Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi emonika z miasteczka Kościerzyna . Mam przejechane 39920.29 kilometrów w tym 7385.39 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 1445 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy emonika.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Rajdy/Trening/Przejażdżki

Dystans całkowity:33959.98 km (w terenie 5541.96 km; 16.32%)
Czas w ruchu:1191:44
Średnia prędkość:20.17 km/h
Maksymalna prędkość:5028.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:213 (108 %)
Maks. tętno średnie:192 (92 %)
Suma kalorii:59948 kcal
Liczba aktywności:704
Średnio na aktywność:48.24 km i 2h 26m
Więcej statystyk
  • DST 96.93km
  • Czas 05:20
  • VAVG 18.17km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

4. Augustów-Kopytkowo-Osowiec

Czwartek, 21 lipca 2016 · dodano: 04.08.2016 | Komentarze 2

...


Rano pojawiamy się w Augustowie jadąc między innymi szlakiem Orła Białego i GV i jeszcze kilkoma innymi.


Zwiedzamy co nieco i lecimy wzdłuż kanału augustowskiego do Goniądza i dalej. Omijamy Kopytkowo i lądujemy w Twierdzy Osowiec - pole namiotowe tam - to jakaś masakra, albo żart. 12 zł, plus 8 zł prysznic, w biurze nikogo nie ma i nie wiadomo kiedy będzie, prysznice zamknięte, zakaz mycia naczyń - o nieeeee.

Pytamy kogoś tam o sklep - najbliższy w wiosce Osowiec. Jedziemy kilka km. Pod sklepem Marcin pyta miejscowych o nocleg  - i to był strzał w dziesiątkę !! Trafiamy do gospodarstwa agro, do Bogusi i Antoniego. To co się działo przez dwa dni wymaga osobnego działu :)  Zapamiętajcie miejscówkę - Osowiec 94. Serdeczni, wspaniali ludzie, na luzie, bez spinania i udawania. Prawdziwi.

Spaliśmy w stuletnim domu, był naprawdę klimat Podlasia na maxa. :)

Zostaliśmy do soboty.

Pędziliśmy krowy, Patryk jeździł traktorem - pomagał na gospodarstwie. Było co robić. Żal było odjeżdżać - no ale w końcu to wyprawa rowerowa a nie stacjonarna.

 

Augustów
Augustów © emonika
Kanał Augustowski
Kanał Augustowski © emonika
Biebrza
Biebrza © emonika
Cudowne miejsce - polecam  !!!!
Cudowne miejsce - polecam !!!! © emonika
Nauka jazdy
Nauka jazdy © emonika
Nieużywane wejscie dom stuletniego
Nieużywane wejscie dom stuletniego © emonika
...




  • DST 98.83km
  • Czas 05:27
  • VAVG 18.13km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

3. Smolniki-Suwałki-Płaska (Augustów)

Środa, 20 lipca 2016 · dodano: 04.08.2016 | Komentarze 2

...


Dziś Puszcza Augustowska, za nami Suwalski Park Krajobrazowy.

Wspaniałe widoki, trudno je przekazać zdjęciami.
W Suwałkach - kupujemy gaz do zapalniczek i uzupełniamy kartusz i znów mamy na czym gotować. Jedzie się lekko, nie czujemy kilometrów w nogach.
Wkraczamy do Wigierskiego Parku Narodowego. Cudowna droga wzdłuż Czarnej Hańczy - aż po raz pierwszy żałowałam że nie oglądam jej z kajaku.
Celem był Augustów - jednak na 15 km przed miastem mieliśmy dość. W miejscowości Płaska  - w BikeBar - od Pani tam pracującej dostajemy propozycję rozbicia namiotu u niej na działce - no rewelacja !!
Na działce - dopada mnie zmęczenie jakiego dotąd nie zaznałam... mimo że zdawało mi się, że mogę jechać dalej - to moje oczy, twarz zdradzały jak bardzo jestem zmęczona. Umyłam się w litrze ciepłej wody (do jeziora tym razem nie wchodziłam) - i było nieco lepiej. Powerbanki i telefony daliśmy do ładowania do Gospodyni do domu. Fajnie było :)



Pjt widokowy Turtul
Pkt widokowy Turtul © emonika
Pkt widokowy między Smolnikami a Hańczą
Pkt widokowy między Smolnikami a Hańczą © emonika
Fajne miejsce - ale tam nie jedliśmy
Fajne miejsce - ale tam nie jedliśmy © emonika
Płaska i nasze spanie
Płaska i nasze spanie © emonika
....







