Info

Suma podjazdów to 1445 metrów.
Więcej o mnie.

Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2023, Marzec1 - 1
- 2021, Wrzesień8 - 0
- 2021, Sierpień8 - 0
- 2021, Czerwiec2 - 2
- 2021, Maj17 - 0
- 2021, Kwiecień3 - 0
- 2021, Marzec2 - 0
- 2021, Luty3 - 0
- 2019, Lipiec1 - 2
- 2019, Czerwiec6 - 7
- 2019, Maj6 - 16
- 2019, Kwiecień11 - 3
- 2019, Marzec3 - 0
- 2019, Luty2 - 5
- 2018, Grudzień2 - 2
- 2018, Październik3 - 18
- 2018, Wrzesień6 - 11
- 2018, Sierpień5 - 22
- 2018, Lipiec8 - 35
- 2018, Czerwiec8 - 15
- 2018, Maj16 - 24
- 2018, Kwiecień8 - 17
- 2018, Marzec3 - 2
- 2018, Luty3 - 10
- 2018, Styczeń1 - 2
- 2017, Grudzień1 - 0
- 2017, Listopad1 - 7
- 2017, Październik1 - 3
- 2017, Wrzesień8 - 7
- 2017, Sierpień4 - 3
- 2017, Lipiec13 - 51
- 2017, Czerwiec5 - 2
- 2017, Maj10 - 8
- 2017, Kwiecień6 - 6
- 2017, Marzec2 - 5
- 2017, Styczeń3 - 20
- 2016, Listopad1 - 8
- 2016, Październik2 - 4
- 2016, Wrzesień7 - 24
- 2016, Sierpień10 - 21
- 2016, Lipiec15 - 38
- 2016, Czerwiec7 - 27
- 2016, Maj13 - 29
- 2016, Kwiecień7 - 40
- 2016, Marzec8 - 35
- 2016, Luty4 - 31
- 2016, Styczeń2 - 4
- 2015, Grudzień2 - 6
- 2015, Listopad5 - 32
- 2015, Październik3 - 12
- 2015, Wrzesień6 - 23
- 2015, Sierpień12 - 15
- 2015, Lipiec13 - 19
- 2015, Czerwiec15 - 48
- 2015, Maj10 - 16
- 2015, Kwiecień5 - 4
- 2015, Marzec5 - 3
- 2015, Luty8 - 12
- 2015, Styczeń3 - 2
- 2014, Grudzień2 - 8
- 2014, Listopad5 - 5
- 2014, Październik5 - 20
- 2014, Wrzesień8 - 37
- 2014, Sierpień6 - 11
- 2014, Lipiec12 - 41
- 2014, Czerwiec7 - 15
- 2014, Maj7 - 7
- 2014, Kwiecień8 - 9
- 2014, Marzec14 - 31
- 2014, Luty5 - 17
- 2014, Styczeń4 - 19
- 2013, Grudzień3 - 1
- 2013, Listopad4 - 10
- 2013, Październik9 - 9
- 2013, Wrzesień8 - 26
- 2013, Sierpień4 - 19
- 2013, Lipiec9 - 18
- 2013, Czerwiec8 - 39
- 2013, Maj6 - 24
- 2013, Kwiecień8 - 24
- 2013, Marzec1 - 2
- 2013, Luty2 - 11
- 2013, Styczeń3 - 4
- 2012, Listopad1 - 2
- 2012, Październik9 - 29
- 2012, Wrzesień11 - 50
- 2012, Sierpień8 - 33
- 2012, Lipiec18 - 43
- 2012, Czerwiec11 - 26
- 2012, Maj12 - 22
- 2012, Kwiecień6 - 32
- 2012, Marzec10 - 50
- 2012, Luty3 - 15
- 2012, Styczeń2 - 18
- 2011, Grudzień5 - 35
- 2011, Listopad6 - 31
- 2011, Październik9 - 31
- 2011, Wrzesień11 - 97
- 2011, Sierpień20 - 104
- 2011, Lipiec16 - 113
- 2011, Czerwiec23 - 186
- 2011, Maj22 - 200
- 2011, Kwiecień19 - 190
- 2011, Marzec14 - 126
- 2011, Luty1 - 0
- 2011, Styczeń3 - 17
- 2010, Grudzień2 - 21
- 2010, Listopad4 - 16
- 2010, Październik10 - 52
- 2010, Wrzesień8 - 38
- 2010, Sierpień15 - 34
- 2010, Lipiec9 - 19
- 2010, Czerwiec17 - 39
- 2010, Maj10 - 18
- 2010, Kwiecień9 - 17
- 2010, Marzec11 - 32
- 2010, Luty5 - 32
- 2010, Styczeń7 - 22
- 2009, Październik2 - 2
- 2009, Wrzesień2 - 5
- 2009, Czerwiec2 - 2
- 2009, Maj1 - 0
- 2009, Kwiecień1 - 0
- 2008, Październik2 - 0
- DST 103.40km
- Sprzęt Moja "Lady"
- Aktywność Jazda na rowerze
55 Harpagan Choczewo
Sobota, 21 kwietnia 2018 · dodano: 23.04.2018 | Komentarze 6
