Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi emonika z miasteczka Kościerzyna . Mam przejechane 39920.29 kilometrów w tym 7385.39 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 1445 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy emonika.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Rajdy/Trening/Przejażdżki

Dystans całkowity:33959.98 km (w terenie 5541.96 km; 16.32%)
Czas w ruchu:1191:44
Średnia prędkość:20.17 km/h
Maksymalna prędkość:5028.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:213 (108 %)
Maks. tętno średnie:192 (92 %)
Suma kalorii:59948 kcal
Liczba aktywności:704
Średnio na aktywność:48.24 km i 2h 26m
Więcej statystyk
  • DST 36.00km
  • Teren 36.00km
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rowerowo z chłopcami i KSR :)

Sobota, 11 czerwca 2011 · dodano: 13.06.2011 | Komentarze 2

...
Tym razem rowerowanie z dziećm i KSR'em. Start spod strzelnicy w KS. Potem do Lipusza na jakąstambiesiadę :). Przede wszystkim gratuluję mojemu synowi Patrykowi (lat siedem) za to, że przejechał bez mrugnięcia okiem 36 km w terenie :) plus jego wariacje na stadionie :) Tyle samo pokonał mój starszy syn Seba, któremu również należą się gratulacje – a to choćby z tego tytułu, że nie za bardzo lubi rower :)

Seba i podium :) © emo


Generalnie dzień był bardzo udany. Chłopcy bardzo zadowoleni – Seba zdobył nawet drugie m-ce.
Ekipa KSR zintegrowana na maxa :)
Kilka zdjęć – trochę głupkowatych w moim wydaniu – ale bawiliśmy się świetnie :)


Rowerowo z KSR © emo

Rowerowo z dziećmi © emo

Rowerowanie z KSR'em © emo

rowerowe ładowanie tel © emo

To był rower ! daleko bym nie zajechała © emo




  • DST 50.49km
  • Czas 01:44
  • VAVG 29.13km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lody, nimfomanki, bawole oko i inne pierścienie ;P

Piątek, 10 czerwca 2011 · dodano: 10.06.2011 | Komentarze 14

...
Normalnie musiałam zwiać na rower, bo w takich tematach nie wytrzymałabym długo ;) (z wiadomych względów, których rzecz jasna nie będę tu zdradzać).

Dziś w końcu szosa i o dziwo TIR'y omijały mnie naprawdę szerokim łukiem.
Wiatr cholerny - myślałam, że nigdy się nie zmieni i nawet w drodze powrotnej będzie mi "zaglądał" w twarz, jednak "odwrócił" się i zaglądał mi już zupełnie gdzie indziej hy hy hy

A to coś SPECJALNEGO, SUPER SPESZYL I W OGOLE THE BEST !!!!


Ehhhh Dave..... ;)




  • DST 52.63km
  • Teren 52.63km
  • Czas 02:29
  • VAVG 21.19km/h
  • HRmax 182 ( 90%)
  • HRavg 107 ( 52%)
  • Kalorie 1330kcal
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Esencja terenu i technicznych możliwości moich szczyt :)

Środa, 8 czerwca 2011 · dodano: 08.06.2011 | Komentarze 8

...
Ulewa ulewą, burza burzą - na rower trza iść i tak.
Więc "poszedłam". Plan był szosowy. Ale aura zadecydowała, że wzięłam Lady na spacer. I to jaki. W sumie nie przewidywałam takiej trasy. Pojechałam w nieznane (no nie zupełnie), ale nową ścieżką. No i się wpakowałam w niezłe single usiane korzeniami, niezyłymi podjazdami i trudnymi do pokonania zjazdami. Tylko raz zamamrotałam pod nosem: "gdzie ja się tu do jasnej cholery wpakowałam" - ale jechałam, szłam, wciągałam rower, asekurowałam się - dalej. Nawet nie wiem kiedy deszcze przestał padać.

Polecam czerwony szlak z Wdzydz Kisz. zaczynając od okolic hotelu Niedźwiadek.