  • DST 75.38km
  • Czas 04:41
  • VAVG 16.10km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

2. Gołdap - Smolniki

Poniedziałek, 18 lipca 2016 · dodano: 04.08.2016 | Komentarze 1

...

Drugi dzień naszej wędrówki.

Kierunek Galwiecie (miejscowi chłopcy poprowadzili nas do jedynego sklepu w wiosce), wcześniej udało nam się odszukać mosty w lesie, mniejsza od Stańczyków ale mi się bardziej podobały. Ze Stańczyków na Żytkiejmy gdzie spotkaliśmy miejscowego, który polecił nam odszukanie bunkrów w okolicy miejscowości Lenkupie. Niestety tylko ubłociliśmy rowery, a ja miałam stracha bo byliśmy kilka metrów od rosyjskiej granicy - błądząc po tym lesie.
Pędem na Trójstyk i jakoś się tak nagle późno się zrobiło. A my nie mieliśmy zakupów ani w sumie celu konkretnego na nocleg. Więc ominęlismy Wiżajny (jak sie potem okazało bezsensu) i gnaliśmy do Smolnik. Po drodze wywaliłam się - bo się nie wypięłam z spd - tak se tyłek zbiłam że masakra.

W końcu tuż przed j. Hańcza odbijamy na wschód i docieramy do sklepu (bardzo dobrze zaopatrzony), a 300 metrów dalej mamy pole biwakowe nad j. Czarnym. - kilka wiat, jeden kran z wodą, kosze na śmieci, miejsce na ognisko no i nad samym jeziorem :)
Był tam jeden namiot - przy wspólnym ognisku poznaliśmy się z parą ze Szczecina, zwiedzali Polskę przemieszczając się autem. Wieczór upłynął nam cudownie - Wojtek grał na instrumencie cajon albo cajonito raczej - zdjęcie słabe- wiem. Potem zagrał na takiej ogromnej tubie zrobioną z rur pcv :) Późnej w nocy poszliśmy wszyscy na pkt widokowy w wiosce. Pięknie było.

Nazajutrz, 19 lipca we wtorek  - postanowiliśmy nie rowerować - było nam tak fajnie, że zrobiliśmy sobie przerwę. Było za to wędkowanie, leżenie w trawie i patrzenie się w niebo :)
Wieczorem przyjechała para rowerzystów też z sakwami - chyba z Trójmiasta byli. Równie miło spędzało się czas.





Mosty Galwiecie
Mosty Galwiecie © emonika
Nie trzeba pisać
Nie trzeba pisać © emonika
Smolniki
Smolniki © emonika
Wojtek gra na Cajon
Wojtek gra na Cajon © emonika
Nasza miejscówka
Nasza miejscówka © emonika
...




  • DST 78.26km
  • Czas 04:38
  • VAVG 16.89km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

1. Giżycko - Gołdap

Niedziela, 17 lipca 2016 · dodano: 04.08.2016 | Komentarze 1

...

Pierwszy dzień naszej tułaczki po Mazurach i Podlasiu. Mój syn Patryk (l.12), Marcin i ja.

Zaczynamy w Giżycku - gdzie zostawiamy auto na parkingu pod pocztą i przesiadamy się na rowery.
Plan zakładał że dojedziemy do Rapy - ale nam się pozmieniało i wyszło jak zwykle... Szkoda. Ominęliśmy nawet Banie Mazurskie - no trudno. Jedziemy trasą wytyczoną przez Marcina - nie muszę mówić - jak mi było.
Na camping w Gołdapi docieramy dopiero po 20.00, bez prądu w telefonach, bez endo, bez niczego. Namiot rozbijany na szybko, siąpi deszcz - szczerze to byłam mega wkur...a. I już miałam dość tej całej wyprawy. Obiecałam sobie, że to był pierwszy i ostatni raz kiedy jechaliśmy inaczej niż zaplanowałam (i to był bardzo dobry pomysł jak się później okazało).

Pole namiotowe nawet ok. Ale jedna wiata, jakieś stoły, ładowanie telefonów i power banków w recepcji, toalety ok, prysznice gorąca woda za free, pobyt 6 zł od osoby/doba :) Najbliższy sklep 3 km od pola - czynny do 23.00.

Pierwszy dzień za nami - przeżyliśmy.



