Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi emonika z miasteczka Kościerzyna . Mam przejechane 39920.29 kilometrów w tym 7385.39 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 1445 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy emonika.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Rajdy/Trening/Przejażdżki

Dystans całkowity:33959.98 km (w terenie 5541.96 km; 16.32%)
Czas w ruchu:1191:44
Średnia prędkość:20.17 km/h
Maksymalna prędkość:5028.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:213 (108 %)
Maks. tętno średnie:192 (92 %)
Suma kalorii:59948 kcal
Liczba aktywności:704
Średnio na aktywność:48.24 km i 2h 26m
Więcej statystyk
  • DST 146.60km
  • Czas 07:25
  • VAVG 19.77km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

50 Harpagan Sierakowice

Sobota, 17 października 2015 · dodano: 19.10.2015 | Komentarze 4

...
Kolejny Harpagan za mną.
Jak zwykle TR200 - na starcie pojawiam się około 15 minut przed rozdaniem map, a może mniej ? Zaczyna padać. Standard :)
Marcin obok mnie - ale nie jedzie ze mną (taka praca) - przyszedł (tylko lub aż) mnie pożegnać na starcie i życzyć powodzenia.
Zerkamy na mapę i już nie chce mi się jechać.

PK10
Kierunek południowy zachód, zaczynam od PK10 zostawiając po drodze PK2 i PK8. Leje, moknę coraz bardziej, zapieprzam na tym rowerze (bo z górki mam), okulary zaparowane, ale co tam jadę prawi na pamięć: Puzdrowo, Tuchlino, Podjazy, Amalka i wjeżdżam na punkt. I oczywiście nie zerkam na mapę, tylko jadę dalej myśląc że na zachód, a jechałam na północ (cudownie!). Zreflektowaam się w czas i znalazłam nawet drogę :D
Wstępny plan zakładał, że z dziesiątki jadę na południe na Sulęczyno, ale mi się wszystko zmieniało jak w kalejdoskopie i postanowiłam pojechać na PK9 na północ od Jasienia. I ta decyzja kosztowała mnie 40 km i 2 h straty - może nie ta decyzja że zaliczę ten pkt, ale ta, że "już mi się nie chce szukać", zamiast pojechać jeszcze z 800 metrów, ja sobie zawróciłam.
I takiego "niechcemisię" miałam tego dnia sporo :D

PK13 i PK18
Wkurzona na samą siebie i zdeterminowana na maxa postanawiam pojechać na PK13 - nie na południowy wschód w kierunku Sulęczyna, ale jeszcze bardziej na południowy zachód. Mijam Jasień, Chośnicę (kiedyś tu śmigałam autem i zawsze chciałam wrócić rowerem - no i wróciłam), docieram nad Słupię, odbijam w prawo i jadę na tę trzynastkę, którą odnajduję łatwo. Wracam tą samą drogą  i już asfaltami poprzez Parchowo, Sulęczyno docieram do Węsior na PK 18 - też łatwe, bo tereny mi znane. Po czym brzegiem jeziora jadę sobie do Niesiołowic i skręcam na Stężycę.

PK12
W Stężycy mam ochotę na przerwę dłużą, ale jakoś jadę sobie dalej - tez znanymi drogami w kierunku Leśnictwa Uniradze. Z polnej drogi skręcam w prawo pewna, że wyjadę prosto na punkt. Hmmm ale go niema. Objechałam wkoło wszystko co można było tam nazwać drogą leśną i wróciłam do punktu wyjścia.
Nie wiem czemu, ale przez cały czas wybierałam dość trudne i niepozorne drożki, bo wydawało mi się, że te szerokie i ładne to nie te właściwe. Myliłam się.  W końcu znalazłam PK12 na drodze równoległej do tej, którą wcześniej przeczesywałam.

PK4
Ze Stężycy kierunek Zgorzałe, Przewóz i Sznurki, gdzie po drodze nad jeziorem był PK4 - w takim dole, że .... ehh.
Ale tam sobie odpoczęłam w promieniach słońca (tak, tak, słońce też zaświeciło).

