Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi emonika z miasteczka Kościerzyna . Mam przejechane 39920.29 kilometrów w tym 7385.39 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 1445 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy emonika.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Rajdy/Trening/Przejażdżki

Dystans całkowity:33959.98 km (w terenie 5541.96 km; 16.32%)
Czas w ruchu:1191:44
Średnia prędkość:20.17 km/h
Maksymalna prędkość:5028.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:213 (108 %)
Maks. tętno średnie:192 (92 %)
Suma kalorii:59948 kcal
Liczba aktywności:704
Średnio na aktywność:48.24 km i 2h 26m
Więcej statystyk
  • DST 57.49km
  • Teren 35.50km
  • Czas 02:43
  • VAVG 21.16km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

A przecież chora byłam

Czwartek, 25 sierpnia 2011 · dodano: 25.08.2011 | Komentarze 2

...
Ja piernicze...
No ale od początku.
Chora byłam - jeszcze przed wczoraj z gorączką i dreszczami.
Dziś jakby lepiej to se pojechaam w las. Spokojnie, bez szaleństw - ale i tak nie obyło się bez sytuacji mrożących krew w żyłach - jadę sobie leśną dróżką, zapiernicza moja Lady - a tu nagle powitać mnie na tej drodze postanowiła wiewióra ! I to nie wcale taka farbowana, ale prawdziwa, taka mała, fajna, skacząca mi między kołami ruda kita ! Uratowała się i ja również nie wyrżnęłam w żadne drzewo ani nie wpadłąm w żadne krzaczory.

Wydawać by się mogło że emocji mam na dziś dość.
Jednak postanowiłam dołączyć do ekipy KSR aby zrobić objazd trasy maratonu mini.
Jakoś głupia zapomniałam czym kończą się "objazdy" trasy z KSR'em.
Wróciłam w takim stanie, że chciało mi się wymiotować z wysiłku.
Gdybym wiedziała (a powinnam była wiedzieć), że znowu tak będzie jak kiedyś... nie pojechałabym z nimi.
Mimo to nie żałuję - żałować będę jak się rozchoruję po tym na amen.

Co mi dziś grało ? :DDDD

&feature=related

...




  • DST 33.00km
  • Czas 01:05
  • VAVG 30.46km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierd**e szosę !!!

Poniedziałek, 22 sierpnia 2011 · dodano: 22.08.2011 | Komentarze 24

...
No comment...

Nie miała życia poza tym, które dla niej stworzył



...




  • DST 5.00km
  • Czas 00:13
  • VAVG 23.08km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przejażdżka po.

Poniedziałek, 22 sierpnia 2011 · dodano: 22.08.2011 | Komentarze 5

...




  • DST 51.00km
  • Czas 01:45
  • VAVG 29.14km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ooołłłłł jeeee :D

Niedziela, 21 sierpnia 2011 · dodano: 21.08.2011 | Komentarze 12

...
I co ? Jak to co ??? Treningowo !!!
Tyle, że bez żadnych "elektrycznych" pomiarów, bo po pierwsze: nie dorobiłam się licznika kadencji jeszcze, a po drugie w pulsometrze padły baterie jakiś czas temu i nie zakupiłam nowych. Wszystko do nadrobienia - najważniejsze, że wróciłam na szosę (szok!).
A na szosie - dziś był spokój. Nie mam już siły ani ochoty komentować debili za kółkiem - takich nigdy nie brakuje. Ale ogólnie było bezpiecznie. Pogoda wyśmienita - w porówananiu do tego jak wczoraj chciało mi łeb urwac - dziś dosłownie bezwietrznie.

A to.... jest REWELACJA :)


...




  • DST 27.00km
  • Teren 27.00km
  • Czas 01:39
  • VAVG 16.36km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Potreningowa przejażdżka.

Niedziela, 21 sierpnia 2011 · dodano: 21.08.2011 | Komentarze 15

...
Porobiłam zdjęcia, pojechałam w moje strony z dzieciństwa, tam gdzie blisko 20 lat temu jechał pociąg - ja dziś jechałam rowerem. Zwinęli tory usypali drogę...
Piękne miejsca - uwieczniłam je na moim "telefonoaparacie" - który "natentychmiast" szlag jasny trafił i zdjęć "nima".
A wydawać by się mogło, że Nokia to solidna firma kuźwa.

Może jak "uleczę" fona - to wrzuce tu te zdjęcia - albo jak poprzekładam karty pamięci.

A to tak na poprawę humoru (nie - nie jest to nic z górnej półki, ale też to lubię) :)


...




  • DST 42.75km
  • Teren 42.75km
  • Czas 02:14
  • VAVG 19.14km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lato kuźwa... tiaa, jasne.

Sobota, 20 sierpnia 2011 · dodano: 20.08.2011 | Komentarze 3

...
Miała być szosa i trening etc.
Był trening, ale w terenie. Wiało jak jasna cholera.
Ledwo utrzymywałam się przy powierzchni ziemi.

Czas i dystans zsumowany z przejażdżką z synem.

... czemu ze wszystkich pragnien na świecie ** ** **** ******** ...?

Noooo kulałam to coś :) © emo


to jest to co uwielbiam :) © emo


...




