Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi emonika z miasteczka Kościerzyna . Mam przejechane 39920.29 kilometrów w tym 7385.39 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 1445 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy emonika.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Rajdy/Trening/Przejażdżki

Dystans całkowity:33959.98 km (w terenie 5541.96 km; 16.32%)
Czas w ruchu:1191:44
Średnia prędkość:20.17 km/h
Maksymalna prędkość:5028.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:213 (108 %)
Maks. tętno średnie:192 (92 %)
Suma kalorii:59948 kcal
Liczba aktywności:704
Średnio na aktywność:48.24 km i 2h 26m
Więcej statystyk
  • DST 82.54km
  • Teren 8.00km
  • Czas 03:39
  • VAVG 22.61km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bory Tucholskie i re:Harpagan :)

Sobota, 28 lipca 2012 · dodano: 30.07.2012 | Komentarze 2

Upał na maxa, brak powietrza do swobodnego oddychania nie skłaniało raczej do rowerowania. Jednak wybrałam się na wyprawę.
Start w Czarnej Wodzie, potem kierunek Osieczna. To miał być taki ReHarpagan. No i był, tyle że szosowy :) Śmigałam po tych terenach wiosną br. - fajnie jest wrócić do miejsc w których się już jeździło, ale nie zna się ich dokładnie. Non stop odkrywam... nie tylko nowe ścieżki i drogi, ale i odkrywam, że jednak można znaleźc rozwiązania pewnych kłopotów spędzając czas na rowerze.

daleko od domu © emo


powitanie-pożegnanie :) © emo


W końću oprócz spożywania ogromnej ilości wody i izotoników czas by był zjeść coś innego.
Śniadanie w wydaniu polowym:

przerwa na póóóźne śniadanie © emo


Po posiłku pojechałam dalej w kier. Południowo-wschodnim. To co zobaczyłam w okolicy wioski Łążek normalnie mnie zmroziło... to było straszne, ale i ekscytujące, przerażające ale jednocześnie nie mogłam oderwać od tego wzroku.
Niestety zdjęcia tego nie pokażą, ogormu zniszczeń - był las i nie ma lasu. A wszystkie zabudowania pokrywane były właśnie nowymi dachami. Budynki gospodarcze rozsypane w drobny mak.... Nie chcę nawet myśleć co przeżywali Ci ludzie w chwili tego kataklizmu.

skutki trąby powietrzej w borach tuch. © emo


okolice Łążka po trąbie powietrznej © emo


.... skutki tornada ? © emo


Zostawiłam za sobą tę "wielką dziurę" w przyrodzie i skręciłam na szosę w kierunku zachodnim.
Dosłownie jakby nożem uciął - tak wyglądała granica gdzie kończyła/zaczynała się ta trąba powietrzna i kawałek dalej nie było już po tej tragedii śladu. Beztroscy ludzie na plaży, w wodzie, w domkach, namiotach etc. No i przepiekne miejsce obok leśniczówki:

Trzebciny Bory Tuchoslkie` © emo


staw przy nadleśnictwie Trzebciny © emo


podróżowanie po borach tuch. jest super :) © emo


a to niebo.. gdzieś nad borami tucholskimi © emo


Wspaniały dzień. Szkoda tylko że tak upalnie. Ale w sumie.... to jest przecież lato.

Minęły dwa dni – a co przymknę oczy widzę połamane sosny..

....




  • DST 53.59km
  • Teren 28.00km
  • Czas 02:19
  • VAVG 23.13km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ostrzyce i Helena ;)

Wtorek, 24 lipca 2012 · dodano: 25.07.2012 | Komentarze 0

...
Podobno w Ostrzycach jest pięknie.
Bywam tam, znaczy się bywałam kiedyś częściej. Jakoś ostatnio częściej śmigałam w kierunku Wdzydz niż właśnie tu.
Było naprawdę pięknie.
Usiadłam na pomoście, niestety było sporo ludzi wkoło, ale założyłam słuchawki, włączyłam ulubioną muzykę i już wtedy byłam tylko ja, woda i słońce.

Oczywiście po drodze wjechałam na Wieżycę - baaaaaaaardzo dawno tu nie byłam.
Ludzi oczywiście zatrzęsienie.
Tak se wczoraj wywnioskowałam, że właściwie to ja nie bywam w tych stronach w pełni sezonu. Właśnie z powodu tych "ludziów" czy też "człowieków".
Ale co tam.. było dobrze.
No i te widoki.... ymmmm.
Znam je na pamięć niby, jednak za każdym razem są inne :)

ostrzyce.... © emo

ostrzyckie jeziorko © emo

i to co luuuubię © emo

...




