Info
Ten blog rowerowy prowadzi emonika z miasteczka Kościerzyna . Mam przejechane 39920.29 kilometrów w tym 7385.39 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.05 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 1445 metrów.
Więcej o mnie.
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2023, Marzec1 - 1
- 2021, Wrzesień8 - 0
- 2021, Sierpień8 - 0
- 2021, Czerwiec2 - 2
- 2021, Maj17 - 0
- 2021, Kwiecień3 - 0
- 2021, Marzec2 - 0
- 2021, Luty3 - 0
- 2019, Lipiec1 - 2
- 2019, Czerwiec6 - 7
- 2019, Maj6 - 16
- 2019, Kwiecień11 - 3
- 2019, Marzec3 - 0
- 2019, Luty2 - 5
- 2018, Grudzień2 - 2
- 2018, Październik3 - 18
- 2018, Wrzesień6 - 11
- 2018, Sierpień5 - 22
- 2018, Lipiec8 - 35
- 2018, Czerwiec8 - 15
- 2018, Maj16 - 24
- 2018, Kwiecień8 - 17
- 2018, Marzec3 - 2
- 2018, Luty3 - 10
- 2018, Styczeń1 - 2
- 2017, Grudzień1 - 0
- 2017, Listopad1 - 7
- 2017, Październik1 - 3
- 2017, Wrzesień8 - 7
- 2017, Sierpień4 - 3
- 2017, Lipiec13 - 51
- 2017, Czerwiec5 - 2
- 2017, Maj10 - 8
- 2017, Kwiecień6 - 6
- 2017, Marzec2 - 5
- 2017, Styczeń3 - 20
- 2016, Listopad1 - 8
- 2016, Październik2 - 4
- 2016, Wrzesień7 - 24
- 2016, Sierpień10 - 21
- 2016, Lipiec15 - 38
- 2016, Czerwiec7 - 27
- 2016, Maj13 - 29
- 2016, Kwiecień7 - 40
- 2016, Marzec8 - 35
- 2016, Luty4 - 31
- 2016, Styczeń2 - 4
- 2015, Grudzień2 - 6
- 2015, Listopad5 - 32
- 2015, Październik3 - 12
- 2015, Wrzesień6 - 23
- 2015, Sierpień12 - 15
- 2015, Lipiec13 - 19
- 2015, Czerwiec15 - 48
- 2015, Maj10 - 16
- 2015, Kwiecień5 - 4
- 2015, Marzec5 - 3
- 2015, Luty8 - 12
- 2015, Styczeń3 - 2
- 2014, Grudzień2 - 8
- 2014, Listopad5 - 5
- 2014, Październik5 - 20
- 2014, Wrzesień8 - 37
- 2014, Sierpień6 - 11
- 2014, Lipiec12 - 41
- 2014, Czerwiec7 - 15
- 2014, Maj7 - 7
- 2014, Kwiecień8 - 9
- 2014, Marzec14 - 31
- 2014, Luty5 - 17
- 2014, Styczeń4 - 19
- 2013, Grudzień3 - 1
- 2013, Listopad4 - 10
- 2013, Październik9 - 9
- 2013, Wrzesień8 - 26
- 2013, Sierpień4 - 19
- 2013, Lipiec9 - 18
- 2013, Czerwiec8 - 39
- 2013, Maj6 - 24
- 2013, Kwiecień8 - 24
- 2013, Marzec1 - 2
- 2013, Luty2 - 11
- 2013, Styczeń3 - 4
- 2012, Listopad1 - 2
- 2012, Październik9 - 29
- 2012, Wrzesień11 - 50
- 2012, Sierpień8 - 33
- 2012, Lipiec18 - 43
- 2012, Czerwiec11 - 26
- 2012, Maj12 - 22
- 2012, Kwiecień6 - 32
- 2012, Marzec10 - 50
- 2012, Luty3 - 15
- 2012, Styczeń2 - 18
- 2011, Grudzień5 - 35
- 2011, Listopad6 - 31
- 2011, Październik9 - 31
- 2011, Wrzesień11 - 97
- 2011, Sierpień20 - 104
- 2011, Lipiec16 - 113
- 2011, Czerwiec23 - 186
- 2011, Maj22 - 200
- 2011, Kwiecień19 - 190
- 2011, Marzec14 - 126
- 2011, Luty1 - 0
- 2011, Styczeń3 - 17
- 2010, Grudzień2 - 21
- 2010, Listopad4 - 16
- 2010, Październik10 - 52
- 2010, Wrzesień8 - 38
- 2010, Sierpień15 - 34
- 2010, Lipiec9 - 19
- 2010, Czerwiec17 - 39
- 2010, Maj10 - 18
- 2010, Kwiecień9 - 17
- 2010, Marzec11 - 32
- 2010, Luty5 - 32
- 2010, Styczeń7 - 22
- 2009, Październik2 - 2
- 2009, Wrzesień2 - 5
- 2009, Czerwiec2 - 2