...
Tym razem TR100 - czyli trasa rowerowa, optymalny dystans do pokonania, aby znaleźć 16 punktów w terenie wynosi 100 km - musimy się zmieścić w czasie 10 godzin. Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o tym, że aby uzyskać tytuł Harpagana trzeba pokonać trasę rowerową tzw "TR200" w czasie 14 h (kiedyś 12h) i odnaleźć w terenie 24 punkty (kiedyś 20pkt). Wbrew pozorom nie jest to wcale takie łatwe. Zwłaszcza w starszej wersji, czyli TR200/12h/20PK.
Pamiętam czasy kiedy na TR200 startowało grubo ponad 300 rowerzystów ! W tegorocznej edycji wiosennej na dwusetkę pojechało niespełna 90 bikerów. Dystans na 100 i na 50 km wybrała podobna ilość zawodników - około 180.
.
Nasza ekipa liczyła 6 osób: Kamila, Arek, Sylwia, Krzysiek, Malwina i ja. Wspólnie zaliczyliśmy osiem punktów. Na PK5 Sylwia i Krzysiek oraz dwóch bikerów co z nami jechali od początku - odłączyli się od nas i pognali zbierać wszystkie pkt. A my udaliśmy się do Leśniczówki w Szklanej Hucie na ognisko. Trochę tam posiedzieliśmy piekąc kiełbaski. Po tej przerwie zaliczyliśmy tylko trzy punkty. Na mecie byliśmy około 20 minut przed zamknięciem mety.
.
Było słonecznie, ale nie ciepło, straszliwy wiatr zrobił swoje - mnie męczył na maxa - nienawidzę tego. Na pasie startowym w Łebieniu myślałam, że mi łeb urwie. Nawet z górki po asfalcie nie dało się jechać z przyzwoitą prędkością. Nawigacyjnie nie było źle. Jednak gdybym jechała sama - z pewnością trwałoby to nieco dłużej, a PK9 chyba bym odpuściła od razu - ale dzięki Arkowi trafiliśmy, dość sprawnie. Podczas dojazdu na PK4 - po raz kolejny potwierdziło się, że najczęściej padamy ofiarą pomyłki na własnym terenie. Tak, tak Arek - mówię tu o Tobie, ale luzik - mnie z Marcinem też to spotkało kiedyś :)
.
Wiele się zmieniło od mego ostatniego startu na tym rajdzie (jesień2015) - teraz na PK nie zawsze są wolontariusze - tylko lampion, na niektórych PK jest dostępna woda, na innych jest przygotowane ognisko, gdzie można odpocząć, usmażyć sobie kiełbaskę, napić się kawy, herbaty, soku etc., posilić się batonem, albo zjeść banany - to w ramach wpisowego. Punkty odżywcze są zaznaczone na mapie. Na "moich" harpaganach jakie znałam - tego nie było. I wydaje mi się, że w ogóle kiedyś to był naprawdę ekstremalny rajd na orientację (TR200 i TP100). Dziś jest łatwiej.
.
Zrobiłam takie małe zestawienie TR200/12h:Tym razem TR100 - czyli trasa rowerowa, optymalny dystans do pokonania, aby znaleźć 16 punktów w terenie wynosi 100 km - musimy się zmieścić w czasie 10 godzin. Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o tym, że aby uzyskać tytuł Harpagana trzeba pokonać trasę rowerową tzw "TR200" w czasie 14 h (kiedyś 12h) i odnaleźć w terenie 24 punkty (kiedyś 20pkt). Wbrew pozorom nie jest to wcale takie łatwe. Zwłaszcza w starszej wersji, czyli TR200/12h/20PK.