PK20
W Zaworach wiedziałam jak trafić na punkt pamiętając go z Kaszubskiej Włóczęgi sprzed kilku lat i wiedziałam, że tam prowadzi tylko jedna droga. Bukowa Góra. Cudowna wspinaczka :)
Po tym podjeździe stwierdziłam, że w sumie to "niechcemisię" (znów!) i pojadę do bazy.

PK 16
W Chmielnie pod sklepem wypiłam (nie piwo!) gorącą herbatkę, dwie kostki czekolady zjadłam i postanowiłam udać się w kierunku bazy. Wyjechalam na skrzyżowanie Kożyczkowo - Chmielno..... i pojechałam na północ, zamiast na zachód na bazę.
Znów doskonale znane mi dróżki - niemniej jednak znów "dałam się nabrać" że punkt musi być tam gdzie wiedzie trudniejsza droga, a wcale tak nie było - no to sobie zafundowałam ponownie gratisowe podjazdy :), a punkt był -  owszem, tyle że na równoległym podjeździe :) Więc sobie ładnie zjechałam i wjechałam jeszcze raz tym razem w odpowiednią drogę :)

Zaczęło padać. I znów mi się włączyło "niechcemisię". Wyleciałam na szosę Kartuzy - Sierakowice i jadąc w stronę Miechucina chciałam już być w bazie. Padało coraz bardziej. Auta mijały mnie na żyletki. Nie chcę nikogo obrażać, ale jeździłam nieco po Polsce i czegoś takiego co prezentują kierowcy GKA nie ma nigdzie - debilizm do potęgi entej !! Nie są nawet warci aby o nich pisać. Debile. Kropka.

W Mojuszu kusił PK14, ale moje "niechcemisię" było tym razem silniejsze i nawet argument, że mam aż 2 godziny do zamknięcia mety nie poskutkował i sobie pojechałam zostawiając punkty conajmniej dwa, które mogłam "mieć", ale sobie ich nie wzięłam.

Na mecie byłam o 16.24  - wzięłam prysznic, znalazłam miejsce na sali gimnastycznej, odpoczęłam, poszłam coś zjeść.
Za boisku grali koncert, ale tak lało, że nie wyściubiłam nosa poza szkolne mury.
Poźniej pojechałam tylko po jedzenie i wino i na dobre wtopiłam się w tłum na sali, przeżywając jubileuszowe zakończenie  jak i próbując spać w nocy gdzie zewsząd dochodziły mnie  dźwięki chrapiących uczestników harpagana.

Czy czegoś żałuję? Nie. Zupełnie. Świadomie rezygnowałam z poszukiwania PK9 i świadomie rezygnowałam z podjęcia PK14.
Jak dla mnie - niezła trasa, bardzo mi się podobało. Mimo deszczu  - nie marzlam. Jechało mi się naprawdę fajnie, ale wiem, że gdyby tylko  ktoś jechał ze mną - być może wybiłby mi z głowy tak szybkie "odpuszczanie" - czyli zwykłe lenistwo. No cóż - tyle wiemy o sobie na ile nas sprawdzono :)

Znalazłam 7 PK o wadze 25. Czyli w sumie standard :)
Do zobaczenia wiosną !!!


Poglądowa mapa H50 TR200







...




  • DST 73.77km
  • Czas 03:29
  • VAVG 21.18km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Chojnice i Kaszubska Marszruta

Niedziela, 4 października 2015 · dodano: 05.10.2015 | Komentarze 3

...

Po sobotnim relaksie w Trójmieście, postanowiłam, że niedziela będzie bardziej aktywna. 
Start z Brus w kierunku  Chojnic zapoczątkował cudowny dzień.
Wspaniała pogoda, świetne nastroje - więc cóż stało na przeszkodzie ?
Nic.
 A zatem ?

:)


Pierwszy pit stop w Chojnicach - nie było mojego burgerkinga więc obiadu też nie było. 