Start Giżycko
Start Giżycko © emonikaW drodze do Gołdap
W drodze do Gołdap © emonika

Tężnie, Gołdap
Tężnie, Gołdap © emonika
Campig, Gołdap
Campig, Gołdap © emonika
...




  • DST 73.46km
  • Czas 05:32
  • VAVG 13.28km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do Tczewa.

Niedziela, 10 lipca 2016 · dodano: 31.07.2016 | Komentarze 1

....

Bardzo zaległy wpis. 

Po sobotniej wycieczce w ulewnym deszczu, wybrałam się "odprowadzić" Asię i Wiesia do Tczewa.
Po śniadaniu, udaliśmy się w kierunku Wlk. Klincza, niestety w Barkoczynie już lało - przeczekaliśmy nieco.
Potem było już tylko lepiej, zwłaszcza na fajnych drogach szutrowych jadąc już w promieniach słońca.
Bardzo fajny dzień. Marcin po mnie przyjechał po pracy - więc nie musiałam wracać na rowerze. Dojeżdżając do Kościerzyny widzieliśmy pioruny i zaciągnięte niebo - było wręcz czarno. Wjeżdżaliśmy do miasta w ogromnej ulewie...
 W drodze to Tczewa
W drodze to Tczewa © emonika

W drodze to Tczewa
W drodze to Tczewa © emonikaW drodze do Tczewa
W drodze do Tczewa © emonika
Nie ma co tu dużo pisać. Tczew
Nie ma co tu dużo pisać. Tczew © emonika
Tczew, Wisła i ja
Tczew, Wisła i ja © emonika
Zgrana ekipa, Tczew i KS
Zgrana ekipa, Tczew i KS © emonika




  • DST 29.98km
  • Czas 01:25
  • VAVG 21.16km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Niedamowa, do Andżeli

Wtorek, 5 lipca 2016 · dodano: 06.07.2016 | Komentarze 0

...

    Spotkanie po latach rozłąki, braku kontaktu, przyniosło nieco łez, wzruszeń, ale i radości przede wszystkim i uśmiechu.
Niezależnie ile czas bym nam dano, ile byśmy go nie wykradły światu - i tak nam będzie go mało. Mały promyk, mała kropelka minut, godzin, pozwoliła wrócić do chwil z minionego wieku.

Ehhh życie. Jak ja Cię kocham i nienawidzę.
 

Fajnie było, pojeździć, połazić tam gdzie 24 lata temu był nasz pierwszy "dorosły biwak"
Dziękuję Andżela, za to że jesteś, byłaś i będziesz.



Niedamowo Hamerbark
Niedamowo Hamerbark © emonikaNiedamowo Hamerbark
Niedamowo Hamerbark © emonika
Niedamowo Hamerbark
Niedamowo Hamerbark © emonika
Niedamowo Hamerbark
Niedamowo Hamerbark © emonika
Takich trzech jak my dwie nie ma ani jednego :)
Takich trzech jak my dwie nie ma ani jednego :) © emonika
Niedamowo Hamerbark
Niedamowo Hamerbark © emonika
Powrót, Nowy POdleś
Powrót, Nowy POdleś © emonika

...




  • DST 58.66km
  • Czas 03:15
  • VAVG 18.05km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niestety, ale kilometry łączone - Sulęczyno piątkowe i Wdzydze sobotnio-niedzielne.

Sobota, 2 lipca 2016 · dodano: 05.07.2016 | Komentarze 1

...


W piątek po pracy, śmignęłam na koncert do Sulęczyna tym razem.
Czekałam na te Bazuny, dojechałam po wielu perypetiach. Na drodze wylotowej z miasta w kierunku Chojnice/Bytów miał miejsce wypadek - auto osobowe uderzyło w autobus, który przewrócił się na bok do rowu - szczęście że nie było tam ludzi, ale kierowca został ranny. Miasto zablokowane na amen. Droga wyłączona z ruchu. Mało tego - zaczynał się światowy zjazd Kaszubów i wiele aut chciało się dostać wo Wdzydz - to była mieszanka wybuchowa. Po rozmowach z policjantami i strażakami, którzy sugerowali mi zjazd z szosy, udałam się polną drogę poprzez Owśnice i Korne do Sulęczyna.
Tam.... nie wiem, może nie czułam tego klimatu co we Wdzydzach - jakoś nie porywała mnie ta muzyka.  Wlazłam na górę (w sumie fajne miejsce, aby słuchać i widzieć). Po godzinie lub więcej przyjechał Marcin. Zaczęło padać.
Jedno spojrzenie na siebie - Wdzydze :) No to lecimy :)
 