- 2009, Maj1 - 0
- 2009, Kwiecień1 - 0
- 2008, Październik2 - 0
Rajdy/Trening/Przejażdżki
Dystans całkowity: | 33959.98 km (w terenie 5541.96 km; 16.32%) |
Czas w ruchu: | 1191:44 |
Średnia prędkość: | 20.17 km/h |
Maksymalna prędkość: | 5028.00 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 213 (108 %) |
Maks. tętno średnie: | 192 (92 %) |
Suma kalorii: | 59948 kcal |
Liczba aktywności: | 704 |
Średnio na aktywność: | 48.24 km i 2h 26m |
Więcej statystyk |
- DST 42.14km
- Czas 01:54
- VAVG 22.18km/h
- Sprzęt Moja "Lady"
- Aktywność Jazda na rowerze
Nowe koła, nowe hamulce.
Poniedziałek, 28 marca 2016 · dodano: 28.03.2016 | Komentarze 7
...
Dzień jak co dzień ? Nie.
Może lepiej nie będę pisała, co było wczoraj, co było w nocy i co było rano oraz co było przed południem bo to raczej nie ten blog :)
W każdym razie poprzez ten - wieczór cudowny, noc wspaniałą, poranek wyczerpująco-ekscytujący, a przedpołudnie pracowite udało mi się końcu zebrać i wyjść na rower - czekały na mnie wspaniałe nowe kółeczka i nowe hamulce (przez które o mało co nie zrobiłam OTB).
Wiedziałam, że trasa na Sarnowy dziś nie będzie oblegana przez blachosmrody dlatego postanowiłam zrobić taką pętlekę poprzez Nową Kiszewę, Olpuch, Gołuń, Wdzydze, KS.
Pierwsze kilometry bez słońca, ale wdać było że walczyło mocno, aby móc w końcu pokazać się całej krasie.
Nie wiem co mi strzeliło do głowy, aby we Wdzydzach za hotelem Niedźwiadek pojechać czerwonym szlakiem - krótko mówiąc - było super - mimo że musiałam rower nawet nieść. Szlak był miejscami zwyczajnie nieprzejezdny, jednak widoki wynagrodziły każdy trud.
Nowe koła, nowe hamulce - no cóż. Teraz tylko sakwy i urlop :)
Moje nowe kółka - - wiem wiem nic nie widać :)
Wspaniałe singletracki :)
Piękna woda, cudne miejsce :)
Słońce moje kochane :)
Nie było łatwo - ale było super © emonika
Bobrów od cholery :) © emonika
...
- DST 40.13km
- Czas 01:35
- VAVG 25.35km/h
- Sprzęt Moja "Lady"
- Aktywność Jazda na rowerze
To było to !!!
Czwartek, 24 marca 2016 · dodano: 24.03.2016 | Komentarze 0
...
W związku ze zbiegiem różnych okoliczności - polazłam dziś na rower.
Nie był to zwykły "rower", ale normalnie t r e n i n g - tak !!! Właśnie!
Monika i trening - wiem, zapomniane pojęcie zupełnie, ale.... nie nie umarnięte.
Schodząc do garażu nie miałam nawet planu gdzie jechać - z minuty na minutę, jak już siedziałam na siodełku - postanowiłam, że pojadę "tak jak kiedyś" :)
Udało się !
Udało się mi. I nikt mi tego nie zabierze :)
Było cudownie.
Na powrocie spotkałam dwóch takich wariatów jak ja - jeden chyba to był totalny wariat bo jechał bez kasku i w krótkich spodenkach (8 stopni) - może tak lubi, nie wiem, ale wiem, że jego kolana tego nie lubią.
Kocham takie popołudnia :)
Kościersks obwodnica - trasa Kościerzyna-Wdzydze © emonika
...
- DST 36.06km
- Czas 02:19
- VAVG 15.57km/h
- Sprzęt Moja "Lady"
- Aktywność Jazda na rowerze
Jezioro Sarbsko wkoło
Niedziela, 20 marca 2016 · dodano: 20.03.2016 | Komentarze 5
...