Ale było wd-40 :D


Rynek Chojnice
Rynek Chojnice © emo

Za to humory dopisywały na całego: Sentymentalna podróż do skandiamaraton ;) Jakoś nie można się z tym rozstać.

Ma się ten sentyment
Ma się ten sentyment © emo


Brama - CHojnice
Brama - CHojnice © emo
Chojnice i my
Chojnice i my © emo
Chojnice i ;D
Chojnice i ;D © emo
Jezioro Gacno Wielkie
Jezioro Gacno Wielkie © emo
Piękny staw w Jarcewie
Piękny staw w Jarcewie © emo
Jarcewo i wyspa
Jarcewo i wyspa © emo

Zmieniam tę czcionkę i zmieniam  i tak namieszałam, że już nie mogę wrócić do standardowej.

Ale co tam.

Dzień super wykorzystany, na trasach Kaszubskiej Marszruty mnóstwo ludzi, ale tylko Marcin i ja jechaliśmy w krótkich spodenkach i koszulkach - pozostali ubrani nieco 'grubiej'.

Znaleźliśmy fajną drogę z Chojnic do Jarcewa gdzie szybko przeskoczyliśmy do Klosnowa na niebieski szlak w kierunku Drzewicza.

Tam też sporo rowerzystów - fajnie się śmigało.

Drzewicz już totalnie wyciszony - porównując do miesiąców wakacyjnych. Puste pola namiotowe i campingi - jednak rowerzyści nie odpuszczają :D

Szkoda, że nie zajechaliśmy do Swornegaci - spędziłam tam w sumie najwięcej wolnego czasu podczas minionych wakacji - ciekawe jak tam wygląda o tej porze roku.

Może się przekonam za parę tygodni - jak zrobię jesienny rekonesans :)

....


 




  • DST 41.55km
  • Czas 02:05
  • VAVG 19.94km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Wdzydz

Sobota, 26 września 2015 · dodano: 27.09.2015 | Komentarze 4

...
Przejażdżka do Wdzydz całkiem przyjemna - mimo wszystko.
Wracałam niebieskim szlakiem - i miałam taki wku...Wkurzona byłam znaczy się, na stan tych dróg tam - to jakaś kurna paranoja - ja nie wiem ku czemu ma służyć nasypywanie piachu na i tak piaszczyste już drogi kaszubskie, gdzie szlak rowerowy jest kompletnie nieprzejezdny. Bez sensu. Nie sądzę aby tam ktoś wrócił na te trasy  jak się przejedzie po czymś takim.

W lasach mnóstwo ludzi i mnóstwo samochodów. Jakby mogli to by wjechali chyba na drzewo nawet.
Dziś pewnie nie ma co szukać żadnych grzybów w okolicznych lasach bo najazd trójmieszczan wyczyścił wszystko do cna.
trasa

...




  • DST 23.64km
  • Czas 00:57
  • VAVG 24.88km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przejażdżka z niespodzianką w domu

Czwartek, 24 września 2015 · dodano: 25.09.2015 | Komentarze 3

...
Po pracy wskoczyłam szybko na rower, na taki krótki, intensywny trening. Syn mówił, że będzie u kolegi, a potem przyjdą do domu się uczyć.
YHY - se myślę, już ja to widzę, ale ok. Pojechałam sobie.
Wracam, wchodzę do pokoju i nie wierzę własnym oczom :)
Nadrabianie angielskiego, matmy - się dzieje ! Cudowny widok !!!

Taki o to widok zastalam po powrocie z przejazdżki
Taki o to widok zastalam po powrocie z przejazdżki © emo
Normalnie serce się raduje jak sie dzieci uczą :)
Normalnie serce się raduje jak sie dzieci uczą :) © emo
...




  • DST 120.16km
  • Czas 05:43
  • VAVG 21.02km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spotkania po latach :)

Sobota, 19 września 2015 · dodano: 19.09.2015 | Komentarze 6

...

Zanim dotarłam do Trójmiasta, pojechałam do Trąbek :) Spotkania po latach mają to do siebie, że są  najfajniejsze (o ile się na takie spotkania czeka). Mam nadzieję, że odnowienie kontaktu nie było jednorazowe (ba ! jestem tego wręcz pewna) i przed nami jeszcze wiele wspólnych spotkań.