Pamiętam czasy kiedy na TR200 startowało grubo ponad 300 rowerzystów ! W tegorocznej edycji wiosennej na dwusetkę pojechało niespełna 90 bikerów. Dystans na 100 i na 50 km wybrała podobna ilość zawodników - około 180.
.
Nasza ekipa liczyła 6 osób: Kamila, Arek, Sylwia, Krzysiek, Malwina i ja. Wspólnie zaliczyliśmy osiem punktów. Na PK5 Sylwia i Krzysiek oraz dwóch bikerów co z nami jechali od początku - odłączyli się od nas i pognali zbierać wszystkie pkt. A my udaliśmy się do Leśniczówki w Szklanej Hucie na ognisko. Trochę tam posiedzieliśmy piekąc kiełbaski. Po tej przerwie zaliczyliśmy tylko trzy punkty. Na mecie byliśmy około 20 minut przed zamknięciem mety.
.
Było słonecznie, ale nie ciepło, straszliwy wiatr zrobił swoje - mnie męczył na maxa - nienawidzę tego. Na pasie startowym w Łebieniu myślałam, że mi łeb urwie. Nawet z górki po asfalcie nie dało się jechać z przyzwoitą prędkością. Nawigacyjnie nie było źle. Jednak gdybym jechała sama - z pewnością trwałoby to nieco dłużej, a PK9 chyba bym odpuściła od razu - ale dzięki Arkowi trafiliśmy, dość sprawnie. Podczas dojazdu na PK4 - po raz kolejny potwierdziło się, że najczęściej padamy ofiarą pomyłki na własnym terenie. Tak, tak Arek - mówię tu o Tobie, ale luzik - mnie z Marcinem też to spotkało kiedyś :)
.
Wiele się zmieniło od mego ostatniego startu na tym rajdzie (jesień2015) - teraz na PK nie zawsze są wolontariusze - tylko lampion, na niektórych PK jest dostępna woda, na innych jest przygotowane ognisko, gdzie można odpocząć, usmażyć sobie kiełbaskę, napić się kawy, herbaty, soku etc., posilić się batonem, albo zjeść banany - to w ramach wpisowego. Punkty odżywcze są zaznaczone na mapie. Na "moich" harpaganach jakie znałam - tego nie było. I wydaje mi się, że w ogóle kiedyś to był naprawdę ekstremalny rajd na orientację (TR200 i TP100). Dziś jest łatwiej.
.
H34 Kobylnica 2007 rok - harpaganów na TR200 - 0
H35 Łęczyce - harpaganów na TR200 - 0
H36 Sierakowice - harpaganów na TR200 - 0
H37 Bytonia - harpaganów na TR200 - 5
H38 Reda - harpaganów na TR200 - 3
H39 Gdańsk - harpaganów na TR200 - 6
H40 Kościerzyna - harpaganów na TR200 - 2
H41 Lipnica - harpaganów na TR200 - 3
H42 Elbląg - harpaganów na TR200 - 0
H43 Czarna Woda - harpaganów na TR200 - 3 (pierwszy raz pojawia się TR100)
H44 Redzikowo - harpaganów na TR200 - 0
H45 Kolbudy - harpaganów na TR200 - 1 (z jedną minutą spóźnienia)
H46 Kwidzyn - harpaganów na TR200 - 0
H47 Bożepole Wlk. - harpaganów na TR200 - 8
H48 Lipusz - harpaganów na TR200 - 10
H49 Kaliska - harpaganów na TR200 - 14
H50 Sierakowice - harpaganów na TR200 - 14
H51 Bytów - harpaganów na TR200 - 6
H52 Człuchów - harpaganów na TR200 - 15
H53 Cewice - harpaganów na TR200 - 4
H54 Szemud - harpaganów na TR200 - 0 (po raz pierwszy wydłużono czas z 12 do 14h na pokonanie tej trasy i było 3./z czasem pow.12h)
H55 Choczewo - harpaganów na TR200/12h - 6. ; harpaganów na TR200/14h - 15.
H56 Kwidzyn - harpaganów na TR200/12h - 20 !; harpaganów na TR200/14h - 31 !!! - SZOK !
Łatwiej
Wyniki nieoficjalne tutaj.