  • DST 22.17km
  • Czas 01:11
  • VAVG 18.74km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przejażdżkowo

Poniedziałek, 23 lipca 2012 · dodano: 24.07.2012 | Komentarze 0

...
Na rozjazd to za mało - ale lepsze to niż siedzenie w domu przed TV.
....

Hey... pamiętacie ? :)

piosenka dla mnie

&feature=related
...




  • DST 90.00km
  • Teren 90.00km
  • Czas 04:22
  • VAVG 20.61km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

SkandiaMaraton i GRAND FONDO

Poniedziałek, 23 lipca 2012 · dodano: 23.07.2012 | Komentarze 14

...
Po raz pierwszy wziełam udział w Skandia Marton w tym roku.
I jakoś tak wyszło, że pojechałam grand fondo....
Miało być 76 km w miare lekkiego terenu, a było 90 km ciężkiej jazdy (nie tak ciężkiej jak w gdańskiej edycji, ale jednak łatwo mi nie było).
Od paru lat chciałam spróbować pojechac na tym "królewskim" dystansie i w końcu udało mi się.

Start 11:05
Nigdy w życiu nie stałam w drugim sektorze. Bałam sie jak cholera – że przyjade ostatnia, że zamkną mi metę, etc. Nie było już odwrotu.
Asia i Anka oraz Monika – pocieszały mnie, że będzie ok.
Część trasy (niewielką) znałam z poprzednich edycji bytowskiego maratonu rodzinnego. Jednak większość terenów było dla mnie nowością.
Do około 60 km jechało mi się świetnie. Utrzymywałam tempo dwóch zawodniczek, które zwykle są lepsze ode mnie. Potem... na prostym odcinku nie wiem jak – ale "uciekło" mi tylne koło i poleciałam... upadłam, nie mogłam oddychać, nie mogłam nabrać powietrza, ktoś zawrócił, coś do mnie mówił, w końcu udało mi się nabrać powietrza, wiedziałam już że jak sie uspokoję będzie ok. Nie połamałam się, powiedziałam, że ma śmigać dalej, że sobie poradzę.
Trudno było mi wstać. Ciężko się oddychało. Bolało wszystko jak jasna cholera tu w drogach oddechowych – bo inne obrażenia dopiero dały o sobie znać jak skończyłam wyścig.
W końcu wstałam, wyprostowałam się – byłam tak wkurwiona, że jak wsiadłam na rower w kilka minut dogoniłam rywalkę.
No tak – ale nie dałam później rady utrzymać tempa.
Na dodatek nie wiedziałam, że dystans to nie jest 76 km tylko aż 90 km.
Ostatnie 7 km myślałam, że umrę pedałując na rowerze (swoją drogą fajna śmierć :D)
Bardzo mi pomógł zawodnik z nr 3305, z Elbląga chyba – bardzo dziękuję – gadaliśmy, dodawał mi otuchy mimo, że sam też już miał dość tej trasy.
Jakoś udało się nam w końcu wspólnie, razem przekroczyć metę.

Znowu ledwo co łapałam oddech. Wszystko mnie bolało, nie wiedziałam, czy mam siedzieć, leżeć czy jeździć nadal na rowerze (o dziwo w tej pozycji najmniej mnie wszystko bolało).

Po kilku minutach okazało sie, że mam drugie miejsce w K3 na dyst. GRAND FONDO !!
I wcale nie przyjechałam ostatnia :D
Czyli plan sie powiódł – mimo wydłużonego dystansu, upadku – nie przyjechałam na końcu :)

Czy podejmę wyzwanie na kolejnej edycji ?
W tym momencie mówię NIE.
Ale .. kto wie :)

Bardzo dziękuję wszystkim na trasie, za towarzystwo, za wspieranie etc.

Niestety z mojego klubu KSR nikt nie jechał na grand fondo. Wszyscy śmigali na MINI.
Jak przyjechałam na metę, nikogo nie było – byli natomiast znajomi z Trójmiasta – im również bardzo dziękuję za dobre słowo i uśmiech.

Poszłam się umyć, spakować rower i usłyszałam jak proszą mnie o podejście do podium...

Faaaaaajnie było. Ale na dziś mam dość. :)

mój nowy golf dwójka :D i moje ferrari czyli Lady :D © emo


sKANDIA maraton bytów 2012 :) pudło © emo


SKANDIA BYTÓW 2012 © emo

...




