Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi emonika z miasteczka Kościerzyna . Mam przejechane 39920.29 kilometrów w tym 7385.39 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 1445 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy emonika.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Rajdy/Trening/Przejażdżki

Dystans całkowity:33959.98 km (w terenie 5541.96 km; 16.32%)
Czas w ruchu:1191:44
Średnia prędkość:20.17 km/h
Maksymalna prędkość:5028.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:213 (108 %)
Maks. tętno średnie:192 (92 %)
Suma kalorii:59948 kcal
Liczba aktywności:704
Średnio na aktywność:48.24 km i 2h 26m
Więcej statystyk
  • DST 88.72km
  • Czas 04:49
  • VAVG 18.42km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Bydgoszczy

Piątek, 12 sierpnia 2016 · dodano: 17.08.2016 | Komentarze 6

...


Kolejna moja podróż w kierunku Bydgoszczy (pierwsza chyba w 2011 r)  zapowiadała się interesująco - ale ja jak zwykle zaczynam zmieniać plany i wychodzi z tego różne coś.

Wyruszyłam z Czerska, pozostawiając za sobą znane mi doskonale ścieżki i dróżki okolic Wdzydz, Wiela i Karsina.
Jechało mi się .... chyba lekko - kurcze bo już nie pamiętam :). Pogoda ok. Nieco mnie wiatr wkurzał, ale było w miarę dobrze. Generalnie nie lubię tej drogi do Tucholi - wiem, mogłam sobie wymyślić coś innego, no ale już jechałam. Podobnie było w miejscowości Mąkowarsko - se myślę, a zjadę na Leśną i wzdłuż Brdy, no ale nie. Jakoś doleciałam do Koronowa. Tam za zaprzyjaźnionym Orlenie poleżałam na trawie, wypiłam kawę, zjadłam kanapkę.

Do celu dotarłam jakoś około 16.00 - nie miałam sił zwiedzać miasta na rowerze. Za to wieczorem już miałam siłę aby pójść do Tortugi !! Nie mam zdjęcia mojej Lady na tle szyldu bo szyld zawieszono jak już wyjechałam (dostałam tylko zdjęcie).

Super wieczór :)
 

Start Czersk
Start Czersk © emonikaKoronowo
Koronowo © emonika
Koronowo  od ul Tucholskiej
Koronowo od ul Tucholskiej © emonika
Jeszcze pare km do celu
Jeszcze pare km do celu © emonika

Z Ostromecka do B
 do B © emonika
Cel osiągnięty Wyspa Tortuga
Cel osiągnięty Wyspa Tortuga © emonika
...




  • DST 34.91km
  • Czas 01:49
  • VAVG 19.22km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wdzydze z Izą

Czwartek, 4 sierpnia 2016 · dodano: 05.08.2016 | Komentarze 0

....

Tym razem z Izą. Jacek pojechał sobie rano do Gdyni, a nam pozostały Wdzydze (ktoś musiał w domu zostać i jakieś jedzenie gotować).

Pogoda lepsza niż dzień wcześniej - mimo że wracałyśmy w deszczu - ale... było mi ciepło :)


Wdzydze z Izą
Wdzydze z Izą © emonika




  • DST 74.40km
  • Czas 03:50
  • VAVG 19.41km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Jackiem do Szymbarku i z Martyną do Wdzydz

Środa, 3 sierpnia 2016 · dodano: 05.08.2016 | Komentarze 0

...
W końcu udało się nam wybrać na rower.
Najpierw rano do Szymbarku, powrót przez Krzeszną i Gołubie.
W sumie - zimno mi było.
Ale wycieczka udana.

Po obiedzie pojechaliśmy do Wdzydz, ale już w większym gronie - bo z Martyną.
Fany dzień - choć pogoda mogła być dla nas łaskawsza.


Jacek
Jacek © emonika
...