Pendolino do Choczewa :) © emonika

Kilka minut przed wydaniem map. © emonika

Kamila zdaje się pytać - co ja tu robię ??? :) © emonika

W drodze na PK 11 TR 100 © emonika

H55 w drodze do PK 11 © emonika

A to chyba dojazd do PK 4. © emonika

Lecimy z Lubiatowa do Leśniczówki Szklana Huta © emonika

Dobrze, że nie padało - dojazd do leśniczówki Szklana Huta © emonika

Szklana Huta Leśniczówka - odpoczynkowy punkt odżywczy © emonika

Odpoczynek ważna rzecz - dość długi, ale co tam © emonika

Homory nam dopisywały wyjątkwe :) © emonika

Przeprawa na PK15. H55 © emonika

Niespodziwane przeprawy aby dostać się na PK 15, okolice Białogóry. © emonika

To chyba na PK15 TR100 © emonika

A to punkt nr 9 trasy rowerowej na 100 km © emonika

PK9 - nie wiem jakim cudem to się udało. © emonika

Zakreślacz mniej więcej pokazuje naszą trasę. Harpagan Choczewo 2018 © emonika
Kolejność zdobywania punktów: 11,8,12,14,6,4,16,5,15,9,7.
Dziękuję moim kompanom za wspaniały dzień harpaganowy !
...
Kategoria RnO, Rajdy/Trening/Przejażdżki
- DST 14.80km
- Sprzęt Żyleta
- Aktywność Jazda na rowerze
Popołudniowe kilka km
Środa, 18 kwietnia 2018 · dodano: 19.04.2018 | Komentarze 2
...
.
Wybrałam się na krótką przejażdżkę, przede wszystkim po to aby sprawdzić co nie działa w "unibajku". No i do wymiany na bank są linki przerzutek. Czy prawa manetka... nie wiem. Może po wymianie linek i regulacji będzie ok.
Wybrałam się w miejsce gdzie chyba rowerem nie byłam. Miło było znów jechać singlami nad jeziorem, te wąskie zakręty, wystające korzenie, ehhhh Następnym razem musi to być jakiś normalny dystans.
W sobotę mój kolejny Harpagan (po 3 latach przerwy).

Unibike - dawno go nie było na takich trasach © emonika

Okolice Jeziora Szarlota © emonika

Cudne single, wspaniale ! © emonika

Zero ludzi, spokój, ale śmieci wkoło co nie miara - jezioro Szarlota © emonika
Kategoria Rajdy/Trening/Przejażdżki
- DST 50.50km
- Czas 02:45
- VAVG 18.36km/h
- Sprzęt Moja "Lady"
- Aktywność Jazda na rowerze
Sasino - Białogóra
Niedziela, 15 kwietnia 2018 · dodano: 19.04.2018 | Komentarze 2
...
.
Drugi dzień rowerowej przygody nad morzem.
Dobrze, że Kamila przyszła nas obudzić rano, bo byśmy spali chyba do południa. Migiem zjedliśmy śniadanie, przebieranko i na rower. Tym razem bez dzieci. Jedziemy we czworo, kierunek Białogóra.
Niestety po kilku km dopada mnie ból uniemożliwiający dalszą jazdę - byłam na siebie tak zła żejapierdole. Poleżałam trochę na trawie, ziemi czy tam jakichś szyszkach. Z trudem potem pokonałam kolejne kilometry, aby w Lubiatowie znów sobie poleżeć (nadal byłam na siebie tak zła żejapierdole) Złość ta - narastała we mnie wraz z narastającym bólem - ehh
Cały dzień tak wyglądał, że gdzie się nie zatrzymaliśmy, ja musiałam się położyć bo inaczej nie wiem czy udałoby mi się chociaż oddychać. No i tempo było spacerowe wręcz. Nie wiem co mi było, ale wiem, że to 'coś' kolejny raz w krótkim czasie mnie dopadło - pora iść na przegląd. W Białogórze zjedliśmy pyszne gofry, posiedzieliśmy na plaży - niby czułam się nieco lepiej. Niby.
Wracaliśmy podobną trasą, próbując spotkać Damiana - który jechał z Łeby do Władysławowa - ale się nie udało, szkoda.
Pogoda nie była tak fajna jak dzień wcześniej - trochę zmarzłam jadąc w krótkich spodenkach.
Mimo moich dolegliwości dzień zaliczam do udanych.
Po powrocie z trasy, szybki prysznic, pakowanie i czas wracać do domu, a szkoda bo w takim miejscu jak to tutaj w Sasinie
można naprawdę zapomnieć o codzienności i oddawać się temu co lubimy najbardziej. Idealna miejscówka dla rowerzystów.
Dlatego tym bardziej cieszy mnie to, że już za tydzień będę tam znów i razem z Gospodarzami ArkaSasino śmigamy na Harpagan w Choczewie. Hura !! :)
NORMALNIE JAK SURYKATKA :D