  • DST 43.73km
  • Teren 40.00km
  • Czas 02:05
  • VAVG 20.99km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

No to se pojeździłam

Czwartek, 18 sierpnia 2011 · dodano: 19.08.2011 | Komentarze 2

...
Udało mi się dorwać rower na trochę dłużej.
Pokręciłam się tam gdzie lubię - udane popołudnie. Las, jeziora, opuszczone ścieżki - jak zwykle coś dla mnie :)
Pogoda świetna, a okolice Jeziora Wdzydze i Wdzydz jak zawsze urokliwe - oczywiście najbardziej czarujące są te miejsca tuż przed i tuż po sezonie :)

Czasem bywa tak, że słowa cisną się nam na usta, ale wiemy, że wypowiedziane głośno zburzą wszystko co budowaliśmy do tej pory.
Milczenie jest złotem - fakt. Ale jakże czasem to złoto nam ciąży na duszy... i tak ma być już do wieczności ?

Jestem wolna od tego co było, nie myślę, nie czuję, nie istnieję, nie cierpię
- jest mi idealnie...
Normalnie nirwana... (czyżby?)

&feature=fvst

...




  • DST 13.00km
  • Teren 13.00km
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Góry ach te góry.. nie rowerowo tym razem.

Środa, 17 sierpnia 2011 · dodano: 18.08.2011 | Komentarze 2

...
Dziś rekreacyjna przejażdżka z dziećmi. Nie jestem w stanie pojechać więcej i mocniej. Ale mam za sobą przepiękny weekend. I nie żałuję nawet, że nie wzięłam roweru.

Zdobyłam jeden z najtrudniejszych szlaków w Tatrach Wysokich . Czeka mnie część dalsza - ale to za rok. Najbardziej extremalnym odcinkiem było zejśćie po ośmiometrowej drabinie na skalnej ścianie. Pokonałam to - i wiem, że nie było łatwo - jeden mały błąd i odpadłabym od ściany. Lubię to, wiedziałam co robię, nie panikowałam, wiedziałam czym to sie może skończyć. Choć oprócz drabinki - wcześniej też nie było łatwo, stałam na grani, trzymając się łańcucha, miejsca na pół buta, pode mną kilkaset metrów przepaści - było super !
Przeszłam jedną trzecią Orlej Perci - za rok podejmuję kolejne wyzwanie :)

Orla Perć i emonika 2011 © emo

Więcej zdjęć.

edit: zdaję sobie sprawę, że ten szlak nie jest dla nowicjuszy - nie wspinam się, nie bywam w górach tak często jakbym chciała, - ale czułam się na siłach i podjęłam wyzwanie; góry uczą pokory - mnie nauczyły i albo nauczysz się ich słuchać, albo ...
...




  • DST 68.30km
  • Teren 60.00km
  • Czas 03:27
  • VAVG 19.80km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po długim czasie :)

Środa, 10 sierpnia 2011 · dodano: 10.08.2011 | Komentarze 3

...
Pojechałam na Wieżycę - podjazd od strony torów.
Cóż mogę powiedzieć - było bosko :) Dawno mnie tu nie było.
Minęło sporo czasu od mojej ostatniej wizyty na tym szczycie i tym samym stwierdzam, że czas się zabrać za poważne treningi :)
Wiem, że czas może i jest - ale możliwości to póki co - brak.
Zobaczymy co to dalej będzie.

Poza tym elementem "wieżycowym" całe popołudnie spędziłam tak jak lubię najbardziej... sama na rowerze (żeby nie było: w towarzystwie też lubię), ale takiej jazdy potrzebowałam.
Brakuje mi tego jak jeździłam jeszcze dwa m-ce temu... Póki co musze zadowolić się tym co mogę robić.

Muzyka dodaje sił, motywuje - to każdy wie - czasem jednak... jest zupełnie inaczej... mimo tego co się dzieje tu i teraz - czasem wraca do nas przeszłość.. m.m.ż.



...




  • DST 64.81km
  • Teren 64.81km
  • Czas 03:02
  • VAVG 21.37km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

eMeneMsy po raz kolejny

Niedziela, 7 sierpnia 2011 · dodano: 08.08.2011 | Komentarze 0

...
Jakby to powiedzieć...
Zaczęło się od kąpieli w wannie, potem wskoczyłam na rower, aby całkiem spokojnym tempem dojechać do Wdzydz. Tak. Pojechałam sobie, na 9 km z nieba spadł deszcz, hektolitry deszczu, innymi słowy zlało mnie na maxa, chlupotało w butach, woda zalewała mi oczka, ale jechałam dalej. Zanim dotarłam do Gołunia - nieco obeschłam. Tiaaaa, ale nie na długo po tuż przed Wdzydzami ponownie ktoś na mnie wylał " kubeł deszczu" - po dotarciu na miejsce (plażę) nadal lało, mimo to moje dziecko (które było tam wcześniej z moim mężem) skakało w najlepsze z pomostu do jeziora... Miałam dołączyć - ale telefon z obozu zmienił nasze plany.

Sądziłam, że to koniec mojego rowerowania na dziś - jednak nie - po obiedzie w obozowisku - "wciągłam" na siebie te mokre ciuchy lajkrowate i pomknęłam w kierunku KS. Jakoś wyjątowo dobrze mi się jeździło w deszczu więc zaproponowałam taki hardkor mojej imiennieczce. Wszystkie MONIKI chyba tak mają - nie odpuszczą TAKIEJ imprezy i po 30 minutach jechałyśmy w kierunku Gołubia.
A tam... :D było baaaaaaaaaaaaaardzo wesoło :D

Dzień mimo różnych przeszkód i kaprysów pogody był naprawdę wyjątkowo udany :)

P.S. Miało być foto - jak sie uda to będzie :)

...