Z Pruszcza do Gdańska wiedzie bardzo fajna droga - wałem przy kanale Raduni. Jechało mi się świetnie. Porównując do czwartkowego wyjazdu, dziś to był lajt na maxa. Im bliżej centrum Gdańska tym więcej ludzi na ddr. Ale było znośnie.

Zwiedziłam na spokojnie Stare Miasto, pokręciłam się tu i tam, odpoczęłam nieco, taki relaks, że chwilami łapałam się na tym czy aby nie "muszę gdzieś jechać", "czegoś zrobić" etc. Nie. Czas był tylko i wyłącznie dla mnie. Świadomość, że do domu wracam pociągiem pewnie miał tu kluczowe znaczenie.
Specjalnie wybrałam boczną uliczkę i malutka knajpkę, aby posiedzieć i posłuchać ulicznej gry na gitarze, ale jakieś trzy typy skutecznie mi to uniemożliwiały, gadali tak głośno, tak gestykulowali rękoma, że myślałam, że im te łapy odpadną w końcu - hiszpański to nie był, może język portugalski . Ale odetchnęłam z wielką ulgą jak sobie poszli.
Poszwendałam się jeszcze po okolicy i czmychnęłam w kierunku Gdyni. A w Gdyni - kolejne spotkanie po latach :) I po latach odwiedziłam Cafe Strych - cudowne miejsce. Muszę tam jeszcze wrócić. :)

Na dworcu PKP byłam jakieś 40 minut przed odjazdem pociągu, ale ledwo co zdążyłam, ponieważ kolejka do kasy była......... nieskończenie długa. Dziwię się, że nie ma tam automatów. No cóż. Może kiedyś.

Dziań rewelacyjny :)) Oby takich więcej. Kondycyjnie też spoko. Nie to co w czwartek.
Czy jutro gdzieś pojadę ?

p.s.
mapa trasy - ale nie całej, mój telefon działa dobrze, dopóki nie włączę endo.


Droga rowerowa tuż przed Trąbkami Wlk
Droga rowerowa tuż przed Trąbkami Wlk © emo
Rowerowo na północ
Rowerowo na północ © emo
Rowerowo na północ
Rowerowo na północ © emo

Ze ten piesio nie zwiał
Ze ten piesio nie zwiał © emo

Rowerowo na północ
Rowerowo na północ © emo
Rowerowo na północ
Rowerowo na północ © emo
Rowerowo na północ
Rowerowo na północ © emo

MOJA LADY I TAK NAJŁADNIEJSZA :)

Rowerowo na północ
Rowerowo na północ © emo
Rowerowo na północ
Rowerowo na północ © emo

TO JEST TEŻ CENTRUM GDYNI - ZARĘCZAM :)
Rowerowo na północ
Rowerowo na północ © emo
Rowerowo na północ
Rowerowo na północ © emo

CHCIAŁAM SIĘ ZAMIENIĆ  I WRACAĆ NA TYM WEHIKULE - ALE MI PRZESZŁO :)
Centrum Gdyni
Centrum Gdyni © emo
...




  • DST 102.07km
  • Czas 05:24
  • VAVG 18.90km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rajdzik po gminach :)

Czwartek, 17 września 2015 · dodano: 17.09.2015 | Komentarze 5

...
To było najlepsze co mogłam dziś zrobić. Nie żałuję mojej wycieczki, mimo iż dala mi w kość i ledwo pisać mogę.
Zależało mi aby być nad morzem dziś, na plaży no i byłam, po drodze zaliczając gminy no i w końcu trafiłam do miejscowości Kluki.
Potem do Czołpina i hyc na plażę, którą zamierzałam dotrzeć do Rowów - ale jakoś sił mi brakło no i jechałam pod wiatr. Czmyhnęłam w las jak tylko nadarzyła się ku temu możliwość i wyjechałam w okolicy jeziora Dolgie Duże. Potem już tylko asfaltami do celu.