Z tej całej eksploracji naszego wybrzeża, zrobiło się tylko nieco ponad 30 km.
Wyruszyliśmy z Sasina na zachód w kierunku Łeby, północnym brzegiem jeziora Sarbsko. Jak dla mnie początek super, ale potem z każdym kilometrem czułam się coraz gorzej - nie wiem czy to skutek wczorajszej przejażdżki, czy może tego że nie spałam prawie w nocy - nie wiem.
Dopiero w drodze powrotnej jakoś przybyło mi sił - pewnie po przerwie w knajpce w Łebie.
Powrót z wiatrem - plan zakładał dojazd do Lubiatowa albo jeszcze dalej, ale tym razem Marcin odpuścił i powiedział, że darujemy sobie dalsze rowerowanie i tym samym zakończyliśmy jazdę na dwóch kółkach, po czym udaliśmy się do Restauracji u Ewy na znakomity żurek - mniam :)
Na szlaku nie spotkaliśmy żadnych rowerzystów - jedynie w mieście w Łebie minęliśmy mała grupkę szaleńców rowerowych :)
Poza tym nie wiem czy szlakiem R10 można się aż tak mocno zachwycać - ja mam mieszane uczucia - być może wynika to z tego że "to nie był mój dzień", ale jak sobie pomyślę, że mam między innymi po takiej ścieżce jechać z synem z sakwami etc - to nie wiem czy to będzie takie przyjemne.
Początek prawie © emonika
Jeszcze nie wiedziałam co mnie czeka © emonika
Jezioro Sarbsko © emonika
Pewnie latem ktoś szukał i szukał tego różowego pantofelka © emonika
Fantastyczny dzbanek - że ja jeszcze czegoś takiego nie mam ? © emonika
Ciekawe gdzie moge takie coś kupić © emonika
Ale ściema © emonika
W drodze © emonika
W drodze © emonika
Obiad w restauracji u Ewy w Sasinie - mniam :) © emonika
...
- DST 16.50km
- Sprzęt Moja "Lady"
- Aktywność Jazda na rowerze
Po mieście, po pracy x2
Środa, 16 marca 2016 · dodano: 17.03.2016 | Komentarze 2
....
Krótka przejażdżka - po mieście niestety. Piękna, słoneczna pogoda zachęcała na rower przez całe 8 godzin siedzenia za biurkiem. Za późno na jakieś tam wycieczki w las - zanim wróciłam z pracy, zanim robiłam obiad, była 17.00. W planie miałam jakieś 20 ponad km. Ale musiałam wracać szybciej.
Mam nadzieję, że weekend będzie dla mnie bardzo rowerowy - bo inaczej umrę. Ale mogę też umrzeć od nadmiaru km :D tfu tfu .
No i cały czas martwi mnie rower Patryka.... nie wiem co lepsze.. naprawiać czy kupić "nowy" używany.
....
- DST 63.59km
- Czas 03:50
- VAVG 16.59km/h
- Sprzęt Moja "Lady"
- Aktywność Jazda na rowerze
Leśno-Laska-Swornegacie
Niedziela, 6 marca 2016 · dodano: 06.03.2016 | Komentarze 7
...
Po wczorajszym rajdzie postanowiłam niedziele też spędzić na rowerze. Pogoda z rana super, prognozy takie sobie. Plan był na Lębork i Stilo, ale sie pozmieniało. Dziś razem z Marcinem postanowiliśmy pojechać na zachód.
Start w Lubni.
Niesamowite tereny, wspaniałe krajobrazy no żyć nie umierać. Jechaliśmy szlakiem, który na viewranger miał nazwę GRW - ni cholery nie wiem co to znaczy - ale było super !
Było i słońce i deszcz, ale najważniejsze że było nam ciepło - no w końcu !!!
Trafiliśmy do Stanicy Wodnej PTTK gdzie latem spędziłam kilka fajnych dni pod namiotem. Dziś to miejsce wymarło na śmierć.
W Swornegaciach zrobiliśmy sobie przerwę. Powrót do Leśna i Lubni w mżawce, ale było OK.