Lubiatowo, chwila po leżakowaniu © emonika

Szklana Huta i huśtawka © emonika

Białogóra, plaża, i rowery © emonika

Białogóra chyba :) © emonika

Na dole plaża, Białogóra © emonika
Kategoria Rajdy/Trening/Przejażdżki
- DST 19.20km
- Sprzęt Moja "Lady"
- Aktywność Jazda na rowerze
ArkaSasino-Stilo-Słajszewo
Sobota, 14 kwietnia 2018 · dodano: 19.04.2018 | Komentarze 2
...
Ostatnia chwila aby pojeździć w tych rejonach przed Harpaganem.
Do naszej bazy nad morzem - ArkaSasino wybraliśmy się we troje - tym razem z synem Marcina.
Na miejscu przywitali nas gospodarze tego wspaniałego miejsca Kamila i Arek z córkami. Szybkie przebieranko i w ciągu pół godziny byliśmy wszyscy gotowi do przejażdżki rowerowej (tak, tak dokładnie właściciele Pokoi Gościnnych ArkaSasino to przede wszystkim rowerzyści ! )
Pogoda właściwie letnia - więc celem nie było w sumie rowerowanie wielogodzinne - a bardziej spędzenie czasu na plaży razem - i to był strzał w dziesiątkę. Czuliśmy się jakby to były wakacje. Dzieciaki budowały zamki z piasku (a ściślej ujmując: chodź dokopiemy się do wody !! dawaj !!) :), a młodzież (w liczbie jeden) - postanowiła wskoczyć do morza ! Podziwiam ją. Mimo, że kiedyś morsowałam.
Powrót tą samą drogą, przez Stilo.
Wieczorne ognisko i nocne rozmowy to jest idealne zakończenie tak fajnie rozpoczętego dnia :)
Do następnego !

Wjazd na plażę © emonika

reszta ekipy © emonika

plaża w słajszewie © emonika

Cudowne widoki, Słajszewo © emonika

Bestroski czas w takim miejscu to jest coś © emonika

leniwe popołudnie © emonika

Odpoczynek, plaża Słajszewo © emonika

Odpoczywamy © emonika

Sto razy lepsza zabawa niż smartfony © emonika

zamki z piasku © emonika

Beztroski czas taty z synem © emonika

zalana droga © emonika

zalane miejsce wypoczynku © emonika
Kategoria Rajdy/Trening/Przejażdżki
- DST 84.13km
- Czas 05:07
- VAVG 16.44km/h
- Sprzęt Moja "Lady"
- Aktywność Jazda na rowerze
Kujawy, druga odsłona - dzień drugi.
Niedziela, 8 kwietnia 2018 · dodano: 17.04.2018 | Komentarze 2
...
Drugi dzień rowerowania pt: "Kujawy, druga odsłona".
Mimo wczorajszych 100 km w nogach - dziś jechało mi się mega ! Po prostu wspaniale !
Nie wiem skąd miałam tyle sił i tyle energii. Poza tym było więcej jazdy terenowej niż asfaltami - normalnie polubiłam Puszczę Bydgoską z tymi piachami ! ;) Mieliśmy istne lato - 8 kwietnia 2018 to pierwszy dzień kiedy jechałam w końcu w krótkich gaciach ! :)
Nasza przewodniczka Ania - nie mogła prowadzić nas podczas całego rajdu, ale nie było to dla nas problemem aby trafić w miejsca, które chciała nam pokazać. Między innymi celem była miejscowość Nowe Smolno - a dokładniej - granitowa rzeźba symbolizująca przecięcie 18 południka z 53 równoleżnikiem.
Niespieszny (?!) powrót do bazy, pakowanie, uściski z gospodarzami rajdu i... 3 godzinny mój powrót do domu autem - to była totalna masakra - szkoda gadać.
Serdecznie dziękuję Asi, za to że mogłam pojechać na ten wspaniały rajd, dziękuję Ani i jej rodzinie za wspaniałe przyjęcie nas, dziękuję Joli i Andrzejowi za wielogodzinne rozmowy, które wniosły do mego życia jeszcze więcej słońca i radości.
Pozdrawiam i do zobaczenia !