Nie mam weny na pisanie, tak bardzo chcę, a tak bardzo nie wychodzi.
Znów miałam głowę pełną przemyśleń, podzielę się tym jakoś niebawem :)

edith
O przemyśleniach nie będę pisać. Udało mi się jako tako sklecić mapkę tego co wczoraj kręciłam, bo on line z endo wyszło mi 7 treningów - taki wspaniały mam telefon z zayebistym GPS :(



Poza tym, dziś patrząc na to co wczoraj wyprawiałam ,stwierdzam, że sił mi zabrakło bo: nie odżywiałam się tak jak powinnam (burczało mi w brzuchu podczas jazdy), po za tym przez pierwsza godzinę jazdy zrobiłam nieco ponad 25 km (to stanowczo za dużo), powinnam jechać wolniej - ale ja czasami nie umiem jechać wolniej. No i jak się najadłam około 16.00 - to potem mnie brzuch jeszcze bardziej rozbolał i sobie leżałam na jakimś polu gdzie kombajny śmigały i się bałam że jakiś mnie skosi - ale nie miałam sil aby się przetransportować w inny rów koło pola :)


W Smołdzinie, pod sklepem wielobranżowym (między innymi ze skarpetkami) spotkałam dwóch panów rowerzystów mówiących po niemiecku, a że niemieckiego nie znam - to se chłopy nie pogadali ze mną, choć mocno próbowali :)
Zakupiłam obok w sklepie spożywczym wspomniany wcześniej "obiad" i oddaliłam się od Panów.

Fajnie było  - ale muszę jakoś wolniej jechać. Wczoraj przesadziłam w pierwszych godzinach, to fakt. Za to jadąc po plaży zamulałam okropnie, więc średnia z wyjazdu poniżej 20 km/h. :)

Do zobaczenia :)


Łebień - wiadukt
Łebień - wiadukt ©
Coraz bardzoej mi się podoba
Coraz bardzoej mi się podoba © emoNo cóż. zobaczymy,
No cóż. zobaczymy, © emo
Zanim dotarłam do Kluk
Zanim dotarłam do Kluk © emo
Wieża widokowa w KLukach
Wieża widokowa w KLukach © emo
Widok na jezioro Łebsko z wieży w Klukach
Widok na jezioro Łebsko z wieży w Klukach © emo
Lady tez się taplala
Lady tez się taplala © emo
Nasze plaże
Nasze plaże © emo
Na rozdrożu
Na rozdrożu © emo
Nie mialam sił
Nie mialam sił © emo
Kierunek poligonowy
Kierunek poligonowy © emo
Obiad w Smoldzinie
Obiad w Smoldzinie © emo
...




 




  • DST 67.61km
  • Czas 03:14
  • VAVG 20.91km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powrót do starych przyzwyczajeń

Niedziela, 13 września 2015 · dodano: 13.09.2015 | Komentarze 5

...
Po kilku, jak nie kilkunastu miesiącach wybrałam się w końcu na Wieżycę.
Jest to miejsce bardzo sentymentalne dla mnie (wbrew pozorom i wcale nie zapominam o Wdzydzach).

Tak sobie rozmyślałam dziś sporo - i przede wszystkim doszłam do wniosku, że niepotrzebnie zupełnie dałam się w ciągnąć w  "lokalne gry" i spoufalone znajomości, które okazały się niczym dobrym - gdyby nie to - ominął by mnie cały ten kościerski syf.
 Zapłaciłam wysoka cenę i nikomu tego nie życzę - nawet moim wrogom - bo w przeciwieństwie do nich mściwa nie jestem - ale teraz wiem, że gdybym została w tym swoim świecie nie musiałabym doświadczać tego co mnie spotkało od "życzliwych i oddanych" przyjaciół.

Nie ma co się roztkliwiać - życie bywa sprawiedliwe. Wiem o tym. I wierzę, że każdy zapłaci prędzej czy później za swoje podłe, żmijowate występki.