Nieco pozmieniałam trasę, którą narysowałam tuż przed wyjazdem, ale przecież to nie jakiś tam rajd na orientację, aby się pilnować , najfajniesze w tym wszystkim jest to że można sobie pojechać tam - gdzie nas oczy poniosą :) A że potem trzeba nadarbiać - no cóż, taki urok :)
Rycerz © emo
Jedziemy © emo
Nawadniane łąki © emo
W drodze g © emo
W drodze © emo
W drodze © emo
PTTK nad J Witoczno - latem tam stał mój namiocik © emo
W kierunku Zbrzycy © emo
Kręgi w Leśnie © emo
Mapa trasy
...
- DST 79.27km
- Czas 04:13
- VAVG 18.80km/h
- Sprzęt Moja "Lady"
- Aktywność Jazda na rowerze
Panina Góra beze mnie
Sobota, 5 marca 2016 · dodano: 06.03.2016 | Komentarze 9
Wolna sobota i ja, więc czmychnęąłm sobie do Tczewa - czyli do Asi i Wiesia na rajd z grupą tczewską. Marcin został w domu "z ważnych powodów", które zaowocowały wieczorem, ale o tym później.
Celem naszej wycieczki była Panina Góra najwyższy szczyt na Kociewiu. Trasa wiodła - nie wiem jak - nie musiałam nawigować, więc jechałam sobie tak jak cała grupa, prowadząc nader ważne konwersacje nt czy brać kalafior czy może warzywa na patelnię na nasze ognisko :D
Nie wnikajcie o co chodzi - bo sama się pogubiłam.
W Wolnym Dworze w końcu udało nam się spotkać z Endrju'em :) Endrju to taka nasza zagubiająca się owieczka, a to się zgubi na szlaku hutniczym, a to znów gdzieś indziej popadnie w tarapaty, na szczęście tym razem udało mu się nas zlokalizowąć i trafić w dziesiątkę. W Szczodrowie nastąpiły oficjalne ceremonie przywiatania Zagubionego Endrjego, po czym ruszyliśmy dalej.
Po dotarciu do miejscowości Więckowy okazało się, że nie jestem w stanie zrobić nawet kilku kroków do Asi aby powiedzieć, że dalej nie jadę, bo.. bo właściwie nie wiem bo co, ale wiem że nie miałam sił aby nawet stać. Na szczęście obok była knajpka, w której mieliśy się zatrzymać po "zdobyciu góry", więc sobie tam pokuśtykałam razem z Maciejem (?) i poczekaliśmy na ekipę, aż sobie wrócą.
Zamówiłam gulasz węgierski i herbatę - odpoczęłam, zjadłam, zrobiło się nieco cieplej, dolegliwości zaczęły ustępować. Na nerwy działał mi lokalny hazardzista co non stop wygrywał w tym dziwnym automacie. A jak zagrał jego kumpel to przegrał :D
W końcu dotarłą do nas reszta ekipy, ale ja musiałam się zbierać do domu - tzn do auta. Tak też zrobiłam. Zaczęło robić się szaro, a ja nie miałam tylnego światła, Maciek chciał mi oddać swoją lampkę, ale odmówiłam. Jakoś musiałam sobie poradzić.
Dotarłam do Tczewa po zmroku. Samopoczucie nie pozwalało na prowadzenie auta, musiałam coś z tym zrobić - udało się i bezpiecznie wróciłam do domu.
...... a w domu.. wjeżdżam na podwórko, brama otwarta, rowerem też się ktoś zajmuje, wchodzę na górę, kolacja na stole, wino otwarte - migiem wskoczyłam pod prysznic, po czym usiadłam sobie z moim M. do stołu.
Cudny dzień, cudowny wieczór mimo pewnych perturbacji :)
Początek drogi po rzepaku © emo
Ciąd dalszy drogi porzepakowej © emo
Droga porzepakowa © emo
Most gdzieś © emo
Dwa ziomy :) © emo
Całą ekipa sobotniego rajdu © emo
Lokalny hazardzista © emo
Podziękowanie od Asi i Wiesia © emo
Powrót do Tczewa © emo
...
- DST 70.10km
- Czas 04:00
- VAVG 17.52km/h
- Sprzęt Moja "Lady"
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Sierakowic i ViewRanger
Sobota, 20 lutego 2016 · dodano: 20.02.2016 | Komentarze 11
...
Pobudka niby o 7.00 ale wstałam trochę później. Generalnie to chciałam sprawdzić jak w terenie działa ViewRanger - no i jak dla mnie bomba! Ale o tym później.