Podsumowanie Mazury Podlasie 2016

Sobota, 30 lipca 2016 · dodano: 05.08.2016 | Komentarze 10

...
10 dni jazdy na rowerze, 14 dni poza domem, 734.22 km

Tak jak wspominałam - dziś wiem, że dla mojego syna te 14 dni to chyba za wiele, ale być może to wynikało z tego, że pod koniec nieco mi się rozchorował. Wiem też, że lepiej trzymać się opracowanej trasy niż zmieniać wszystko (tak jak pierwszego dnia się stało). Przez tę decyzję nie pojechaliśmy do Bani Mazurskich ani Rapy, a jechaliśmy jakimiś g... nymi drogami pokonując mniej więcej ten sam dystans do Gołdapi. Szczerze mówiąc miałam serdecznie dość tej wyprawy już po kilku godzinach jej trwania. Nic nie było tak jak zaplanowałam - wydaje mi się, że ktoś chciał mi "coś pokazać" - ale mu nie wyszło.
Obiecałam sobie, że kolejne dni naszej jazdy będą przebiegały zgodnie z planem (oczywiście odstępstwa nie są czymś złym - ale tylko przemyślane zmiany są dobre).
Wiedziałam, na co mogę liczyć i na ile ze strony syna, co do Marcina - był to nasz pierwszy taki wyjazd - chciałam abyśmy powiedzieli sobie - co i czego kto  oczekuje i "jak widzi" te dni wspólne - czy tylko rower i nabijanie km czy jednak wakacyjną jazdę na rowerze z zapamiętaniem fajnych miejsc i leżenie w trawie. Wydawało się, że wszystko jest jasne - nie było.
No cóż.
Wiem, że potrzebuję jechać gdzieś sama - nie dam rady wyskrobać 14 dni - ani nawet pięciu - ale może cztery... i wtedy pojadę sobie. :)

Podsumowując - było fajnie, mieliśmy trzy takie dwudniowe przerwy w Smolnikach, Osowcu i Kurowie. To pozwoliło nam odpocząć i nabrać sił na dalszą jazdę. Pogoda dopisywała pod każdym względem. Żałuję, że nie miałam włączone endomondo cały czas - oszczędzałam telefon - i wiem że powinnam mieć dwa power banki (mimo że jeden ma 10.000mAh) - wtedy byłabym spokojniejsza, że nie zabraknie nam energii. Cieszę się, że umiem uzupełnić kartusz gazem do zapalniczek i nie kosztuje to majątku - a działa lepiej i szybciej się woda gotuje. Brakowało mi "małego plecaka" na najpotrzebniejsze rzeczy przyczepionego na sakwy (z torby z kierownicy zrezygnowałam celowo przed wyjazdem). Dzienne dystanse po około 70 km były optymalne - nie trafialiśmy na nocleg późno - tylko popołudniem i mieliśmy czas na inne zajęcia niż tylko rower - a to tez nam w sumie chodziło.

Najcenniejszy dla mnie był czas spędzony z Patrykiem - tego nie zabierze nam nikt. Cieszę się, że chce ze mną jeszcze jeździć. :)

Tęsknię do takiego "przyjemnego chłodu wieczornego", siedzenia przed namiotem, słuchając ciszy..... ehhhhh


Mapka poglądowa naszej trasy. - taka mniej więcej.
Zdjęcia - jeszcze nie opracowane do końca ;)






  • DST 32.16km
  • Czas 01:29
  • VAVG 21.68km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

10. Strzelce - Wilkasy - Giżycko

Czwartek, 28 lipca 2016 · dodano: 04.08.2016 | Komentarze 2

...

Zostajemy na campingu Szekla i się kurujemy - Patryk znaczy się. Dziś mogę napisać, że nadal miał jakieś tam przeziębienie i biegunkę, ale z godziny na godzinę było coraz lepiej.
Ja pojechałam po auto i po zakupy do Giżycka.
Dzień spędzony nad j. Niegocin - leniwe patrzenie się w niebo na pomoście :)
Nawet udało mi się ubrać bikini i nieco poopalać. Woda..... cudna. Choć nie pływałam. Patryk za to szczęśliwy - łowił ryby z kolegą  i zadowolony, że nie "musi jeździć rowerem". Pisząc to dziś wiem jak się czuł - wtedy mi tego nie mówił - ale ja nie nalegałam na jazdę. Wiedziałam, że mamy teraz właśnie czas na totalny relaks i nicnierobienie. Po prostu wakacje na całego.
Patryk odpoczął, nabierał sił po niewielkiej infekcji układu pokarmowego - było coraz lepiej.

...................................................................................................................................................................................................

Mieliśmy wracać do domu w niedzielę (autem już),  potem plany się zmieniły i niby to miała być sobota. Ale postanowiłam wrócić w piątek nikomu nic nie mówiąc.
Po drodze pewne okoliczności sprawiły, że nie wjechaliśmy do domu tylko udaliśmy się prosto do Wdzydz. A tam.... spędziliśmy chyba najlepszy  wieczór we dwoje (nie ma to jak w "domu") - być może to wynikało  z poprawy zdrowia Patryka, a być może z miejsca gdzie się znaleźliśmy - czyli w naszych ukochanych Wdzydzach. Mijaliśmy różne jeziora, różne brzegi........ ale wiem jedno: JEŚLI WIDZIAŁEŚ ŚWIAT, A NIE WIDZIAŁEŚ WDZYDZ - TO NIE WIDZIAŁEŚ NIC :)

Podsumowanie wyprawy - niebawem :)


 
J. Niegocin
J. Niegocin © emonika
Giżycko
Giżycko © emonika
Tawerna
Tawerna © emonika
Camping Szekla
Camping Szekla © emonika
Camping Szekla
Camping Szekla © emonika
Camping Szekla Patryk i piesełki
Camping Szekla Patryk i piesełki  - poranek© emonika




  • DST 44.33km
  • Czas 02:54
  • VAVG 15.29km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

9. Osowiec - Grajewo PKP - Gizycko - Strzelce

Środa, 27 lipca 2016 · dodano: 04.08.2016 | Komentarze 0

...