W drodze do Sulęczyna
W drodze do Sulęczyna © emonika
Kawałek nowego asfaltu  trasa Lipusz - Sulęczyno
Kawałek nowego asfaltu trasa Lipusz - Sulęczyno © emonika

Sulęczyno i koncerty
Sulęczyno i koncerty © emonika
Sulęczyno i koncerty
Sulęczyno i koncerty © emonika

No i po szybkim przebieranku w domu dotarłam do Wdzydz.
Wspaniały wieczór. :) Ciepło, bez ulewy i wichury z dobrą muzyką w tle. Zespół  - Niedzieli Kierowcy   - i nie uwierzycie !! Znów Bydgoszcz!!!  :)

Nazajutrz ( do domu wróciłam autem ), spakowałam sakwy, namiot i z rana znów czmychnęłam tam z powrotem, /szczerze to chciałam uniknąć tego miejsca w ten dzień z powodu Światowego Zjazdu Kaszubów, co wiązało się z "dzikimi tłumami", ale tam gdzie byłam, nadal było jakoś w miarę spokojnie/ .
Udało mi się rozbić w moim upatrzonym miejscu. Gorąco, coraz bardziej gorąco. Ale fajnie.
Poleżałam sobie nad jeziorem, wykąpałam się,  posłuchałam muzyki, obserwowałam ludzi, patrzyłam w niebo -  relaks na maxa.

Kilka chwil po tym jak przyjechał Marcin z synem - rozpętało się piekło - brakował tylko białego szkwału... masakra... Lać przestało po około dwóch godzinach. Udaliśmy się na koncert pod Hotelem Niedźwiadek, potem znów do siebie - czyli do Tawerny.
Zagrali Niedzielni Kierowcy...... z Bydgoszczy !!!! Coś mi się zdaje, że to kolebka dobrej muzyki i dobrych ludzi - zacznę od najlepszych wg mojego "rankingu" LaBanda !! /Przemek i Malwina - reszty nie zapamiętałam, musicie tu przyjechać. a ! jeszcze chyba był Burza ! ;) /, drugi to BANAU !! /rockowa kapela - widzimy się w Giżycku/, no a teraz Niedzielni Kierowcy ! /Michał (skrzypce), będzie grał na mojej osiemnastce !! ;D/
Rewelacyjna noc, tańce, hulańce - super.

Rano, znów zostaję sama/taka Marcinowa praca/. Mam się zbierać do domu - ale jakoś .... nie chce mi się. Finał taki, że Marcin wraca do Wdzydz po pracy, w domu lądujemy po 20.00 albo jakoś tak.



No i jestem :)
No i jestem :) © emonika
Sobota i start... bliskooo
Sobota i start... bliskooo © emonika

Wypatrzona miejscówka dzień wcześniej
Wypatrzona miejscówka dzień wcześniej © emonika

Cudny dzień
Cudny dzień © emonika
Nadchodzi huragan czy coś tam
Nadchodzi huragan czy coś tam © emonika
I nadszedł !
I nadszedł ! © emonika
Niedzielni Kierowcy Bydgoszcz  - we Wdzydzach
Niedzielni Kierowcy Bydgoszcz - we Wdzydzach © emonika

Wdzydze Kiszewskie
Wdzydze Kiszewskie © emonika
Tak mogę :)
Tak mogę :) © emonika
Nasz biwakowy Tygrys
Nasz biwakowy Tygrys © emonika
Niedzielny poranek we ... ?
Niedzielny poranek we ... ? © emonika
Tuż przed powrotem do domu
Tuż przed powrotem do domu © emonika

....




  • DST 37.01km
  • Czas 01:37
  • VAVG 22.89km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jeszcze czerwcowy wpis i moje miejsce ;)

Środa, 29 czerwca 2016 · dodano: 04.07.2016 | Komentarze 2

...

Środowy rower jest najlepszy.
Bez dwóch zdań.
 Pogoda idealna, chłopcy na zgrupowaniu to mama se jeździ.

Nie padało wcale z tych chmur co widać. Było przyjemnie ciepło. Marcin miał dojechać, ale, no cóż taka praca.