Wyruszamy dość wcześnie chyba coś około 8.30 - w Sierakowicach jesteśmy o 10.00 - więc jest jeszcze rano :) i nie wiemy czy będzie otwarta knajpa którą chciałam odwiedzić, a w której jadłam kiedyś dobry żurek. Na szczęście wszystko działa - mimo wczesnej pory. Zmarzliśmy przez te półtora godziny i to dość porządnie, było minus dwa - jedyne dobre, że jechaliśmy z wiatrem, za to wiadomo jaki powrót nas czeka. Posiedzieliśmy w restauracji tyle aby się ogrzać i wysuszyć ciuchy - wcale nie było tam tak ciepło, bo Pani dopiero co otworzyła lokal i wlączyła ogrzewanie. Po odpoczynku czas w końcu ruszyć w drogę powrotną. Wiedzieliśmy co nas czeka - tak nam się wydawało (że niby pod wiatr, tak tak, pod wiatr, ale to po czym jechaliśmy tego by się nikt nie spodziewał).
Polecam za Mrozami skręcić na Przylesie i kierować się ma Mojuszewską Hutę, a potem na Borzestowo - "cuuuudownie było" , czegoś takiego dawno nie widziałam, a tym bardziej nie jechałam po takim błocie, pod wiatr i pod górę - cud, miód malina, palce lizać - dobrze że żeśmy nie pieprznęli tych rowerów w rów. Gorąco nam było jak nigdy wcześniej i nigdy później tego dnia. Pocieszające było to ze ziemia z rana była nieco zmrożona - nie wiem czy po kolana byśmy nie szli wtedy przez ten odcinek. Dotarliśmy do Borzestowa cali i zdrowi, ale niemiłosiernie brudni :)
Wracając do aplikacji ViewRanger - jak dla mnie (póki co) jest to optymalny "program", który potrzebuję i mnie zadowala - dzięki Asia ;)
Nie mam kasy na garminy czy coś tam - a to jest dla mnie wystarczające.
Dzień udany, szkoda że z rana nie było tak ciepło jak na powrocie.
Z utęsknieniem czekam na lato. No może nie na lato, od razu, ale na nieco wiosenniejsze dni.
mapa ?
Z okna restauracji w Sierakowicach © emo
Ołtarz Papieski w Sierakowicach © emo
Ks B. Sychta w Sierakowicach © emo
Sierakowice © emo
Wszędzie pelno blota © emo
Non stop oto sam © emo
To juz Steżyca © emo
To chyba gdzieś na końcówce © emo
...
- DST 26.54km
- Czas 01:19
- VAVG 20.16km/h
- Sprzęt Moja "Lady"
- Aktywność Jazda na rowerze
Rajd - miał być, ale się skończył zanim zaczął.
Sobota, 13 lutego 2016 · dodano: 14.02.2016 | Komentarze 13
...
Rajd do Rezerwatu Przyrody Bursztynowa Góra z grupą fajnych ludzi z Tczewa - no żyć nie umierać.
Rano pobudka tak samo w sumie jakbym wstawała do pracy, śniadanie, pakowanie i myk do garażu po rower. I już jestem w drodze. Im dalej na wschód tym gorzej pod względem pogody - w Kościerzynie świeciło słońce, a już w Skarszewach jedna wielka śnieżyca :) No cuuudownie ! Na miejscu w Tczewie spotykam grupę starych jak i nowych znajomych, po przywitaniu się, śmigamy na trasę.
Miał być parowozik, miało być miło i przyjemnie, owszem było - do pewnego momentu. Na dwudziestym kilometrze usłyszałam huk i to był koniec mojej jazdy. Dziura w oponie uniemożliwiła ot tak po prostu wymianę dętki. Dzięki pomocy wspaniałych ludzi co jechali ze mną udało się załatać oponę, ale już nie podjęłam się jazdy z grupą, tylko czmychnęłam do najbliższego miasta, a stamtąd na pociąg do Tczewa. Gdybym była sama, pewnie bym sobie tak spacerowała z moją Lady. Nie wiem jak i komu mam dziękować, bo nawet nie wiem kto mi pomagał - wiem tylko że na dobre 40 minut "zatrzymałam" cały rajd. Niemniej jednak po rozmowie z Asią wiem, że nikt nie ma do mnie pretensji (chyba).