  • DST 22.00km
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozgrzewka przed .... i po ?

Niedziela, 22 lipca 2012 · dodano: 23.07.2012 | Komentarze 0

...
Ja nie wiem czy wiem co robię.
Ale co tam... :)

Za parę minut napiszę relację z minionej niedzieli.
Sama nie wierze, że to zrobiłam.
...




  • DST 49.89km
  • Teren 49.89km
  • Czas 02:18
  • VAVG 21.69km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening ?

Piątek, 20 lipca 2012 · dodano: 20.07.2012 | Komentarze 0

...
Nie miałam dziś jechać, ale w sumie dobrze, że mi się udało.
Nie padało - a to ważne - jednak wróciłam caaaała ubłocona.
Trudno po takich ulewach przejechać suchą oponą po lesie.
Jednak na powrocie nawet słonko wyszło:

Gdzieś na Kaszubach.... :) © emo


Był kawałek szosowy - ale nie liczyłam ile km.
Jutro odpoczywam.

A to filmik nagrany w tygodniu w Gdańsku - tak bardzo mi się podoba tego typu granie, że zatrzymałam sie na kilka chwil - zobaczcie sami (jakoś nagrania szału nie robi - nie znam sie na tym):

&feature=youtu.be
...




  • DST 21.00km
  • Czas 00:52
  • VAVG 24.23km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wieczornie - nocnie, szybko.

Czwartek, 19 lipca 2012 · dodano: 20.07.2012 | Komentarze 0

...
Leje, leje, pada i pada - jasna cholera no.
A w d*pie z tym - jadę !

Miało być więcej km - ale czasami są rzeczy ważniejsze od tych ważnych...

a TO po prostu lubię. wiem że było już tu..
&feature=player_embedded
...




  • DST 42.80km
  • Czas 02:06
  • VAVG 20.38km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gdańsk, Sopot może Gdynia

Środa, 18 lipca 2012 · dodano: 20.07.2012 | Komentarze 0

...
Tak wyszło, że mogłam pośmigać po Trójmieście.
Chciałam pokręcić się po TPK - ale ulewy poprzedzające moje wyjście na rower, jakoś zweryfikowały mój plan. Pojechałam Hallera na nadmorską, potem do Sopotu i kawałek dalej w stronę Gdyni.
Jedyny plus tego wszystkiego, że nie było ludzi na ddr. Fajnie się jeździło.

Zrobiłam kilka zdjęć - ale jakościowo słabizna.

w tle PGE Arena Gdańsk © emo

okolice jelitkowa Gdańsk? © emo

za Sopotem © emo


A to powtórka z nocnego ścigania kilka lat temu na nocnym Red Bul'u.

wspomnienie z nocnego RedBull'a © emo


Świetne miejsca. Ale miałam mało czasu na dalszą. szerszą eksplorację :P
Wszystko do nadrobienia :)

No i tak jakoś spacerowo bardziej - wieczorem..
a nad Motławą pożegnałam się z czymś - na zawsze... i bardzo dobrze :)


Gdańsk wieczorem © emo

...




  • DST 96.65km
  • Teren 87.00km
  • Czas 04:45
  • VAVG 20.35km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Odry, Wojtal i zielony szlak

Sobota, 14 lipca 2012 · dodano: 16.07.2012 | Komentarze 0

...
Podejście drugie – ale tym razem trzymałam się już szlaku i nie improwizowałam.
Zielonym do Odr i kropka.
Więc pośmigałam w kierunku Juszek i dalej w kierunku jeziora Drzęczno.
Mijałam obóz harcerski – nie wiem czy to tak miało być, że organizatorzy obozu zagrodzili dość spory kawałek szlaku. Zwyczajnie zrobili szlaban z zakazem wjazdu mimo że przebiegał tamtędy zielony szlak PTTK. Tylko dzięki moim "niesamowitym zdolnościom technicznym" nie musiałam
zsiadać z roweru aby "przedrzeć się" przez krzaczory i wskoczyć na szlak po drugiej stronie szlabanu. Szkoda że nie zrobiłam zdjęć.