Tak se pomyślałam, że to jest całkiem poważny odcinek do maratonu giga jakiegokolwiek cyklu :DDDD). No nic - w końcu wydostałam się z macek śliskich korzeni i podmokłego terenu. W sumie było całkiem nieźle :)

Oczywiście jezior u nas ci dostatek:

Jak to gdzie ? Nad jeziorem wdzydzkim :) © emo


Tyle razy chciałam zrobić nowe fotki Lady - dziś też "czas nie ten" bo cała ubłocona - ale co tam:

W końcu udało mi się ją sfotografować - z nowym amorem i czymś tam jeszcze :) © emo


No i za te single to mi się należało :DD :

no nie mogłam się oprzeć - chodziło za mną równy tydzień - alebo i dłużej :D © emo


P.S. Nie wiem co się działo w pulsometrem.. chyba co nieco się starzeje.




  • DST 27.00km
  • Czas 01:11
  • VAVG 22.82km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Udało mi się choć na chwilę ;)

Wtorek, 7 czerwca 2011 · dodano: 07.06.2011 | Komentarze 4

...
Nie sądziłam, że to kiedyś powiem: wolę jeździć po 3M niż po KS.
Tu chyba mieszkają niedorozwinięci kierowcy i piesi !
Sorry - ale takie mam zdanie.
Po Trójmieście wiele nie jeździłam, ale wystarczyło mi na tyle abym mogła tak powiedzieć - ludzie w KS nie mają pojęcia jak się zachować kiedy widzą rower/rowerzystę - zwyczajnie głupieją na jego widok. ehh szkoda słów.

Nie miałam dziś czasu na nic sensowniejszego - pokręciłam trochę tu i tam.
I "spotkałam" piękne słońce - oczywiście nie ma szans aby mój super wypasiony aparat marki nokia oddał to co widziałam naprawdę :D

miłe zakończenie ciężkiego dnia © emo




  • DST 102.00km
  • Teren 102.00km
  • Czas 04:44
  • VAVG 21.55km/h
  • HRmax 182 ( 90%)
  • HRavg 135 ( 66%)
  • Kalorie 3337kcal
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Setka, mapa, Lady, ja i mirachowskie lasy ;)

Niedziela, 5 czerwca 2011 · dodano: 05.06.2011 | Komentarze 11

...
Niedzielne przedpołudnie spędziłam ponownie nad jeziorem z dziećmi – oczywiście opalania ciąg dalszy:

Opalanie ? Rowerowanie ? kiedy będą wakacje ? © emo


Potem jednak nastał czas tylko dla mnie.
Dzień wcześniej opracowałam co nieco moją trasę – zapowiadało się bardzo interesująco.
Wyruszyłam na północ z zamiarem pokręcenia po lasach mirachowskich. I tak też zrobiłam.
Musze przyznać, że tam to są dopiero "góry" (porównując do okolic KS). W Stężycy skręciłam na Żuromino – nigdy nie jechałam tamtędy. Znalazłam się w Borucinie i pewnie dlatego, że byłam tak nakręcona, że jade, że jestem sama, że mam czas i w ogóle - źle odczytałam "współrzędne" na starej mapie sprzed stu lat i zamiat udać się do Kamienicy Szlach. Jechałam w stronęWygody Łączyńskiej. A przecież nie chciałąm jechać trasami, które już znam. Więc w Borzestowie skręciłam w lewo – niepozorną dróżkę – nie miałam pojecia gdzie jestem, ale było fajnie – nie bałam się, że zabłądzę: w końcu przecież gdzieś dojadę. I dojechałam tam gdzie zaplanowałam (jakim cudem – nie wiem). Potem już poszło gładko i za Mojuszem znalazłam sięw Rezerwacie Przyrody Natura 2000. Lasy zaledwie 30 km od Kościerzyny a jakże inne.
To był chyba najfanieszy i najciekawszy odcinek całej mojej dzisiejszej trasy.

jeziorko przed Mirachowem © emo


Z Mirachowa nastąpił zwrot i już było tylko pod wiatr – kierunek Kożyczkowo, cóż tu dużo mówić – nie sądziłam, że do Chmielna pojadę przez Rzym. Były nawet niezłe serpentyny :D

i dotarłam do Włoch :D © emo


Całe popołudnie spędzone na rowerze więc było całkiem przyjemnie. Przyjechałam zmęczona, ale nie wykończona. Pogoda.. hmm właśnie – mogłobyć jednak trochę mniej tego słońca i trochę chłodniej – wypiłam ponad 3 lirty płynów.