Taki widok miałam metr od miejscówki gdzie spałam - Przyłubie © emonika

Takie tam, na kamieniu ;) © emonika

18 południk krzyzuje się z 53 równoleżnikiem. © emonika

Zdjęcie nie oddaje piękna tego miejsca © emonika

Odpoczynek nad jeziorem Jezuickim © emonika

Powrót do bazy. © emonika
Kategoria Rajdy/Trening/Przejażdżki
- DST 109.45km
- Czas 06:13
- VAVG 17.61km/h
- Sprzęt Moja "Lady"
- Aktywność Jazda na rowerze
Kujawy, druga odsłona.
Sobota, 7 kwietnia 2018 · dodano: 17.04.2018 | Komentarze 2
...
Dwudniowy rajd, na który czekałam rok.
Wspaniale spędzony weekend na rowerze.
Po piątkowej integracji w sobotę rano wszyscy stawili się rano na zbiórkę i wyruszyliśmy na wycieczkę.
Z godziny na godzinę było coraz ładniej i cieplej - pogoda naprawdę dla nas coraz łaskawsza była. Zwiedziłam nowe tereny, poznałam nowe miejsca, a przede wszystkim spędziłam cały dzień robiąc to co lubię najbardziej. Wspaniałe osoby obok mnie dopełniły wszystkiego co dobre. Dziękuję Ani - naszej przewodniczce.
Przejechałam te kilometry mimo dość upierdliwych dolegliwości bólowych. No ale przecież ja się nie poddaję
(yhy, do czasu).
Byłam w Toruniu, ponownie zobaczyłam Zamek Dybów, po raz pierwszy zerknęłam na Rydzykowo - gdzie niepostrzeżenie, nawet nie wiem jak i kiedy poświęcono mój rower. Nie tylko mój, tylko nas wszystkich z grupy, plus jakieś tam kilkanaście "z rejonu" - no frekwencja zajebista :D
Zwiedziłam Zamek Bierzgłowski i ponownie trafiłam do Ostromecka. Przez Fordon (jakimś skrótem) dotarliśmy na bazę.
Było cudownie - bardzo wszystkim dziękuję.

Cała grupa na tle Torunia, którego nie widać :) © emonika

Toruń, ładny widok, ale zdjęcie złej jakości. © emonika

W drodze do bazy © emonika

W drodze © emonika

Rydzykowo © emonika

Zamek Bierzgłowski © emonika

Zamek Bierzgłowski © emonika
Kategoria Rajdy/Trening/Przejażdżki
- DST 35.92km
- Czas 02:30
- VAVG 14.37km/h
- Sprzęt Moja "Lady"
- Aktywność Jazda na rowerze
Wycieczka do Lindau.
Środa, 28 marca 2018 · dodano: 02.04.2018 | Komentarze 0
...
Drugi dzień mogliśmy poświęcić tylko na bardzo krótką wycieczkę.
Za to pogodę w Lindau mieliśmy iście letnią. Niestety tym razem nie było tak pięknie w mieście - a to z powodu ogromnej ilości turystów - to jednak nie moje klimaty. Udało nam się wdrapać na wysoki mur tuż nad brzegiem jeziora i tam mniej było słychać ten cały gwar - mogliśmy delektować się pięknem Jeziora Bodeńskiego z górującymi nad nim Alpami.
Droga powrotna nie wiele się różniła, ale udało się nam i tak odnaleźć nowe, fajne miejsca. Zazdroszczę tych dróg rowerowych... ehhh. Kierowcy nie mijali nas na mniej niż metr - jeśli zdarzyło się, że jechaliśmy szosą. Nikt nie trąbił, nie dawał odczuć, że przeszkadzamy, na rondach pełna wyrozumiałość. U nas tak nigdy nie będzie. Rowery przy posesjach stało ot tak sobie - u nas zniknęłyby w ułamek sekundy. Na ddr zauważyłam bardzo wiele rowerów elektrycznych, od kolarek począwszy na fatbike kończąc. Ludzie jeżdżący w wieku od 2 lat do ponad 100 chyba :) Wszyscy jeżdżą wszędzie na rowerach. Pięęęknie :)
Marzeniem moim jest tu wrócić. Tak samo jak do Toskani. Jakoś Francja mnie nie ujęła - może to się zmieni.
Kilka słów o Lindau -
Miasto Lindau (Bodensee) w XIII wieku było Wolnym miastem Rzeszy (niem. Freie Reichsstadt) w ramach Świętego Cesarstwa Rzymskiego. Tereny wokół miasta były własnością klasztorów lub hrabiów. Gdy francuskie wojska Napoleona wkroczyły na ten obszar, miasto straciło status wolnego miasta. W 1806 zostało przyłączone do Bawarii.
Galeria zdjęć

