawet samą siebie....

...




  • DST 75.22km
  • Czas 03:36
  • VAVG 20.89km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Operacja Corel ;)

Wtorek, 31 lipca 2012 · dodano: 01.08.2012 | Komentarze 0

...
Nie planowałam - i jak zawsze bez planu wszystko wychodzi najlepiej :)
Z Żukowa znaną trasą poprzez Banino, Barniewice do Osowej - na zjeździe ul. Kościerską spotkałam Michała z żoną - bardzo miła niespodzianka :)
Zamieniliśmy kilka zdań i musiałam gnać dalej do Gdyni.

W końcu dotarłam na miejsce. Zgrałam to co trzeba na netbooka, zabrałam ze sobą wielką księgę wskazówek i czas był wracać - wiem że i tak będę pewnie wydzwaniać do Krisa - co i jak mam zrobić.

Fajnie się śmigało po Trójmieście - nawet deszczyk mi nie przeszkadzał.
Szkoda tylko że ścieżka z Sopotu do Gdyni "raz jest raz jej nie ma". Ale było OK.

No dobra - czas się zabrać do pracy :)

O !
Zapomniałabym :D
To na poprawę humoru (uprzedzam wrażliwych o wulgaryzmach zawartych w utworze :D hyhyhy):


...