Końcówkę trasy zaplanowałam trochę inaczej – ale jakoś tak wyszło, że jednak ominęłam to co mnie ciekawi od dawna – spoko – wszystko jeszcze przede mną.

Aha – z całą odpowiedzialnością śmiem twierdzić, że 99% kierowców w autach o nr GKA – NIE NADAJĄ SIĘ NA PUBLICZNE DROGI - resztę dopowiedzcie sobie sami.


Jeioro Raduńskie - widok od Sznurków :D © emo


Jezioro Raduńskie © emo


No i oczywiście mapka mojego dzisiejszego "błądzenia" - dystans jest inny niż stan licznika – tak jak pisałam: błądziłam, ale było to bardzo urokliwe błądzenie.




  • DST 16.00km
  • Czas 01:17
  • VAVG 12.47km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Sebastianem, potem z Patrykiem

Sobota, 4 czerwca 2011 · dodano: 05.06.2011 | Komentarze 0

...
Bo tak - razem nie ma co z nimi jeżdzić - nie da się. Tzn bezpiecznie się nie da :)




  • DST 15.83km
  • Teren 15.83km
  • Czas 00:50
  • VAVG 19.00km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rowerowe bikini

Piątek, 3 czerwca 2011 · dodano: 03.06.2011 | Komentarze 16

...
Miałam plan - wyrównać opaleniznę. No to jazda nad wodę - bo tam najlepiej jest.
W ogóle. Pojechałam autem.... (wiem wiem totalna profanacja).
Nad jeziorem prawie pusto, niezmącona woda, zielono wkoło... po prostu bajka.
I nie wiem co mnie podkusiło (ale nie żałuję) - postanowiłam popływać!
Fantastyczna woda !!! Naprawdę polecam. :)

Ale czegoś mi brakowało. Wróciłam do domu. Przygotowałam rower :D
I ubrałam "nierowerowe" ciuchy, tylko takie aby w końcu opalić zwykle zasłonięte części ciała. Udało się stworzyć tylko/aż taki zestaw:

Szarlota i moje "rowerowe bikini" :P © emo


Pokręciłam niewiele - obowiązki wzywają :)

Miłego weekendu !

Na koniec coś co mi dziś "grało" ;)




  • DST 105.00km
  • Czas 03:44
  • VAVG 28.12km/h
  • HRmax 170 ( 84%)
  • HRavg 140 ( 69%)
  • Kalorie 2801kcal
  • Aktywność Jazda na rowerze

Moja privatnaja kaszeba runda :)

Czwartek, 2 czerwca 2011 · dodano: 02.06.2011 | Komentarze 7

...
No. Nie mogło nie być rewelacyjnie :)
Pogoda superowa - nastrój zaje*isty - no to se pojechałam :)

Tak naprawdę to nie planowałam takiego dystansu, chciałam w Lubni odbić w prawo na KS, ale trudności przejściem na drugą stronę szosy spowodowane sznurem TIRów skutecznie mi to wybiły z głowy i ruszyłam prosto na Sominy.

Nie ma co się rozpisywać - kolejny dzień dla mnie :D

O! A tego słuchałam wracając z Chodzieży w kwietniu i dziś "mi się znowu słuchało":


A to mapka dzisiejszej setki.. O nie ! kurde! Nie wgrała się. NO to nie. Foch!
Będzie jak mi przejdzie ;)

No to zdjęcie będzie:


moj prywatnaja kaszeba runda :D © emo




  • DST 36.54km
  • Czas 01:23
  • VAVG 26.41km/h
  • HRmax 163 ( 80%)
  • HRavg 134 ( 66%)
  • Kalorie 999kcal
  • Aktywność Jazda na rowerze

Walczyć ponad wszystko gdy jest chwila zwątpienia

Środa, 1 czerwca 2011 · dodano: 01.06.2011 | Komentarze 5

...
Nie trzeba być pierwszym, a przynajmniej nie zawsze
Liczy się wiara teraz tak na to patrzę
Liczy się siła, której nigdy nikt nie zatrze
Ojczyzna w sercu, zresztą była tam od zawsze
Nie trzeba być pierwszym mam nadzieję, że to jasne
Należy walczyć o tą walkę chodzi właśnie
Szacunek dla tych, którzy poświęcają życie
Dla swoich marzeń oni od dawna są na szczycie





Chyba nie ma co pisać.. było tak jak lubię. Szkoda tylko, że nie mogę tak zawsze.