To co najważniejsze  - jest zdrowe, szczęśliwe, prawdziwe i szczere.


Dobra - już nie roztkliwiam się nad tym czymś.
Dziś na trasie spotkałam mnóstwo rowerzystów, pieszych, rodzin z dziećmi, etc. Nie pamiętam kiedy na tym odcinku (Gołubie-Szymbark-Krzeszna-Ostrzyce)  było tyle ludzi.
Szkoda tylko, że ja znów jechałam sama, chociaż nie powinnam mieć pretensji by byłam umówiona z RWM na rajd do Leśna, ale za późno się wygrzebałam z łóżka. I se tak rozmyślałam z rana - chce mi się na rower czy nie, chce czy nie - to że sie chciało to wiadomo bo sam fakt jednoosobowego dialogu mówił o tym :) Kwestia do roztrzygnięcia pozostawalo: dokąd kurna ???
Ubierając się nie miałam pojęcia dokąd jadę.
Kluczowym elementem wyboru trasy  był kierunek wiatru, który dziś pozwolił sobie zaszaleć. Niemniej jednak jakoś udawało mi się jakoś specjalnie tego nie odczuć, do oczywiście ostatnich 15 km do domu :D


Dzień uważam za udany. Chyba :D :D :D

edith:

"Myślę,że najsmutniejsi ludzie zawsze próbują z całych sil uszczęśliwać innych. Wszystko dlatego, że wiedza oni jak to jest czuś się kompletnie bezwartościowym i nie chcą aby inni tak się czuli.
R.Williams".


Wieża na górze Wieżyca
Wieża na górze Wieżyca © emSpóźniłam się na rejs.  Ostrzyce
Spóźniłam się na rejs. Ostrzyce © emo

Ostrzyce i punkt widokowy
Ostrzyce i punkt widokowy © emo

Stężyca i
Stężyca i "molo" © emo

Molo w Stężycy
Molo w Stężycy © emo
...




  • DST 57.33km
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Rodzinny Rajd Rowerowy

Sobota, 29 sierpnia 2015 · dodano: 31.08.2015 | Komentarze 2

...

W piątkowe popołudnie wyjechałam z synem do Wdzydz. Spakowany namiot i rowery.
Wieczór upłynął nam wspaniale - słuchaliśmy koncertu zespołu Trzy Majtki w Tawernie wdzydzkiej. Rano pobudka i start o 9.00 na miejsce zbiórki przed Rodzinnym Rajdem Rowerowym organizowanym między innymi przez kolegów z GR3M (na ich stronie również relacja z rajdu), a tutaj link do galerii GR3M.

Na miejscu spotkaliśmy wspaniałą grupę ludzi z Tczewa no i w końcu udało mi  się spotkać z Asią  ! Potwierdziliśmy start w biurze rajdu i krótko po 10.00 wyruszyliśmy  w drogę. Trasa jaką wybraliśmy z Patrykiem wiodła wokół jeziora Wdzydze (45 km) i nie raz ją pokonywaliśmy, do wyboru była jeszcze trasa 25 km.
W naszej grupie było niespełna 40 osób. Jechało się... dziwnie mi na początku bo rzadko jeżdżę w grupach. Blokady, przymusowe zsiadanie z roweru, etc były na porządku dziennym - ale i tak było fajnie - mimo jednej gleby jaką zaliczyłam na Płw. Zabrody :)
W Przytarni był bufet z jedzonkiem i możliwość odpoczynku około 30 minut.
Po powrocie do Wdzydz otrzymaliśmy medale pamiątkowe i dyplomy, zjedliśmy posiłek i zaczęły  się pokazy - Patrykowi najbardzoej podobały się ekstremalne skoki na rowerach :)
Posiedzieliśmy jeszcze trochę wśród nowo poznanych rowerzystów z Tczewa, po czym poszliśmy do namiotu, aby się przygotować na wieczorny koncert zespołu Labanda z Bydgoszczy - świetny wokal Pani Malwiny !