Rano jeszcze w Osowcu nie było możliwości, aby przekonać Patryka do rowerowania planowego. Dojechaliśmy do Grajewa - potem wsiedliśmy w pociąg do Giżycka, tam sprawdziłam czy auto moje jest na miejscu pod pocztą i pojechaliśmy szukać campingu jakiegoś. Udało się trafić na super miejsce Camping Szekla :)

Zanim jednak tam dotarliśmy  - rano, jeszcze w Osowcu urwał się naciąg do mojej sakwy...... żadne trytki i zipy jakoś nie chciały tego scalić. Jechało się.. ostrożnie.

Na campingu... późnym wieczorem, okazało się, że moje dziecko ma gorączkę, biegunkę, wymioty - cały dzień był jakiś taki..... teraz wiem skąd ten brak chęci i siły na jazdę. ehhh.
Do rana jakoś się nam udało przetrwać.
Spanie w cichym miejscu pola namiotowego pozwoliło Patrykowi wypocząć.



Poranek i zerwany naciąg
Poranek i zerwany naciąg © emonika
Odpoczynek po drodze
Odpoczynek po drodze © emonika
Grajewo i Patryk
Grajewo i Patryk © emonika
Grajewo i ja
Grajewo i ja © emonika
Samolocik
Samolocik © emonika
Camping Szekla
Camping Szekla © emonika




  • DST 77.84km
  • Czas 04:12
  • VAVG 18.53km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

8. Kurowo - Strękowa Góra- Osowiec

Wtorek, 26 lipca 2016 · dodano: 04.08.2016 | Komentarze 1

...


Nie wsiadamy w żaden pociąg.

Jedziemy na północ. Wracamy  w kierunku Giżycka. Kierunek znów Osowiec.

Niestety ze względów pogodowych - znów jedziemy carską drogą - a to ze względu na ogromny upał - a to jedyna droga wiodąca w cieniu drzew. Tylko, że z Tykocina nie jadę szlakiem bocianim jak dotąd tylko GV - południową stroną rz. Narew. W Strękowej Górze spotykamy sakwiarza z Elbląga - zamieniamy parę zdań - skąd kto dokąd. Przed nami burza i ciężkie ciemne chmury, popadało - co przyniosło nam niesamowitą ulgę. Niemniej jednak potem znów było to samo - czyli duszno i parno.

Na carskiej zaczepił mnie miejscowy rowerzysta........

Grzecznie zapytał skąd jadę:

ja: - Z Białegostoku.

on: - A czy może Pani wziąć ode mnie numer telefonu i podać wszystkim dziewczynom z Białegostoku i powiedzieć żeby do mnie zadzwoniły? Bo ja szukam fajnej dziewczyny.

ja: - Ale wiesz, ja już nie wracam tam, ja jadę do Gdańska.

on: - A to jeszcze lepiej, te z Gdańska też są fajne - to jak? Weźmie Pani ten numer telefonu ode mnie i poda dziewczynom w Gdańsku ??

ja:  - Przepraszam Cię bardzo, ale ja się w takie coś nie bawię. Udanego polowania w Strękowej Górze.

on: - No dobrze, dziękuję.


hmmmm.


W końcu dotarliśmy znów do Bogusi i Antoniego :)

Jak było ?? To kolejne wydarzenie na osobne opowiadanie :)




Pentowo
Pentowo © emonika
Kiermusy
Kiermusy © emonika
Mosty i Narew
Mosty i Narew © emonika
...




  • DST 47.04km
  • Czas 02:08
  • VAVG 22.05km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

7. Kurowo-Tykocin-Jeńki

Poniedziałek, 25 lipca 2016 · dodano: 04.08.2016 | Komentarze 10

...

Kolejny dzień w Kurowie.

Musiałam jechać do Tykocina w "ważnych sprawach" - przy okazji zrobiłam mega zakupy.
Po powrocie sprawdzając Patryka rower - okazało się, że nie ma powietrza w tylnym kole - no cóż....

Po południu, już we dwoje udaliśmy się do Jeniek - małej wioski 6 km od nas - do sklepiku na lody. Posiedziałam z Panami na ławce przysklepowej, wypiliśmy piwo ( tak wypiłam piwo ), porozmawialiśmy sobie o życiu, a jeden z rozmówców polecił nam abyśmy odwiedzili Kiermusy - co nazajutrz żeśmy uczynili.