Jezioro Wdzydze.... faaaaaaaaaaaajnie :) jak ludzi nie ma © emo

Wdzydze Kiszewskie tuż przed sezonem © emo




  • DST 107.13km
  • Teren 50.00km
  • Czas 06:00
  • VAVG 17.86km/h
  • HRmax 178 ( 88%)
  • HRavg 126 ( 62%)
  • Kalorie 3806kcal
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Setka, piwo,morze, plaża, klify i inne cuda :)

Wtorek, 31 maja 2011 · dodano: 01.06.2011 | Komentarze 11

...
Kolejny mój "dobry dzień". Wybrałam się nad morze. Pogoda iście wakacyjna, bardzo ciepło - wręcz gorąco (potem się okazało jak bardzo gorąco). Do Żukowa "pociągowo", a potem to już czysta jazda. Asfaltem do Pępowa, Banino, Rębiechowo, Barniewice i jakoś bardzo szybko znalazłam się w Oliwie - oczywiście nie mogłam nie wjechać na Pachołek. A skoro Pachołek to i wieża, na którą wtargałam rower ma się rozumieć.

Gdańsk Oliwa Pachołek © emo


Zdjęcie nie oddaje tego co można było zobaczyć będąc na górze (zwłaszcza jak się nie wzięło aparatu tylko pstrykało komórką):

Gdańsk Oliwa Pachołek widok © emo


Potem udałam się niebieskim szlakiem przed siebie. Nie wiedziałam dokąd jadę - ważne, że mi się podobało, znowu było tak jak lubię... cicho, pusto, las, droga, rower i ja. Po drodze mijałam znane mi ścieżki z Bike Tour'u, więc czułam się "prawie" jak u siebie. Wyjechałam w Sopocie. Przemknęłam na ścieżkę nadmorską i pokręciłam w stronę Gdyni. Dotarłam do Orłowa, wdrapałam się na Orłowski Klif i ... chciałam tam zostać...

Widok z Klifu w Orłowie © emo

no chyba każy wie co to jest © emo


Podobało mi się tam, wiele razy byłam w Orłowie, wiele razy na Klifie, ale dopiero wczoraj udało mi się ZOBACZYĆ to wszystko co zwykle zawsze mi umknęło, czas płynął zbyt szybko, a ja się rozleniwiałam widząc to wszystko wkoło... Mogłabym sobie tam poleżeć (tak - leżał tam gdzieniegdzie ktoś i miał wszystko gdzieś - a ja musiałam wracać), porozmyślać, albo w ogóle nie myśleć - wyłączyć się i już. Mogłabym - gdybym miała więcej czasu - koniecznie muszę to powtórzyć.

Powrót w dosyć szybkim tempie, tą samą drogą, którą przyjechałam - ale tym razem Kościerska nie prowadziła w dół :D - miałam na liczniku ok 80 km - więc ten podjazd "poczułam". Potem już lżej choć w sumie niezupełnie - bo jechałam pod wiatr. W końcu udało mi się zdążyć na pociąg w Żukowie. W pociągu zasnęłam...

Hmm.. cóż było świetnie. Tylko jak zwykle dla mnie zawsze jest za mało, za krótko, za szybko etc. Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze nie raz powtórzyć taki wypad i tym razem ominę ścieżki nadmorskie, a skupię się tylko i wyłącznie na TPK.

Aha! I kurcze opaliłam się na maxa - wyglądam jak typowa rowerzystka - a jak ubiorę sukienkę do pracy, to znowu usłyszę - "weź coś z tym zrób"- hehe, niech się bujają :P

W drodze powrotnej spotkałam kolegę, który zaczyna swoją przygodę rowerową - pozdrawiam serdecznie.

Czyż nie jest pięknie na trójmiaskich plażach ? © emo


Więcej fotek tutaj.