Rewelacyjny weekend z synem !!
Namiot, jezioro, zachody słońca, rowerowanie, koncertowanie - czego chcieć więcej ?
Ja wiem czego - a  raczej kogo. :)

Rodzinny rajd rowerowy
Rodzinny rajd rowerowy © emo
Rodzinny rajd rowerowy
Rodzinny rajd rowerowy © emo
Rajd rowerowy
Rajd rowerowy © emo
Rodzinny rajd rowerowy
Rodzinny rajd rowerowy © emo
Wdzydze Tucholskie
Wdzydze Tucholskie © emo
Rodzinny rajd rowerowy
Rodzinny rajd rowerowy © emo
Struga Przytarnia
Struga Przytarnia © emo
Wdzydze Kiszewskie
Wdzydze Kiszewskie © emo
Rodzinny rajd rowerowy
Rodzinny rajd rowerowy © emo
Rodzinny rajd rowerowy
Rodzinny rajd rowerowy © emo
...




  • DST 15.87km
  • Czas 00:58
  • VAVG 16.42km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Patrykiem po mieście

Poniedziałek, 24 sierpnia 2015 · dodano: 25.08.2015 | Komentarze 0

...
Wieczorna przejażdżka po mieście :)
Jeszce ciepły wieczór i miło się jeździło, a i kościerski rynek raz na jakiś czas wypada zobaczyć.
 


...




  • DST 77.61km
  • Czas 03:49
  • VAVG 20.33km/h
  • Sprzęt Moja "Lady"
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powrót z wyprawki

Niedziela, 23 sierpnia 2015 · dodano: 23.08.2015 | Komentarze 0

...
Budzik oczywiście zadzwonił o 6.00 ale ja nie wstałam :)
Kiedy rano już byłam gotowa do odjazdu pojawił się Piotr, poznany poprzedniego wieczora, tez już gotowy do podróży.
Kilku kilometrowy podjazd do Pokrzydowa o nach.10% obudził nas na dobre, po czym każde z nas pojechało w swoją stronę, a ja zaczęłam pstrykać  tablice "z gminami" :)
Nie miałam koncepcji na powrót do domu. Po przejechaniu 20 km, w Brodnicy sprawdziłam ile mam do domu - 160 km minimum, a już była godzina 10 rano. Masakra.
Udałam się do Jabłonowa Pom.  - pokręciłam się po okolicy przez około 1.5 h i wsiadłam w pociąg do Grudziądza. Tam od razu bez chwili zastanowienia wskoczyłam do pociągu do Laskowic Pom. - choćby nie wiem co kto mi oferował w tamtym momencie to nie zniosłabym znów tej przeprawy drogą wojewódzką bez asfaltu z Grudziądza poprzez Grupę do Jeżewa - nie, nie ma mowy :)
Nie zrobiłam dziś planowanych 180 km. Może i lepiej, bo ledwo żyję. Jak na tak obciążony rower i wcale nie płaskie tereny na wschód od Grudziądza - to nie jest ze mną tak źle.

Okazalo się że nie byłam tam jedyną
Okazalo się że nie byłam tam jedyną "sakwiarką" © emo
No dalej zbieram no
No dalej zbieram no © emo
I wciąż zbieram i zaliczam te gminy
I wciąż zbieram i zaliczam te gminy © emo
Wazne że pogoda  ok, gorzej że przede mną jeszcze 160 km
Wazne że pogoda ok, gorzej że przede mną jeszcze 160 km © emo
I nie dałam się wciągnąć w macki wytrzymałości
I nie dałam się wciągnąć w macki wytrzymałości © emo
Obiad w Laskowicach Pom
Obiad w Laskowicach Pom © emo

Cyrki normalnie z tym pociągiem w Laskowicach - nie dość że postawili na innym peronie, to jeszcze taaaaaaaakie schody mi kazali pokonać. Myślalłm, że tam zdechnę, już raz zdejmowałam sakwy dziś i wnosiłam rower osobno, a teraz kolejny raz.

Schody schody i schody
Schody schody i schody © emo
W końcu ten rower trafił do pociagu
W końcu ten rower trafił do pociagu © emo
...