Okolice Kressbronn © emonika

Miasteczko Wasserburg © emonika

Wasserburg i okolice © emonika

W drodze do Lindau © emonika

Odpoczynek w pięknym parku nad jeziorem © emonika

Reklaks na maxa, Lindau © emonika

Odnalezione wśród wąskich uliczek, Lindau © emonika

Lato na bulwarze lindauskim © emonika

Woda lodowata - ale co tam © emonika

Cudny dzień :) Lindau © emonika

Prawie jak u nas - tylko wody takiej nie mamy... © emonika
...
Kategoria Za granicą, Rajdy/Trening/Przejażdżki
- DST 88.72km
- Czas 05:04
- VAVG 17.51km/h
- Sprzęt Moja "Lady"
- Aktywność Jazda na rowerze
Jezioro Bodeńskie prawie wkoło ;)
Poniedziałek, 26 marca 2018 · dodano: 02.04.2018 | Komentarze 0
...
Plan mieliśmy bardzo ambitny, wspaniały wręcz. No i postanowiliśmy go zrealizować.
Wiadomo było, że nie ma szans na objazd całego jeziora wkoło - wolę to zostawić sobie na inny czas - kilkuetapowy, kilku dniowy.
Startowaliśmy z Kressbronn w kierunku Lindau, poprzez Bregencję, celem była Konstancja, ale w Romanshorn wsiedliśmy na prom - potem się okazało, że to była dobra decyzja. Mimo, że gdybyśmy przeprawiali się promem z Konstancji, kosztowałoby to nas 20 euro mniej, ale nic to. Było świetnie !
Za mało czasu, bo np. w Lindau to naprawdę aż chciałoby się zgubić i zwiedzać - a my przecież zaplanowaliśmy 130 km trasę, więc trzeba było jechać dalej. Podobała mi się Bregencja i Rorschach, ale nie zwiedzaliśmy niestety. Czas mijał jak oszalały, a my nie mogliśmy pozwolić na to aby dopadł nas zmrok bo nie mieliśmy lampek. Na trasie wielu rowerzystów, ale jechało się swobodnie. Oznakowanie nie jest jednolite, ale nie da się zgubić, swobodnie można jechać z dzieckiem w przyczepce. Drogi są utwardzone. Ludzie spotykani podczas naszej wycieczki, bardzo mili, wszyscy się pozdrawiają (oczywiście nie wtedy kiedy rowerzystów na ddr jest jak "mrówków"). /- aha - w Szwajcarii radzę wyłączyć dane komórkowe, a najlepiej w ogóle telefon/
Z Fredrichshafen do naszej bazy w Kressbronn wracaliśmy zmęczeni, ale baaardzo szczęśliwi i zadowoleni z mijającego dnia. I chyba nie przytrafi się nam już być w trzech państwach na rowerze w ciągu kilku godzin :)
Wyprawa tam z sakwami to by było coś :)
Kilka słów o tym pięknym miejscu -
Jezioro Bodeńskie znajduje się u podnóża Alp, na pograniczu Niemiec,
Austrii i Szwajcarii, trzecie pod względem wielkości w Europie
środkowej. Jezioro Bodeńskie jest rezerwuarem wody pitnej dla ok. 4,5
mln ludzi. Obszar Jeziora Bodeńskiego to rozlewisko Renu,
jednej z największych rzek w Europie i największej w Niemczech. Jego
powierzchnia to 538 metrów kwadratowych, a linia brzegowa ma długość 273
kilometrów. Największe miasta położone nad Jeziorem to niemieckie:
Konstancja, Friedrichshafen i Lindau, szwajcarskie Kreuzlingen i
Rorschach oraz austriacka Bregencja. Jezioro Bodeńskie to przede wszystkim krajobrazy: zieleń z wysokimi
szczytami w tle, malownicze zatoczki, historyczne miasta i małe wsie –
wszystko to wśród czystego powietrza, wspaniałego mikroklimatu, kwiatów i
przyrody.
No i to co najważniejsze:
Trasy rowerowe wokół Jeziora są
jednymi z najpopularniejszych szlaków rowerowych w Europie, obfitującym w
liczne atrakcje turystyczne. Prowadzą wzdłuż jego
austriackiego, niemieckiego oraz szwajcarskiego brzegu i można nimi
jeździć w obu kierunkach.
Jezioro Bodeńskie objeżdża się najczęściej zgodnie z
ruchem wskazówek zegara. Szlak przez Konstancję - Meersburg ma ok. 126 km, duża trasa
obejmująca brzegi Untersee i Überlingersee (odnogi Jeziora Bodeńskiego)
mierzy 270 km. Możliwe są także krótsze warianty tych tras - niektóre
ich fragmenty można wygodnie pokonać statkami floty Jeziora Bodeńskiego
lub skrócić sobie drogę promami z Konstancji do Meersburga (10,80 euro za dwie osoby i dwa rowery) i z
Friedrichshafen do Romanshorn (32 euro za dwie osoby i dwa rowery - ceny z marca 2018, bilety kupujemy na promie). Na prawie całej długości brzegu Jeziora
Bodeńskiego kursują regularnie pociągi (ale nie jest to jedna linia),
którymi można przewozić rowery - cen nie sprawdzałam - ale lepiej się jedzie mając takie zabezpieczenie "w razie czego" :)
Cała galeria