No nic. Pomknęłam dalej. Szlak kilka razy przebiegał przez tory.

zielonym szlakiem do Odr - wędrówka po szynach :) © emo


Nad jeziorem Prusionki pierwszy odpoczynek i "delektacja" przyrodą ;)

tes to jezioro jakieśtam :) © emo

Jezioro... yyyyyyy jakieś tam w pobliżu Olpucha czy też Konarzyn :) © emo


Docieram do jeziora Drzęczno, zostawiam nad jego brzegiem wszystkich grubo ubranych i ze skrzywionymi minami urlopowiczów i jadę sobie dalej:)
Nadal trzymam się zielonego szlaku. Za stacją Bąk – nieco go modyfikuję, ale nadal wiem co i jak żeby na niego wrócić.
Jadę wzdłuż torów, przekraczam po raz kolejny Wdę.

Wda © emo

ta sama Wda ino po mostem © emo

w tle Wda © emo


Docieram do Wojtala. Tam odpoczywam znacznie dłużej. Przypatrując się kajakarzom, i nie tylko.
Warto tu się zatrzymać chociażby po to aby zjeść naprawdę świeżego pstrąga z pobliskiej hodowli.
Polecam też Święto Pstrąga- jednak nie byłam tu jeszcze na tej imprezie. Sadzę jednak, że warto przybyć tu za rok - rowerem, kajakiem, pieszo :)

Odpoczywam w pobliskim barze, gdzie nawet jest ognisko:

nawet było ognicho i pomarzyłam sobie :) nawet specjalistycznie dość ;p © emo


Nie ma jednak tak lekko - trzeba w końcu ruszyć tyłek i kręcić dalej.
Pojechałam do tych kamiennych kręgów, ale że znam to miejsce i byłam tu nie raz, więc nie wchodziłam do rezerwatu. Wrócę tu z moimi dziećmi. Jak tylko pogoda na to pozwoli.

czy ja to musze opisywać ? © emo


Kolejny cel to Karsin. To już raczej droga powrotna. Trochę szosowo do samego Wiela. Tam zakupy i czarnym szlakiem do Przytarni. To już odcinek badzo dobrze mi znany z wędrówek wkoło jeziora Wdzydze. Postanawiam jednak nie jechać nim – tylko tuż przy polu namiotowym w Przytarni właśnie – jadę sobie ścieżką tuż nad brzegiem jeziora. Widoki.... po prostu booossskie.
Nie znałam tego brzegu, tej strony jeziora. Ciekawe ile razy jeszcze te moje Kaszuby mnie zaskakiwać będą.
Nie mówię że ścieżka była łatwa. Była trudna – ale ja tak właśnie lubię. To co było wkoło mnie – wynagradzało wszelkie trudy związane z pokonaniem tego odcinka :)

j.wdzydze © emo

brzeg jeziora wdzydze jakiego jeszczenie znałam © emo


A na koniec ... no co?
:D
Wiadomo – kąpiel. Znalazłam znowu fajoską plażę, bez ludziów. Tylko łabędzie mi tam się plątały.
Ale woda.. ymmmmmmmmmmm zimna ! Jadnak było po prostu świetnie.


No i nadszedł czas powrotu do domu.
Nie był to dziś trening. Był ro rajd. I nie żałuję niczego.
Pogoda nawet znośna (dla rowerzysty zawsze jest znośna), nie musiałam się nigdzie spieszyć.
A czas na trening jeszcze będzie.

Zatem – do następnego ! :)

WIĘCEJ ZDJĘĆ - kilka nadal wymagają poprawek i edycji - to w trakcie.
...




  • DST 43.31km
  • Czas 02:06
  • VAVG 20.62km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Piątek trzynastego jest zayebisty ;p

Piątek, 13 lipca 2012 · dodano: 13.07.2012 | Komentarze 3

...
Po przedpołudniowym treningu przyszedł czas na totalny relaksssssssssssss ;D

&feature=youtu.be

We Wdzydzach Kisz. miał być koncert - jakiś tam.
Postanowiłam rozruszać się po moim wcześniejszym treningu.
Sądziłam, że nie dam rady wsiąść na rower, ale... wsiadłam, pojechałam i było po prostu bosssssssko !!!
Posłuchałam kilka utworów, jednak musiałam wracać - nie chciałam śmigać w zupełnych ciemnościach (choć i tak jak już dojeżdżałam do miasta było zupełnie ciemno).

Jakoś tak się mi "zrobiło", że miałam jeszcze siły więc pokręciłam się po mieście.

kościerzyna nocą © emo


W końcu jednak czas był, aby wracać do domu. Choć przemknęła mi myśl, aby pośmigać do upadłego....
Rozsądek zwyciężył ;p
A teraz idę spać.
Dobranoc.
...