Było wyjątkowo tam w ten dzień - pod każdym względem ;)

 

Czerwcowe Wdydze
Czerwcowe Wdydze © emonika
Czerwcowe Wdydze
Czerwcowe Wdydze © emonika

...




  • DST 66.90km
  • Czas 03:50
  • VAVG 17.45km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sasino, Nowęcin, Łeba i rozdzielenie

Sobota, 25 czerwca 2016 · dodano: 27.06.2016 | Komentarze 5

...


  Nadal jesteśmy w Arce .  Sobota -  to miało być mega rowerowanie, ale jakoś nam wcale to się nie udało.
Mimo, że planu nie wykonaliśmy (miała być Ustka), to i tak było superowo. Rano jak tylko wstałam, wyszłam na balkon - nie było czym oddychać - gorące powietrze wdzierało się do płuc, aż parzyło. I ja mam jechać na rowerze w czymś takim ??!! Nie ma mowy.
Chwila rozmowy:  jedziemy na plażę - na szczęście z Sasina do Stilo jest z górki - jakoś udało mi się to przeżyć. To co poczułam 30 metrów od brzegu było balsamem najcudowniejszym na moje ciało i drogi oddechowe ! Cudowna, kochana, ZIMNA  bryza !!!!!

Tam dość szybko skończyły nam się nasze "izotoniki", więc postanowiliśmy się ewakuować -  a jak zobaczyłam pewnego plażowicza bez majtek to mi ochota na spędzanie tam nawet kolejnej minuty szybko przeszła. Przekroczyliśmy magiczną linię i znów jakby obuchem w łeb - gorąc niesamowita. A my jeszcze pojechaliśmy pod samą latarnię Stilo.
Powrót do pokoju, prysznic (nie wiem po co w sumie, bo i tak po wyjściu spod niego znów było to samo), przebieranko i kierunek Łeba. Zanim wyjechaliśmy zmoczyliśmy koszulki rowerowe w lodowatej wodzie - to jakoś pozwoliło nam w miarę swobodnie pokonać pierwsze km. Wybrałam trasę tylko i wyłącznie szosową, przez Ulinię, Sarbsko i Szczenurze do Nowęcina i już jest Łeba. Tam już było widać ciężkie, ołowiane chmury na horyzoncie, ale w mieście jakoś nie miało zamiaru padać, dlatego chłodziłam stopy w fontannie i polewałam kark zimna wodą z bidonu.  :)

Byliśmy tak zmęczeni, że na samą myśl wdrapywania się po tej szosie (zwłaszcza w okolicy Ulinii), nie chciało nam się nic.
Odwiedziliśmy jednak jeszcze fajne miejsce, do którego miałam zamiar trafić o 21.00 - ale się nie udało. Fisch Bar& Music Club tam muszę w końcu być o odpowiedniej porze i czasie :)
 
Wracaliśmy wcale nie szosowo. Na koniec - w wyniku nieporozumienia, rozdzielilismy się. Zaczęło lekko padać - ale to wcale nie przynosiło ulgi. Marcin pojechał "gdzieś tam", a ja jeszcze bardziej "gdzieś tam" - najśmieszniejsze, że do "bazy mieliśmy zaledwie 2 - 2.5 km. Wleciałam w jakieś maliny, poharatałam ramię, błoto miałam nawet w uszach (tak lekko popadało na luźny piach na drodze, że koło zabierało wszystko i rzucało specjalnie na mnie) i modliłam się o deszcz, który nie chciał padać. No cóż. W końcu dojechałam. Nie mieliśmy sił nawet wejść na górę do pokoju....

Faaaaaajnie było :D


Cudowne miejsce Stilo
Cudowne miejsce Stilo © emonika
Plaża Stilo i  ?
Plaża Stilo i ? © emonika
Bryza, Stilo i ja
Bryza, Stilo i ja © emonika
Plaża Stilo
Plaża Stilo © emonika
Rumaki na plaży
Rumaki na plaży © emonika
Latarnia Stilo i ja
Latarnia Stilo i ja © emonika
Latarnia Stilo
Latarnia Stilo © emonika

Łeba - nadciągają chmury
Łeba - nadciągają chmury © emonika
Relaks Łeba
Relaks Łeba © emonika
Odpoczynkowo w Łebie
Odpoczynkowo w Łebie © emonika
Łeba i fontanna
Łeba i fontanna © emonika
No i u siebie (prawie)
No i u siebie (prawie) © emonika

....