Pierwsze zachwyty Jeziorem Bodeńskim © emonika

Zachwytom nie było końca © emonika

To chyba maszyna do ... robienia wina ? :) © emonika

Piękne widoki nad te wodę © emonika

W drodze do Lindau © emonika

Jakieś ufo nad jeziorem © emonika

MOja Lady odpoczywała nad jeziorkiem © emonika

Tczewska Kaszubka z Pyrowa pozdrawia z Rorschach © emonika

Port w Romanshorn - odpływamy do Friedrichshafen © emonika

Odpływamy do Frierdrichshafen © emonika
...
Kategoria Za granicą, Rajdy/Trening/Przejażdżki
- DST 43.21km
- Czas 02:31
- VAVG 17.17km/h
- Sprzęt Moja "Lady"
- Aktywność Jazda na rowerze
Z Saint-Jeorie-Prieure do Chambery
Sobota, 24 marca 2018 · dodano: 02.04.2018 | Komentarze 2
...
Miała być Toskania, a wylądowaliśmy we Francji.
Mieliśmy tylko jeden dzień na rowerowanie i skorzystaliśmy z tego z ogromną radością. Startowaliśmy z miejscowości Saint-Jeorie-Prieure w kierunku Chambery, jechaliśmy częściowo wzdłuż rzeki Leysse, cały czas asfaltowymi drogami rowerowymi. Dotarliśmy nad jezioro Bourget gdzie zrobiliśmy sobie krótką przerwę, delektując się widokami. Fajnie tam było - ale chyba nie chciałabym być tam w sezonie, kiedy jest pełno turystów. Teraz było tak akuratnie :)
Powrót nieznacznie się różnił - nie było czasu na wielokilometrowe wycieczki, niemniej jednak było to bardzo piękny dzień dla nas. Na ddr mnóstwo rowerzystów - bardzo wielu na kolarkach.
Nie wiedziałam, że we Francji w niedzielę nic się nie kupi w żadnym sklepie, większość barów nawet była zamknięta w centrum miasta. A np. alkohol (wino, piwo) w sobotę - można kupić tylko do g. 18.00 - hmm :)
Chambéry to miasto w południowo-wschodniej Francji, położone nad rzeką Leysse, w Alpach Sabaudzkich, nad j. Bourget.
W Chambéry przechowywano w XVI wieku relikwię Całunu Turyńskiego.

Saint-Jeorie-Prieure i piękne góry, niestety w chmurach © emonika

Miejscowość Saint-Jeorie-Prieure, powoli wychodzi słońce © emonika

Rewelacyjne drogi rowerowe © emonika

Pałac w Chambery © emonika

Uliczki w Chambery © emonika

Miejscowe słonie w Chambery © emonika

Tak to można jeździć i się delektować - Chambery © emonika

rzeka Leysse © emonika

Marcin na trasie :) © emonika

Trening dzieciaków przed zawodami © emonika

Kajaki - wyższa szkołą jazdy © emonika

Dotarliśmy do celu - jezioro Bourget © emonika

Przepiękne widoki j. Bourget © emonika
...
Kategoria Za granicą, Rajdy/Trening/Przejażdżki
- DST 23.08km
- Czas 01:12
- VAVG 19.23km/h
- Sprzęt Moja "Lady"
- Aktywność Jazda na rowerze
Miałam nie jechać póki wiosna nie nastanie.
Poniedziałek, 19 lutego 2018 · dodano: 19.02.2018 | Komentarze 7
...
Tak - miałam nie jechać, ale mimo zimna poszłam na rower. Jakoś tak potrzebowałam :)
Zmarzłam jeszcze bardziej niż wczoraj... ehhh ta pieprzona zima. Mam jej dość.
Mała pętelka K-na-Juszki-Wąglikowice-K-na.
Po drodze mijałam nowe wiaty ze stołami na parkingach leśnych... niestety niektórzy ludzie nie potrafią nawet śmieci wyrzucać - wszystko leżało obok kosza - a najlepsze, że oprócz zwykłych odpadów biwakowych - było tam kilka pełnych wielkich worków śmieci - zapewne z domu... Nie zauważyłam monitoringu - uważam że w takich miejscach być powinien.
Wróciłam do domu i jedyne co mnie mogło uratować to kąpiel w wannie. ymmmmmm ;)

Na rozstaju dróg, trasa Kościerzyna-Juszki © emonika

Gdzieś na Kaszubach. Miałam się uśmiechać. © emonika
...
Kategoria Rajdy/Trening/Przejażdżki