Powrót  - fajnym wieczorem :)

P.s.
Po wielu rozmowach z Patrykiem, (a mieliśmy czasu dla siebie pod dostatkiem), już wiem, że na tę chwilę to 14 dni wyprawy jest dla niego za wiele. Jesteśmy 9 dzień w drodze - a on zaczyna mówić o powrocie - co notabene zacznie się dziać jutro. No, ale on chce pociągiem..............


Tycoin po raz wtóry
TykocNasz domek :)
Nasz domek :) © emonika

Trzeba naprawiać
Trzeba naprawiać © emonika
Hmmmm. wcale nie jestem taka jak wyglądam
Hmmmm. wcale nie jestem taka jak wyglądam © emonika
...




  • DST 78.84km
  • Czas 04:10
  • VAVG 18.92km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

6. Kurowo-Białystok-Kurowo

Niedziela, 24 lipca 2016 · dodano: 04.08.2016 | Komentarze 3

...

Marcin nas musiał opuścić  - w nocy jechał na pociąg i wracał do domu - taka praca.

Niedziela.
Niedziela zawsze będzie dla nas ! Na resztę wyprawy, zostajemy we dwoje. Mama i synek :)))))
Lajtowy poranek, i pomysł na wycieczkę do Białegostoku. Se tak myślę - eee tam te 35 km  - luzik. Ile wyszło to wiadomo.
Pogoda ok, rewelacja.
Jechaliśmy najkrótszą drogą. Na zwiedzanie miasta by się przydało kilka dni. Dlatego nawet nie spinałam się i nie denerwowałam - byliśmy tylko chwilkę w tym pięknym mieście. Cel osiągnięty.

Po południu - za namową mojego syna - po raz pierwszy wsiadłam do kajaku - na początku mi się podobało - ale potem już mniej. Nie wiem, może gdyby to była inna rzeka, ale te wysokie trzciny mnie przerażały, jeden wielki labirynt, nie wiedziałam gdzie jestem, a musiałam trzymać fason przecież - czułam się "klaustrofobicznie", niby były znaki "drogowe" oznaczające szlaki kajakowe... ale czułam dyskomfort. Z trasy średniej przeskoczyliśmy na najkrótszą, która miała trwać pół godziny - u mnie trwała godzinę. Gdyby nie syn - który mnie uczył co i jak mam robić to ja nie wiem.... ehh :) Ale wiem, że wybiorę się niebawem znów  - ale nie nad Narew.




W drodze do Białegostoku
W drodze do Białegostoku © emonika
Cel zamierzony - osiągnięty - brawo synu !!!!
Cel zamierzony - osiągnięty - brawo synu !!!! © emonika
Białystok
Białystok © emonika
Białystok
Białystok © emonika
Białystok
Białystok © emonika
Pałac Branickich Białystok
Pałac Branickich Białystok © emonika
Białystok
Białystok © emonika
Białystok
Białystok © emonika
Pajewo
Pajewo © emonika
Ja i mój czas
Ja i mój czas © emonika
Kurowo
Kurowo © emonika
Narew
Narew © emonika
Narew
Narew © emonika
...




  • DST 104.61km
  • Czas 05:34
  • VAVG 18.79km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

5. Osowiec - Kurowo

Sobota, 23 lipca 2016 · dodano: 04.08.2016 | Komentarze 2

...


Z Osowca w końcu udaje nam się (choć z ciężkim sercem) wyjechać. Lecimy jednak Carską Drogą (bo w zamyśle miałam wracać zachodnią stroną za kilka dni - co jak się potem okazało  - nie wyszło). W Laskowcu skręcamy na wschód i szlakiem bocianim lecimy do Tykocina. Znów lekko się jedzie, pogoda dopisuje, humory również.

Z Tykocina (piękne miasteczko) jedziemy na Rzędziany, potem Pańki i Śliwno, i kładkami do Waniewa. Niezła zabawa tymi "promami" dla mojego dziecka :) Zerkamy na camping Kurowo i lecimy dalej na północ kilka km do Pajewa na zarwany most - tam mieliśmy spać - ale przegrałam mniejszością głosów i wróciliśmy do Kurowa.
Zostaliśmy tam chyba trzy dni. :)



Narew
Narew © emonika

Śliwno - Waniewo
Śliwno - Waniewo © emonika
Śliwno - Waniewo
Śliwno - Waniewo © emonika
Śliwno - Waniewo
Śliwno - Waniewo © emonika
Pajewo i zwalony most
Pajewo i zwalony most © emonika
Kurowo Narwiański Park Narodowy
Kurowo Narwiański Park Narodowy © emonika
Kurowo Narwiański Park Narodowy
Kurowo Narwiański Park Narodowy © emonika
NPN Kurowo
NPN Kurowo © emonika
Kurowo pole namiotowe
Kurowo pole namiotowe © emonika
...