  • DST 51.74km
  • Czas 02:58
  • VAVG 17.44km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dziewiczy wjazd Patryka - na szczyt Wieżyca

Niedziela, 19 czerwca 2016 · dodano: 20.06.2016 | Komentarze 6

...

Po niegroźnym przeziębieniu zabrałam w końcu mojego syna na wycieczkę rowerową. Trasa tym razem na zachód od Kościerzyny - Kaliska, Szymbark i wjazd na najwyższy szczyt Wieżyca na Pojezierzu Kaszubskim 329 m npm. Wjechał..... normalnie mnie zaskoczył !!! Ale to baaardzo dobrze. Coś czuję, że muszę się zacząć mocno starać, aby nie zostać na szarym końcu naszego TRIO.

Wjazd jak wjazd (wjeżdżaliśmy od strony wschodniego parkingu), ale zjazd na stronę zachodnią, tymi serpentynami przyprawiał mnie o ból głowy, nie chodziło mi o mnie, a właśnie o Patryka, który zapewne z ogromną radością chciałby dotrzymać "koła" Marcinowi i lecieć jak pocisk po tej  pokręconej na maxa trasie zjazdowej, nie wiedząc i nie widząc co jest pod stertą liści. Nie mogłam na to pozwolić. Marcin pofrunął na dół zanim zdążyliśmy mrugnąć, a Patryk jechać miał za mną.

 yhy

Jechał. Czasami.  Zwykle nie wybierał tej jedynej, wąskiej ścieżki gdzie było najmniej niespodziewanych wybojów i dziur, tylko leciał moją prawą, albo lewą stroną.
To był mój najdłuższy zjazd z Wieżycy w mojej historii rowerowania - i wcale nie mówię tutaj o prędkości ani o czasie :)
 
W końcu dorwaliśmy asfalt, gdzie mieliśmy zjechać fajniutko do Ostrzyc, mijając Kolano i prawie Krzesznę. Ale oczywiście Marcin nie byłby sobą gdyby nie skręcił na "skrót"  ehhh... dobrze, że udało mi się wyperswadować ten pomysł Patrykowi.

Udało nam się dojechać bez żadnych złamań do Ostrzyc właśnie. Tam zrobiliśmy dłuższą przerwę. Relaksacyjnie, słonecznie, spokojnie, prawie cicho - nabieraliśmy sił aby znów pokonać odcinek z Brodnicy Dolnej, tym razem aż do Gołubia wzdłuż jeziora.
Dobrze, że po drodze były poziomki bo byśmy padli z głodu.
W Gołubiu na nowym pomoście posiedzieliśmy znów trochę dłużej słuchając sobie zajefajnej grupy Trzy Majtki  - było normalnie cudnie.
Do domu dojechaliśmy w super nastrojach. Jak tylko schowaliśmy rowery i jeszcze zdążyłam zebrać pranie z linek - zaczęło lać.

No cóż - taki ciepły fajny dzień z deszczem na koniec to ja lubię :)

Byle do następnego.


Dziewiczy wjazd Patryka na Wiezycę
Dziewiczy wjazd Patryka na Wiezycę © emonika
Wieżyca, pierwszy wjazd w tym roku ?
Wieżyca, pierwszy wjazd w tym roku ? © emonika
Jezioro Ostrzyckie
Jezioro Ostrzyckie © emonika
Jezioro Ostrzyckie
Jezioro Ostrzyckie © emonika
Ostrzyce, ścieżka pieszo-przyrodnicza
Ostrzyce, ścieżka pieszo-przyrodnicza © emonika

Ostrzyce, ścieżka pieszo-przyrodnicza
Ostrzyce, ścieżka pieszo-przyrodnicza © emonika
Ostrzyce, pomost we wsi :)
Ostrzyce, pomost we wsi :) © emonika
Poziomki w drodze do Gołubia
Poziomki w drodze do Gołubia © emonika
Jezioro Dąbrowskie Gołubie
Jezioro Dąbrowskie Gołubie © emonika
Gołubie Kaszubskie i rower wodny
Gołubie Kaszubskie i rower wodny i kawałek palca :P © emonika
Paczka wariatów. Gołubie
Paczka wariatów. Gołubie © emonika
Do domu, w tle Skorzewo
Do domu, w tle Skorzewo © emonika
Do domu, w tle Skorzewo
Do domu, w tle Skorzewo © emonika
...