Tak bardzo czekałam na ten dzień - a tu masz.. jak widać nie było mi dane.
p.s. nie jest fajnie jechać bez tylnego hamulca :)
Czas kupić nowe opony - i wg porad wszelakich nie mają to być race kingi :)
Gdzie ja kurcze jadę ? © emo
Coraz zimniej - masakra © emo
Część grupy © emo
To był czołg rowerowy © emo
Piekny pieseł © emo
Był huk niesamowity ©
Opatrunek © emo
Opatrunek mojej Lady © emo
Do domu © emo
Przed Pszczólkami © emo
Przystanek Pszczółki © emo
Moja biedna kochana © emo
...
- DST 58.00km
- Sprzęt Moja "Lady"
- Aktywność Jazda na rowerze
Stolemy bez GS'ów
Niedziela, 7 lutego 2016 · dodano: 08.02.2016 | Komentarze 2
...
Drugi dzień rajdu tym razem w mniejszym gronie, ale równie przyjemnie, tym bardziej, że pogoda była cudowna. Pełne słońce, osiem stopni na plusie no żyć nie umierać.
Pojechaliśmy w kierunku Skwieraw, aby potem dojechać do Studzienic, niestety nie śmigaliśmy znaną mi trasą co mnie nieco podniosło ciśnienie bo Marcin nie chciał mnie "oświecić", potem już wiedziałam gdzie jestem i jechało się lepiej. Dotarliśmy do Kłączna, potem jechaliśmy wzdłuż jeziora na południe - całkiem niezła traska. Na przesmyku nastąpiła mała narada - jechać na poludnie dalej, za zachód może czy na północ znów :D Porobilismy takie zygzaki na mapie, że wyszedł z tego jakiś piesek
Dotarliśmy do bazy jakoś po 16.00 - ale pewnie trwałoby to dłużej gdyby Wiesiek nie użyczył mi dętki, moja spuszczala powietrze i trzeba było pompować do dwa km.
Po zapakowaniu rowerków udalismy sie na obiad do knajpy w Lipuszu. Potem już prosto do domu.
Świetny weekend :) Dziekuję wszystkim, z którymi rowerowałam przez te dwa dni jak i tym z którymi prowadziłam dłuuugie konwersacje nocno-korytarzowe :)
Jak w tytule © emo
Jezioro Ryńskie © emo
Z rana bylo nas więcej © emo
Kolejny raz w tym samym miejscu © emo
Męska część niedzielnej jazdy © emo
Nasz peleton © emo
Monika bez Marcina © emo
Monika i Marcin :) © emo
Jezioro Studzieniczno © emo
No i trzzeba bylo naprawiać © emo
...
- DST 52.00km
- Sprzęt Moja "Lady"
- Aktywność Jazda na rowerze
Wycieczka po GS'ach ze Stolemem
Sobota, 6 lutego 2016 · dodano: 08.02.2016 | Komentarze 5
...
Rajd Stolemy w Lipuszu tym razem - i to z naszym udziałem - był najlepszą formą do spędzenia weekendu. Trafiliśmy tam dzięki Asi.
Nie mogliśmy przyjechać w piątek rano - kiedy to pierwsza grupa rowerzystów wyruszała z PKP w Kościerzynie do Lipusza, dojechaliśmy w piątek wieczorem, aby z rana w sobotę wyruszyć na trasę.
Sobotnia aura była nieco złośliwa, ale atmosfera, humory i nastroje działały cuda.
Jechaliśmy w grupie 16 rowerzystów kierując się na Śluzę, Sominy, Dziemiany i do bazy. Generalnie to była wycieczka po okolicznych GS'ach :D - od sklepu do sklepu, gdzie poznawaliśmy lokalny folklor z każdej strony :)
Po drodze zrobiliśmy sobie ognisko, które udało się rozpalić mimo, że wszystko było mokre. Do bazy zjechalismy w sumie późno bo jakoś po 16.00. Szybki prysznic i wszyscy spotkaliśmy się na sali na dole aby świętować urodziny Asi.
Dzień całkiem udany, poznałam nowych ludzi, wysłuchałam niesamowitych historii i kolejny raz dowiedziałam się, że rowerowanie z sakwami to esencja podróżowania w ogóle :)
Po zjedzeniu torta, było nam mało kręcenia i wybrałam się z Marcinem na krótką przejażdżkę.
Noc przespana wygodnie i ciepło. Rano pobudka i start na kolejną wycieczkę.
Stolem © emo
Michał jak zwykle © emo
Zgrabna grupa © emo
Tuże przed Sominami © emo
Sominy i jedzenie i Monika i Michał © emo
Ognisko na Dywanie © emo
Urodziny Joanny :) © emo
...